W drugim dniu ogólnopolskich obchodów Wielkiego Jubileuszu
Chrześcijaństwa w Archidiecezji Łódzkiej, w sobotę 3 czerwca odbywały
się sesje panelowe z udziałem ludzi nauki, polityków i dziennikarzy.
W sali Filharmonii Łódzkiej odbyła się sesja "Kościół
i społeczeństwo informacji", którą poprowadził ks. prof. Leon Dyczewski
z KUL. Wprowadzenia do sesji dokonał ks. prof. Henryk Skorowski z
Uniwersytetu im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. W panelu
uczestniczyli: Juliusz Braun, przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii
i Telewizji, red. Maciej Iłowiecki z Wyższej Szkoły Dziennikarskiej
w Warszawie, poseł Jan Maria Jackowski - przewodniczący sejmowej
Komisji ds. Kultury i Środków Masowego Przekazu, red. Marek Markiewicz,
ks. prof. Stefan Nagórny z KUL oraz gość z zagranicy o. Peter Molhant
- sekretarz generalny OCIC z Brukseli. Obradom sesji przysłuchiwali
się licznie przybyli goście - przedstawiciele świata nauki, nauczyciele
i pedagodzy, młodzież akademicka. Obecni byli ordynariusz archidiecezji
łódzkiej abp Władysław Ziółek, bp Adam Lepa oraz bp Stanisław Napierała
z Kalisza, bp Ryszard Karpiński z Lublina i bp Marian Błażej Kruszyłowicz
ze Szczecina.
Otwierając obrady ks. prof. Leon Dyczewski podkreślił,
że "społeczeństwo informacji" stało się faktem we współczesnym świecie.
Wychodząc z założenia, że człowiek dobrze, rzetelnie poinformowany
może podejmować dobre decyzje - Kościół pragnąłby, aby masowy przekaz
informacyjny zawierał także rzetelną wiedzę o religii, Kościele,
wartościach chrześcijańskich i chrześcijańskim ujmowaniu problemów
współczesności. W swym wprowadzeniu do dyskusji ks. prof. H. Skorowski
powiedział m.in. "Katolicka nauka społeczna, jako etyka personalistyczna,
nakazuje oceniać media wedle dobra, jakie niosą dla osoby ludzkiej,
z jej przyrodzoną godnością". W tym kontekście zwrócił uwagę na wiele
zagrożeń, które - obok pozytywnych skutków - niesie ze sobą obecność
mediów i globalizacja informatyczna; do tych zagrożeń należy tworzenie
medialnej fikcji, ucieczka od rzeczywistości, komercjalizacja mediów
za wszelka cenę, w tym - za cenę demoralizacji młodzieży - i forsowanie
moralnego relatywizmu. Dlatego wobec współczesnych mediów i przekazu,
jaki niosą, potrzebny jest niezbędny dystans i krytycyzm, aby nie
okaleczały psychiki człowieka i nie narzucały mu fałszywego oglądu
świata, niebezpiecznie spłyconego poznawczo i moralnie. Kościół nie
może być obojętny wobec takiej redukcji rzeczywistości, odzierającej
życie człowieka z jego wymiaru duchowego.
Juliusz Braun, charakteryzując "społeczeństwo informacji",
wskazał, że w rozwiniętych krajach więcej osób zatrudnionych jest
w szeroko rozumianym przemyśle informacyjnym niż w pozostałych przemysłach
i rolnictwie łącznie. Pozytywnym skutkiem informatycznej eksplozji
jest fakt, że znosi bariery w dostępie do informacji, a nowe technologie
informatyczne (np. Internet) umożliwiają bezinteresowne kontakty
międzyludzkie - bez pośrednictwa polityki czy biznesu.
Ks. prof. Stefan Nagórny podkreślił w swym wystąpieniu,
że z medialnego opisu rzeczywistości, jak bardzo wszechstronny i
globalny by nie był, nie wynikają normy etyczne ani moralne. Wśród
gwałtownego rozwoju mediów i nowoczesnych technik przekazu rodzi
się pokusa, by to media stawały się normotwórcą; w ten sposób subiektywizm
lub relatywizm moralny, dyktowany doraźnymi i grupowymi interesami,
podstawiany jest w miejsce zasad ewangelicznych. W bezmiernym zalewie
informacyjnym człowiek współczesny łatwo gubi się, zatracając hierarchię
wartości i ważności celów życiowych. Kościół nie powinien obawiać
się rewolucji informatycznej, ale korzystać z technicznego postępu
w swej odwiecznej misji ewangelizacyjnej: zbawienia człowieka tam,
gdzie żyje.
Czy media katolickie powinny posługiwać się reklamą?
- zapytał moderator dyskusji - na co ks. J. Nagórny odparł: "Komercjalizacja
mediów zakłada, że muszą się one samofinansować. Radziłbym, aby w
mediach katolickich unikać reklamy, czego jednak nie zawsze da się
uniknąć. Wskazówka jest jedna: reklamować można dobro i to, co jest
dobre".
Jan Maria Jackowski mówił o instrumentalnym traktowaniu
odbiorców przez wielu dysponentów mediów, zwłaszcza dysponentów politycznych.
Idzie im nie tyle o dostarczanie rzetelnej informacji, co o złowienie
politycznej klienteli, więc o propagandę. Niektóre media wytwarzają
też sztuczne hierarchie - osób i wartości - dyktowane pragmatycznymi
względami koniunkturalnymi. Zdaniem posła, tego rodzaju manipulacjom
na zbiorowej świadomości przeciwstawiać się można skutecznie osobistym
świadectwem (podkreślił tu ważną rolę Radia Maryja), pogłębieniem
chrześcijańskiej formacji w rodzinie, szkole - ale i doskonaleniem
zawodowym obecnych w mediach chrześcijan. Wobec komercjalizacji mediów,
ale i politycznej presji władzy na media, potrzebne pilnie jest odpowiednie
wychowanie do mediów, umożliwiające wobec nich krytycyzm oraz rozumienie
mechanizmów ich działania. Postulował ponowne przemyślenie statusu
mediów publicznych w Polsce, aby bardziej uwolnić je od polityczno-komercyjnych "
narzutów".
O. Peter Molhant podzielił się z zebranymi swymi refleksjami
nad wykorzystaniem nowoczesnych mediów w dziele ewangelizacji wielkich
obszarów wysp Pacyfiku i zamieszkującej tam ludności. Prasa, radio,
film, telewizja - ostatnio także Internet - odgrywają w tym dziele
pozytywną rolę. Trzeba jednak zachować ostrożność w używaniu pojęcia "
społeczeństwo informacyjne", gdyż wśród społeczności świata występują
znaczne różnice cywilizacyjne, kulturowe, obyczajowe, mentalne, materialne.
Zalew informacji, podawanych przez rozmaite techniki przekazu, rodzić
może bezbronność niektórych społeczności wobec nadawców i emitentów,
a i możliwość instrumentalnego traktowania tych społeczności. Mówca
przestrzegał przed popełnianiem błędu: "zbyt wiele, zbyt wcześnie,
zbyt szybko".
Maciej Iłowiecki zwrócił uwagę na fakt, że wedle badań
70-75 procent odbiorców w Polsce nie rozumie w pełni treści informacji
dostarczanych przez media, co nakazywałoby ostrożność w używaniu
już terminu "społeczeństwo informacyjne". Może więc funkcja edukacyjna
mediów pozostaje w Polsce równie ważna jak funkcja ściśle informacyjna?
Społeczeństwo polskie jest źle informowane i źle poinformowane. Nadal
niezwykle ważne jest w dzisiejszej Polsce odkłamywanie rzeczywistości.
Tam, gdzie ludzie są źle poinformowani, tam i źle używają swej wolności.
Jeśli człowiek szuka w Kościele przestrzeni duchowej, by chronić
siebie, swego ducha i swą wolność - to w mediach katolickich szuka
prawdy i rzetelnej informacji o otaczającym świecie. Pełnia informacji
pomaga demokracji, ale właśnie demokracja potrzebuje prawdziwych
autorytetów. Sięgając po nowoczesne media, także elektroniczne, Kościół
może walnie przyczyniać się do krzewienia tych prawdziwych autorytetów,
reprezentujących chrześcijańską hierarchię wartości; media te mogą
również dobrze służyć wspólnemu przeżywaniu tych wartości i dawaniu
świadectwa, że jest się wiernym. Jest to szczególne wyzwanie, gdyż
media współczesne stwarzają zarazem nowe możliwości relatywizowania
moralnego, zacierania różnic między złem a dobrem, nadawania wypaczonych
treści dotąd używanym pojęciom, co zakłóca nie tylko międzyludzką
komunikację, ale i oddala człowieka od prawdy: dezintegruje ludzi,
miast łączyć ich wokół rzeczywistego dobra. Przykładem są wypaczenia
sensu takich pojęć jak tolerancja czy patriotyzm. "Na warszawskich
salonach trudno nawet przyznać się, że jest się patriotą" - powiedział.
Właśnie zacieranie wyrazistych granic między dobrem a złem, prawdą
a fałszem, forsowanie swoistej "kultury bezwstydu" potęguje się poprzez
rewolucję informatyczną. Pilną potrzebą jest więc dawanie osobistego
świadectwa poprzez odważnych ludzi mediów, którzy nie będą ulegać
komercyjnej czy politycznej koniunkturze i presji: trzeba odważnie
mówić prawdę, nawet niepopularną. "Jestem przekonany, że tego ducha
prawdy i odwagi ludzie dziś potrzebują" - powiedział Maciej Iłowiecki.
Podkreślił również, że w jego ocenie rozwój mediów elektronicznych
nie wykluczy tradycyjnych form ewangelizacji, wynikających z ludzkiej
potrzeby wspólnego przeżywania tego, co ważne i najważniejsze.
Marek Markiewicz zwrócił uwagę na negatywny skutek szybkiego
rozwoju mediów i technik medialnych na społeczeństwo, poddanie takiej
gwałtownej eksplozji informacyjnej: może to grozić masowym tworzeniem "
inteligentnych dyletantów". Przeciwwagą może więc być dowartościowanie
wychowania rodzinnego, w łączności z Kościołem. Odbiorca, czytelnik,
słuchacz lub widz musi znajdywać niezbędną przeciwwagę dla treści
podawanych przez media - w wartościach moralnych, płynących z tradycji
i autorytetu.
Podsumowując interesujący panel, ks. prof. Leon Dyczewski
podkreślił, że to, jaki użytek czynimy z rewolucji informatycznej
i jej technik, zależy od człowieka. "Gdyby Chrystus głosił dziś Ewangelię
- czy posłużyłby się współczesnymi mediami? Sądzę, że tak. Media
katolickie powinny wprowadzać ład w życie człowieka i społeczeństwa,
i prowadzić do Chrystusa".
Pomóż w rozwoju naszego portalu