Centralną procesję Bożego Ciała poprzedziła Msza św. w bazylice katedralnej płockiej, pod przewodnictwem abp. Mieczysława Mokrzyckiego, z udziałem biskupa płockiego Piotra Libery oraz biskupa pomocniczego diecezji płockiej Mirosława Milewskiego.
Na początku Mszy św. bp Libera przypomniał, że w tym roku obchodzone jest 700-lecie ustanowienia uroczystości Bożego Ciała: „Na taką miłość można odpowiedzieć tylko miłością” – podkreślił biskup płocki w odniesieniu do łaski, jaką jest pozostawienie wiernym przez Chrystusa swojego Ciała i Krwi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kazanie w czasie Mszy św. wygłosił ks. kan. Roman Bagiński, ekonom diecezjalny. Powiedział w nim, że uroczystość Bożego Ciała daje sposobność ku temu, aby wyrazić wiarę w Boga, ale też zastanowić się, jakie są relacje nie tylko z Nim, ale też z bliskimi: „Bóg nie jest sam, nie jest samotny. Wychodzi do ludzi z twarzą człowieka, ale jest też w relacji Trójcy Świętej. W dobie globalizacji wielu ma problem z relacjami” – zauważył kaznodzieja.
Dodał też, że wiele osób zostało w swym życiu zranionych, a tacy nie potrafią budować „dobrych, zgodnych, dojrzałych relacji”. Prosił, aby zadbać o relacje, nie dawać się niszczyć, ale też nie niszczyć innych: „Bóg nie stworzył nas jako ludzi samotnych. Relacje nas kształtują i pozwalają naprawić nasze grzechy” – zaznaczył ks. Bagiński.
Reklama
Natomiast metropolita lwowski abp Mieczysław Mokrzycki homilię wygłosił na zakończenie procesji Bożego Ciała, przy ostatnim ołtarzu przy kościele parafii św. Jana Chrzciciela. Zaznaczył, że uroczystość Bożego Ciała jest wyrazem wiary w obecność Boga pośród swojego ludu. Ci, którzy w Niego wierzą - „nie są sierotami”.
„Przy ołtarzu eucharystycznym jest miejsce dla każdego. Znikają przy nim różnice między mężczyzną a kobietą, chorych i zdrowym, olimpijczykiem i niepełnosprawnym. To miejsce dla największego grzesznika i największego świętego – bo Kościół, to wspólnota wszystkich” – stwierdził hierarcha.
Wyraził także żal z powodu tego, że na Ukrainie uroczystość Bożego Ciała została przeniesiona na niedzielę, co zmieniło wielowiekowe tradycje. Dzień ten jest więc dniem pracy i nauki: „Daleka jest droga z Płocka do Lwowa, nazywanego `Leopolis semper Fidelis` - Lwów zawsze wierny” – przyznał arcybiskup.
Poprosił też o modlitwę w intencji zakończenia wojny, która toczy się na wschodniej Ukrainie, niesie cierpienia i śmierć, rujnuje dorobek ludzi: „Modlitwa to broń, która zwycięża zło, posługując się dobrem. Bądźmy narzędziem Bożego pokoju. Niech wojnę zastąpi pokój, brak wybaczenia – wybaczenie, brak zgody – jedność, brak nadziei - nadzieja mrok – światło, smutek – radość. Niech nasza postawa wiary otworzy innych na Chrystusa” – życzył wszystkim sekretarz dwóch papieży.
Przyznał też, że przyjechał do Płocka z prośbą o dar powołania kapłana dla lwowskiego Kościoła. Uznał, że gdyby się to udało, byłaby to jego „błogosławiona wina”.
Reklama
Centralna procesja Bożego Ciała, z udziałem kilku tysięcy wiernych, wyruszyła z katedry płockiej po Mszy św. Najświętszy Sakrament wyniesiony został przy dźwiękach tarabanów – historycznych bębnów. W procesji szło kilka tysięcy wiernych, duchowieństwo, klerycy, siostry zakonne, dzieci pierwszokomunijne, Harcerski Zespół Pieśni i Tańca „Dzieci Płocka”, Płockie Bractwo Kurkowe i Bractwo św. Barbary, skupiające wodniaków związanych z rzeką Wisłą.
Oprawę muzyczną procesji zapewniła schola seminaryjna pod kierunkiem ks. kan. dr. Andrzeja Lelenia, Brass Quintet Canzona oraz orkiestra dęta z parafii Bogate. Natomiast śpiewy podczas Mszy św. animował Chór Pueri et Puelllae Cantores Plocenses.
Płocczanie tradycyjnie zatrzymywali się przy ołtarzach, przygotowanych przez cztery staromiejskie parafie: św. Maksymiliana Kolbego („na Górkach”), katedralnej – św. Zygmunta, farnej – św. Bartłomieja i św. Jana Chrzciciela, gdzie można było także wziąć udział w Mszy św. po procesji. Tematyka ołtarzy nawiązywała do 100. rocznicy objawień Fatimskich, świętych i symboli eucharystycznych.