Zdarza się czasem usłyszeć powiedzenie, że wśród tylu pięknych dzieł Bożych, jedna rzecz się Panu Bogu nie udała - starość. To powiedzenie słyszymy niejednokrotnie właśnie z ust ludzi starszych.
Po co - pytają - ten długi czas starości, po co to życie? Ilu starszych ludzi mówi nam to samo: że czują się źle, że ich przyjaciele i znajomi już umarli, że dzieci, wnuki gdzieś za oceanem.
A jeśli nawet nie za oceanem, to zapomnieli, nie odwiedzają, nie mają czasu. Zwykle wtedy pociesza ich ksiądz słowami: Choćby dzieci zapomniały, Jezus jest z tobą. Kościół staje się dla nich jedynym miejscem
spotkań, w którym najważniejszą osobą jest Jezus, i nieodzywający się sąsiad zza ściany.
Za dziesięć lat - czytam w „Życiu” - w Polsce zacznie gwałtownie przybywać starych ludzi. Nie są na to przygotowane ani służba zdrowia, ani domy opieki społecznej. Starzeje
się cała Europa, Japonia i Stany Zjednoczone. Tyle że tamte państwa są przygotowane na to zjawisko. Tam przede wszystkim działają kluby, w których starsi ludzie spotykają innych o podobnych problemach.
Na Zachodzie organizacja takich miejsc to obowiązek każdego burmistrza. U nas wciąż pionierska robota. W Polsce najprężniej działa Uniwersytet Trzeciego Wieku, który ma już 25 oddziałów, 8 tys. studentów,
najstarsza z nich ma 93 lata. - Nie wiem, co by było, gdybym zaszyła się w domu - zastanawia się siedemdziesięcioletnia babcia Anna. - Pewnie walczyłabym z hałasującymi dziećmi na podwórku,
jak sąsiad. No i bałabym się, co będzie, jeśli zachoruję. Czy ktoś mnie odwiedzi? Teraz wiem, że tak. Babcia Anna zaczyna dbać o swój wygląd zewnętrzny. Nosi przy sobie różaniec, ale również i telefon
komórkowy. Jeszcze rok temu swoim wyglądem i stylem życia przypominała babcię „kościółkową”, dzisiaj to elegancka, zadbana kobieta.
Pamiętam spotkanie z babcią Anną w Drezdenku. Wybierała się na bal do Klubu Seniora. Miała tylko jeden problem - jak się ubrać? Poruszył ją bowiem widok naszych rodaków przybyłych z Niemiec.
Zatrzymali się pewnego południa, by pójść do kościoła na niedzielną Mszę św. Starsze panie ubrane były w spodnie, kolorowe bluzki, niektóre na nogach miały złote szpilki. Do tego jasne, tlenione włosy
i zdecydowany makijaż. Podrygiwały w takt piosenek religijnych granych przez dzieci. Widok żałosny. Babcia Anna wie, jak się ubrać i zachować. Spotyka koleżanki i kolegów w kościele, zaprasza ich na bale.
Często powtarza wzdychając: - Co to będzie, jak ja się kiedyś zestarzeję...
Pomóż w rozwoju naszego portalu