Reklama

Moje refleksje

„Pasja” Mela Gibsona

Trzykrotnie obejrzałem „Pasję” Mela Gibsona i nadal odczuwam wewnętrzną potrzebę pójścia do kina na ten wyjątkowy film. Nie jestem krytykiem filmowym, jednak interesuję się filmem. Toteż jak każdy widz mam prawo do własnej oceny obrazu Gibsona, także i tej obejmującej tzw. stronę warsztatową.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Film ten w pełni zasługuje na miano wielkiego dzieła. O wartości każdego filmu decyduje w dużej mierze scenariusz. W przypadku Pasji jego fundament stanowi niezwykła książka Anny Katarzyny Emmerich Żywot i Bolesna Męka Pana naszego Jezusa Chrystusa i Najświętszej Matki Jego Maryji wraz z tajemnicami Starego Przymierza (w polskim wydaniu książka nosi tytuł Pasja). W maju 1987 r. Ojciec Święty wypowiedział słowa, które warto w tym miejscu przypomnieć: „Sługa Boża Anna Katarzyna Emmerich poprzez szczególne powołanie mistyczne ukazywała światu ogromną wartość ofiary i współcierpienia z ukrzyżowanym Panem Jezusem”.
Pasja Gibsona - co podkreśla wielu biblistów, w tym ks. prof. Chrostowski - jest zgodna z Prawdą przekazaną przez Ewangelię, co w przypadku takiego filmu jest bardzo ważne. Oczywiście nie oznacza to, że reżyser nie miał prawa do dodania - wykraczając poza obszar Ewangelii - elementów (mających najczęściej charakter symboli), które ubogaciły treść filmu, podkreślając jego główne przesłanie. Do takich scen zaliczam jakże głęboką w swojej treści scenę pokazującą spadającą z niebios na ziemię łzę w momencie, kiedy Chrystus zakończył na krzyżu swoje ziemskie życie. Jakże piękna jest też scena otwierająca film, przedstawiająca Chrystusa rozmawiającego z Ojcem w Ogrodzie Oliwnym. Nie sposób nie podkreślić wspaniałych ról kobiecych (Maja Morgenstern, Monica Bellucci) i wysokiego poziomu aktorskiego, który zaprezentował Jim Caviezel grając samego Chrystusa.
Co należy jednak z całym naciskiem podkreślić - nie poziom artystyczny filmu Gibsona jest najważniejszy. Najbardziej istotne jest to, że za jego sprawą miliony ludzi na całym świecie (w Polsce ponad 3 miliony) mogło - patrząc na ekran oczyma wiary - w taki niezwykły i jakże głęboki sposób „uczestniczyć” w drodze krzyżowej Jezusa Chrystusa. Dzięki temu filmowi wielu ludzi poznało Chrystusa. Wreszcie ten film przyczynił się do umocnienia wiary wielu chrześcijan i na pewien sposób zmusił ich do postawienia sobie wielu fundamentalnych pytań.
Kiedy patrzyłem na scenę biczowania Chrystusa, do mojego wnętrza docierał głos: ja także za to cierpienie Chrystusa jestem odpowiedzialny. To także za moje grzechy przypięte na końcu bicza haczyki rozdzierały Jego ciało.
Ten film - i za to w sposób szczególny jestem wdzięczny Gibsonowi - pozwolił mi lepiej zrozumieć moje krzyże. Kiedy mam przed oczyma np. scenę przedstawiającą leżącego po biczowaniu Chrystusa i cieknącą po Jego twarzy krew, to wówczas potrafię łatwiej dostrzec sens moich krzyży. O wiele łatwiej jest mi wówczas odpowiedzieć sobie na pytanie: dlaczego?
To nieprawda, że w filmie tym nie ma miejsca - a często się słyszy taki zarzut - dla miłości. Towarzyszy ona cierpieniu przez cały film. Czy oczy Chrystusa i oczy ocierającej chustą Jego twarz Weroniki nie są napełnione miłością? Albo czy wiszący na krzyżu Chrystus nie kieruje w stronę swoich oprawców słów przebaczenia? Nawet samego arcykapłana przeraziły te słowa.
To prawda, że w filmie jest dużo krwi. I bardzo dobrze, że tak jest (nie zamykałem oczu na jej widok). Bowiem my chrześcijanie patrzymy na krew Chrystusa nie tylko przez wymiar fizyczny. Dlatego Jej obecność w filmie Gibsona jest tak bardzo ważna i tak bardzo wymowna. Widzimy przecież Maryję, która z miłością i czcią pochyla się niemal nad każdą kroplą krwi, która spłynęła z umęczonego ciała Jej Syna. Maryja ma świadomość tego, że krew Chrystusa ma w sobie zbawczą moc.
Nie można chrześcijaństwa (a tak by wielu chciało) sprowadzić jedynie do obrazów, figurek, szopek, choinek czy koszyka z święconką. Tak jak i nie można chrześcijaństwa uczynić modnym i nowoczesnym. Nie można z chrześcijaństwa usunąć krzyża, ani sprowadzić ten krzyż na margines (a tego domaga się konsumpcyjny i nihilistyczny świat). A krzyż to m.in. ból fizyczny, upokorzenie, poniżenie i samotność. Dlatego nie można stać się w pełni chrześcijaninem nie odkrywając tej wielkiej tajemnicy zawartej w krzyżu Chrystusa, a także zawartej w krzyżu, którego ciężar czuje się na swoich ludzkich „ramionach”.
Film, co było do przewidzenia, spotkał się z ostrą krytyką ze strony niektórych - należy z całym naciskiem podkreślić: niektórych - środowisk żydowskich i nie tylko. Biorący udział w debacie telewizyjnej przedstawiciel związku gmin wyznaniowych żydowskich w Polsce P. Kadlcik określił go mianem koszmarnej bajki” (!). O wiele bardziej zadziwiająca była opinia sekretarza redakcji Tygodnika Powszechnego - rzekomo katolickiego - P. Mucharskiego, który film Gibsona nazwał „poronionym dziełem”. Wspomagał go Adam Hanuszkiewicz, który do znudzenia powtarzał jedno słowo: „kicz”. Jeżeli jestem przy Tygodniku Powszechnym (jakże ta gazeta była mi droga w latach 80.) to warto zacytować opinię Agnieszki Holand wygłoszoną podczas debaty zorganizowanej przez redaktora naczelnego ks. Bonieckiego na temat Pasji, która wyznała, że oglądając film Gibsona widziała na ekranie tylko (!) „potwornie skrwawiony pulpet” (!). To co najmniej żenująca wypowiedź. Szkoda że p. Holand trafiła za sprawą tej wypowiedzi na łamy wielu gazet, a nie stało się to sprawą zrobionego przez nią filmu, który spotkałby się z uznaniem widzów i krytyków. To prawda, że każdy ma prawo do swojej oceny. Tylko że są słowa, których nie powinno się używać do formułowania swoich ocen czy opinii. Tym bardziej, kiedy dotyczą one - choćby w sposób tylko pośredni - takiego wydarzenia jak to, które miało miejsce 2000 lat temu na Golgocie.
Tych, którzy nie widzieli jeszcze Pasji Mela Gibsona z całego serca do tego zachęcam.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2004-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Bartolo Longo nie od zawsze był święty!

Każdy grzesznik, nawet najbardziej upadły, może znaleźć ocalenie w Różańcu – tę myśl zapisał bł. Bartolo Longo

Archiwum Sanktuarium w Pompejach

Każdy grzesznik, nawet najbardziej upadły, może znaleźć ocalenie w Różańcu – tę myśl zapisał bł. Bartolo Longo

Dobrze znany scenariusz: pobożny syn wyjeżdża na studia, wpada w złe towarzystwo, oddala się od Boga i popełnia błędy. Najczęściej jednak nie osiągają one takich rozmiarów jak w przypadku Bartolo Longo, który przez lata żył jako satanistyczny kapłan.

Więcej ...

Będziesz miłował Pana, Boga swego, jak siebie samego

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Łk 10, 25-37.

Więcej ...

Wyniki najnowszego sondażu politycznego

2025-10-05 20:36

Adobe Stock

Koniec września potwierdził, iż w chwili obecnej PiS mógłby w wyborach do Sejmu liczyć na zdobycie ponad 200 mandatów. W stosunku do końca sierpnia odnotowaliśmy wzrost z 204 na 205 mandatów.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Komunikat ws. medialnych wystąpień o. Wojciecha...

Kościół

Komunikat ws. medialnych wystąpień o. Wojciecha...

Nowenna za młodzież do św. Carlo Acutisa

Wiara

Nowenna za młodzież do św. Carlo Acutisa

Każdy, kto sobie tego życzy, może przyjąć Komunię...

Wiara

Każdy, kto sobie tego życzy, może przyjąć Komunię...

Skarby Serca Jezusowego objawione światu: nowenna do św....

Wiara

Skarby Serca Jezusowego objawione światu: nowenna do św....

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Wiara

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Nowenna do św. Franciszka z Asyżu

Wiara

Nowenna do św. Franciszka z Asyżu

Co najmniej 36 osób zginęło, a 200 zostało rannych w...

Wiadomości

Co najmniej 36 osób zginęło, a 200 zostało rannych w...

Święci Archaniołowie – Michał, Rafał i Gabriel

Święta i uroczystości

Święci Archaniołowie – Michał, Rafał i Gabriel

Czy jesteśmy gotowi przyznać, że jesteśmy nieużyteczni?

Wiara

Czy jesteśmy gotowi przyznać, że jesteśmy nieużyteczni?