Róg ma kształt ślimu - rogu muflonów, które występują w Wałbrzyskiem, m.in. w okolicach zamku Książ. Zasiedlono je tutaj w 1928 r. Są przez myśliwych dokarmiane i pozyskiwane.
„Gospodarka łowiecka jest niezbędna do właściwego funkcjonowania lasu” - twierdzi Kazimierz Harych, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów
Państwowych we Wrocławiu, który uczestniczył we Mszy św. hubertowskiej i rozdaniu nagród. Eucharystii przewodniczył dziekan dekanatu Lądek Zdrój ks. Marek Połochajło, a kazanie wygłosił kapelan myśliwych
w regionie wałbrzyskim ks. Stefan Witczak z Nowego Gierałtowa, zwany popularnie Kruszyną.
Podczas Mszy św. hubertowskiej oprócz organów grają myśliwi na rogach, służących zazwyczaj do porozumiewania się podczas polowań. Najlepsi trębacze potrafią dać prawdziwy koncert. To tzw. muzyka ceremonialna,
która przeżywa renesans. Na Dolnym Śląsku zaczęła odradzać się w 1995 r., gdy wiele kół łowieckich wytypowało myśliwych na kursy sygnalistyki. Nie wszędzie to wypaliło. W Wałbrzychu powiodło się
na sto procent.
„Mieliśmy szczęście, że pojawił się w naszym otoczeniu Bogusław Rup, który gra świetnie na rogu, choć nie jest myśliwym. Jest muzykiem zatrudnionym w Filharmonii Sudeckiej w Wałbrzychu”
- mówi Kazimierz Pękała, prezes Okręgowej Rady Łowieckiej w Wałbrzychu.
Najwytrwalsi utworzyli zespół „Odgłosy kniei”, liczący obecnie około 10 osób. Drugi zespół sygnalistów to „Łowiecka rodzina”, który działa w Świdnicy. Ale z pomocy Polskiego
Związku Łowieckiego korzysta pierwszy - Zarząd Okręgu w Wałbrzychu opłaca instruktora. Najlepsi grają podczas koncertów, zaś wszyscy muszą znać trzy sygnały: naganka, zakaz strzału w miot i koniec
pędzenia, bo nakazuje to regulamin łowów, choć mamy erę telefonii komórkowej.
„Czy wyobraża sobie pan komendy wydawane podczas polowania przez telefon? - śmieje się prezes Pękała. - Ale sygnalistyka ma nie tylko wymiar praktyczny. Daje też poczucie odrębności,
wtajemniczenia, a więc i elitarności. Tradycja w myślistwie jest mocno zakorzeniona i ważna, inaczej grozi nam spłycenie, zatracenie tożsamości”.
Co pięć lat za propagowanie idei łowieckiej przyznawane są Medale Świętego Huberta. Z regionu wałbrzyskiego wręczono je 15 maja w Lądku Zdroju Kazimierzowi Kasprzykowi z Bielawy, Janowi Łaganowskiemu
z Wałbrzycha i Michałowi Opielewiczowi z Wałbrzycha. Najwyższe Odznaczenie łowieckie „Złom” otrzymał Stanisław Mitmański z Wałbrzycha. Złoty Medal Zasługi Łowieckiej wręczono Jerzemu Hadrysiowi
z Niemczy, srebrny - Józefowi Sułkowi z Kłodzka, brązowy: Janowi Borkowskiemu z Nowej Rudy, Piotrowi Cichoniowi ze Złotego Stoku, Krzysztofowi Furtanowi ze Złotego Stoku, Henrykowi Ignaczewskiemu
ze Srebrnej Góry, Romanowi Kołowieckiemu z Wałbrzycha, Eugeniuszowi Kurowi z Kłodzka, Piotrowi Mazurowi ze Stoszowic, Janowi Pacześnemu z Kłodzka, Zdzisławowi Pilczukowi z Wałbrzycha, Zdzisławowi Repińskiemu
z Wałbrzycha, Marianowi
Rymarskiemu z Międzylesia, Leszkowi Silarskiemu z Mąkolna koło Złotego Stoku i Januszowi Stępniewskiemu z Wałbrzycha. Medalami „Zasłużony dla łowiectwa dolnośląskiego” uhonorowano: Józefa
Karwata z Wałbrzycha, Kazimierza Kasprzyka z Bielawy, Witolda Krukowskiego z Wałbrzycha, Kazimierza Pękałę z Wałbrzycha, Jerzego Walczaka z Wałbrzycha, Władysława Wieczorka ze Świdnicy i Jana Wysockiego
z Nowej Rudy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu