Nie wiemy jeszcze jak będzie wyglądać tegoroczna centralna procesja Bożego Ciała w Warszawie, bo do 10 czerwca pozostało sporo czasu. Pewnie wiele spraw dopiero się ustala. Wiadomo jednak, i to już od
kwietnia, jak ma wyglądać parada planowana na dzień po Bożym Ciele. Jej trasa w zasadniczej części ma przebiegać tymi samymi ulicami, z których służby miejskie nie zdążą pozmiatać kwiatków rzucanych przez
dzieci przed uwielbionym Ciałem Chrystusa obecnym w Najświętszym Sakramencie. W centrum tej drugiej również będzie ciało, tylko że ludzkie i upodlone.
Nie wierzę, że zestawienie daty i miejsca warszawskiej parady gejów i lesbijek z procesją Bożego Ciała nie jest zamierzoną prowokacją. Jak bowiem inaczej wyjaśnić fakt, że takie manifestacje organizowane
są ostatnio w miejscu i czasie, gdy chrześcijanie przeżywają najświętsze tajemnice swojej wiary? Tak było choćby w Rzymie, które to miasto wybrano na miejsce międzynarodowej parady akurat w roku Wielkiego
Jubileuszu 2000. Co więcej! Było to akurat w dniach, gdy z katolickiej Polski tysiące pielgrzymów jednoczyło się w modlitwie i pokucie z Janem Pawłem II. Podobnie w tym roku w Krakowie, gdzie czas i miejsce
parady zaplanowano tak, by pokrywała się z procesją ku czci św. Stanisława, o której geje ponoć nie wiedzieli, choć odbywa się od 800 lat! Dlatego również w odniesieniu do tego, co ma się dziać w Warszawie,
nie wierzę w przypadkową zbieżność miejsca i czasu. To zwyczajna perwersja grupy skandalistów, mająca na celu parodiowanie i ośmieszanie chrześcijańskich świętości. Zresztą nie tylko chrześcijańskich,
bo i patriotycznych.
Trasa parady ma się przecież rozpocząć przy pomniku Golgoty Wschodu i przebiegać ulicami, na których co kilkanaście metrów umieszczono tablice informujące, że jest to miejsce uświęcone krwią Polaków
w czasie ostatniej wojny. Nie trzeba chyba wielkiej inteligencji, żeby zgadnąć, co mogą czuć np. krewni i przyjaciele pomordowanych w Katyniu, Ostaszkowie i Miednoje, gdy pod pomnikiem upamiętniającym
ofiary sowieckiego imperium zacznie się wyuzdana impreza. Albo ci, którzy stracili najbliższych w czasie Powstania na Bonifraterskiej, Miodowej i Krakowskim Przedmieściu? Pewnie to samo czuliby inni,
gdyby niegodne miejsc pamięci wybryki odbywały się np. przed pomnikiem Bohaterów Getta. Tylko, że na to nikt się nie odważy - i dobrze - z obawy przed potępieniem ze strony prawie całego świata.
Byłoby ironią losu, gdyby tegoroczna parada gejów i lesbijek odbyła się w tym czasie i miejscu za aprobatą urzędującego Prezydenta Warszawy, którego postawa wobec rodziny i religii jest powszechnie
znana. Jak będzie - zależy od naszego poczucia patriotyzmu i przyzwoitości. Nie ma bowiem racjonalnych powodów, by ulegać dyktatowi wyszminkowanych facetów w damskiej bieliźnie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu