W czerwcu przypada 7. rocznica beatyfikacji bł. matki Marii Karłowskiej, która odbyła się podczas pamiętnej pielgrzymki Ojca Świętego Jana Pawła II do Zakopanego. Posługa tej Błogosławionej, jak
również jej pisma są inspiracją dla wielu ludzi pragnących iść drogą doskonałości chrześcijańskiej.
Matka Maria mówiła: „Pomyśl, kim jest i jak wielki jest Bóg, jak godny wszelkiej miłości i czci!” i przypominała, że „o tyle kochamy Pana Boga, o ile spełniamy Jego przykazania.
Więcej: Sługa kochający Pana uprzedza Jego rozkazy, słucha Go z radością, bo nic nie jest zbyt ciężkie ani przykre dla miłujących Boga”. Matka lubiła wspominać słowa św. Augustyna: „Całej
twej miłości, całego ciebie potrzebuje Ten, który cię stworzył!”. W życiu matki Marii - jak stwierdzili świadkowie - nie znalazło się nic, czego by odmówiła Panu Bogu lub czego by dla
Niego nie uczyniła. Mówiono, że nawet jej twarz i cały sposób bycia mówiły o tym, że prawdziwie kochała Pana Boga. Jej bliscy świadczyli, że gdyby nie miała tak wielkiej miłości i nie stawiała Boga na
pierwszym miejscu, nie zdołałaby dokonać tego, czego dokonała, nie potrafiłaby spełnić tyle dobra. Mogła powiedzieć z przekonaniem, że „Miłość wymaga czynu” i swoim życiem to potwierdziła.
Przypominała też, że „miłość Pana Boga wymaga, byśmy naszymi zdolnościami, pracami i wszystkim dzielili się z drugimi”. Tu spojrzenie matki Marii kierowało się ku Ojczyźnie. Dla jej dobra,
dla jej moralnego i duchowego zdrowia i piękna poświęciła wszystko, co miała, i całą siebie, całe życie, siły, zdrowie, zdolności, cały swój czas i wszelkie życiowe perspektywy, wchodząc pomiędzy te,
które pogubiły się w drodze. Wierzyła, że uzdrawianie poszczególnych członków jest równoznaczne z uzdrawianiem społeczeństwa. Jeżeli więc prowadziła do równowagi moralnej swe wychowanki, tym samym wprowadzała
tę równowagę w Ojczyźnie, a poprzez Ojczyznę - w świecie. Potwierdza to pismo biskupa polowego Stanisława Galla z 1930 r., określające pracę Matki i sióstr pasterek jako „wielce pożyteczną
dla dobra społecznego”. Podobnie Wojewoda Pomorski nazwał jej działalność „wysoce humanitarną i społeczną”. Nic więc dziwnego, że w 1928 r. została odznaczona przez Prezydenta Rzeczpospolitej
Złotym Krzyżem Zasługi za osiągnięcia na polu pracy społecznej. Choć dla samej Matki odznaczenie to nie było potrzebne, bo trudziła się tylko dla Pana Boga i dla dobra swego narodu, to dla otoczenia było
ono dowodem społecznej użyteczności jej dzieła.
Matka Maria uznawała plagę nierządu jako jedno z poważnych nieszczęść narodowych. Chciała więc przywrócić Ojczyźnie zdrowe córy, przygotować jej dobre żony i pełne godności matki - Polki. Nie
tylko pracowała dla Polski, wychowując jej młode pokolenie i podnosząc kulturę ojczystą. Patrząc na swój kraj z punktu nadprzyrodzonego, sama gorąco modliła się za Ojczyznę i zachęcała swe otoczenie do
takiej modlitwy. Z tego też powodu obchodzone w Polsce uroczystości państwowe traktowała jako okazje do zorganizowania nabożeństw, do urządzania obchodów religijno-patriotycznych. W jej zakładach każdego
roku 3 maja był jednym z uroczystych dni, połączonych z akademią przygotowaną przez wychowanki, z różnymi pokazami i pełnym świętowaniem. Nawet do takiej pracy, jak wypiek ciast w fabryczce pniewickiej,
wniosła akcent patriotyczny: wypiekano tam Orły Polskie dla Księdza Prymasa i Księży Biskupów. Zapadło to głęboko w serca podopiecznych i znajdowało oddźwięk w ich przyszłym samodzielnym życiu.
„Przymnażać Kościołowi świętemu chwały i blasku - przede wszystkim od wewnątrz - to było ustawiczne pragnienie matki Karłowskiej” - zeznawali świadkowie. A jeżeli Kościół
pięknieje od wewnątrz, to jaśnieje i Ojczyzna, tak nierozerwalnie w sercu matki Marii powiązana z Kościołem katolickim. „Matka pragnęła - mówili dalej świadkowie - aby jej zgromadzenie,
choć niepozorne i pracujące w ukryciu, przez modlitwę i poświęcenie dla zbłąkanych dusz było silną podporą dla Kościoła świętego i Ojczyzny. Nawracaniem i utwierdzaniem dusz w łasce Bożej Matka pragnęła
przysparzać chwały Bogu, mocy i triumfu Kościołowi świętemu i pożytku Polsce”. Nawoływała, że „należy chętnie ponosić ofiary w celu wysługiwania łask dla Kościoła i Ojczyzny”.
Widzimy więc, że w życiu i apostolacie matki Karłowskiej nie było oddzielania spraw Boga i Kościoła od spraw Ojczyzny. Nie działała pod wpływem patriotyzmu, pomijając motywy wiary, i odwrotnie -
nie kierowała się motywami wiary, nie obejmując równocześnie swym działaniem dobra Ojczyzny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu