Tych pięciu młodych ludzi i ich koledzy w Zielonej Górze mają być święceni na diakonów w Kościele i dla Kościoła. (...) Wpisują się w historię wzywania ludzi po imieniu przez całe wieki w Kościele. Wpisują
się w historię Kościoła nie jakiegoś tam, ale w tym konkretnym miejscu, w naszej diecezji. I są powoływani w określonym czasie z całą historią świata, która wokół się toczy. (...) Przychodzą na początku
trzeciego tysiąclecia, kiedy Jan Paweł II, pokazując Kościołowi ścieżki i drogi, powiedział: jest program, ten sam program, trzeba na nowo przyjąć Chrystusa; trzeba, by Chrystus był na nowo obecny,
i to obecny we właściwy sposób. Ci nasi bracia, jeżeli mają dzisiaj odwagę zrobić to, co robią, musieliby najpierw mieć pewność, że spotkali Chrystusa. Jak się Go spotka, już nigdy nie da się być takim,
jak się było. Człowiek jest istotą, która posiada ogromne pragnienie życia, chce żyć. I to nie tylko biologicznie. Chce żyć w harmonii. Tu ukazuje się swoisty paradoks ewangeliczny, ponieważ ta pełnia
życia jest możliwa tylko wtedy, kiedy na sposób Jezusowy człowiek stanie się kimś, kto z siebie czyni bezinteresowny dar. (...)
Ci młodzi nasi bracia dzisiaj, za chwilę, staną się diakonami. Ten diakonat, który oni przyjmują, jest jakby po drodze, ale „jakby”. Nie daj Boże, żeby tylko tak było, ponieważ tym diakonem
będą musieli się stawać do śmierci. Tym, co jest istotne w diakonacie, jest bliskość z Chrystusem, to jest karmienie się Słowem, i to jest służba człowiekowi. Taki jest diakon, taki winien być diakon.
W Polsce przeprowadzono badania na temat tego, co myślą Polacy o Kościele, co myślą i jak widzą Kościół. Wybrałem na dzisiaj z tych badań spojrzenie ludzi na księdza, jakim go chcą. Jak widać, autorytet
z urzędu jest dzisiaj niewielki. W całej diecezji zostało ogłoszone, że są święcenia diakonatu. Jesteśmy tutaj my: rodzina, najbliżsi. Reszta żyje, jakby się nic nie działo. Przyjdą do nich pod jednym
warunkiem, że będą takimi, na jakich się czeka. Inaczej nikt nie przyjdzie... A czekają na kogoś, kto jest komunikatywny, otwarty, umie słuchać, umie służyć dobrą radą, zrozumieniem, jest uczciwy, szczery,
sprawiedliwy, godny zaufania, życzliwy, serdeczny, dobry i przyjazny. Ksiądz o ludzkim obliczu. To są wszystko cechy diakona. Tak można by powiedzieć. Cechy kogoś, kto służy. Żeby tak żyć, trzeba kochać.
Żeby cieszyć się, że daje się życie... to tylko jest możliwe w miłości.
Tekst nieautoryzowany
Pomóż w rozwoju naszego portalu