Dylematy
Kiedy jego tata wyciągał ze strychu duże walizki podróżne, siedmioletni Jacek już wiedział, że nie zobaczy go przez długi czas. Tulił się częściej i zasypiał na jego kolanach. Potem, kiedy nadszedł moment
wyjazdu, rzucał się mu w objęcia, tak że trudno było go oderwać. Ojciec prosił po męsku Jacka, aby był grzeczny i pomagał mamie, ale ukradkiem ocierał łzy.
Dylematy były zawsze i za każdym razem wyjazd był tak samo trudny. Półroczny kontrakt w Anglii za dobre pieniądze - tłumaczyli sobie oboje z żoną i obiecywali, że nadejdzie taki czas, że tu
w Polsce, w swojej Ojczyźnie, dostanie pracę i skończy się ta jego wędrówka. Teraz jednak musi jechać, aby zapewnić godne życie swojej rodzinie.
Dylemat wyjazdu za pracą, wielomiesięczna, czasem nawet kilkuletnia rozłąka, w wielu rodzinach Polski, również naszej diecezji, staje się chlebem powszednim. Czy nieobecność najbliższej osoby -
męża, żony może wpłynąć na zacieśnienie więzi małżeńskich, rodzinnych?
Z pozoru naiwna opinia staje się coraz bardziej popularna w czasach, kiedy emigracja za chlebem przybiera ogromne rozmiary. Socjologowie twierdzą, że tęsknota i rozłąka, które towarzyszą wyjazdom,
może przybliżać ludzi do siebie. Chciałabym umieć uwierzyć w tę prawdę, ponieważ teraz, po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej, coraz więcej przygniecionych biedą i pozbawionych nadziei młodych
ludzi zaczyna szukać poza granicami naszego kraju swojej ziemi obiecanej. Emigracja staje się dla niektórych ostatnią deską ratunku, ich jedyną szansą.
Skala emigracji?
Nikt jej tak naprawdę nie potrafi określić. Statystyki dotyczą tych, którzy podejmują pracę za granicą legalnie. Jednak istnieje jeszcze „strefa niezbadana” - wyjazdy nielegalne, sezonowe, wakacyjne. „Ludzie od lat jeżdżą do prac sezonowych, zwłaszcza do Niemiec. Tylko w 2003 r. z takich wyjazdów w województwie świętokrzyskim, za naszym pośrednictwem skorzystało 20 tys. osób” - mówi wicedyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Kielcach Cezary Mielczarz. Liczba osób zainteresowanych diametralnie zwiększyła się po 1 maja br.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Jak uniknąć oszustów?
„Niech będą ostrożni, decyzja wyjazdu to poważna sprawa. Warto ją dobrze przemyśleć” - przestrzega tych, którzy są zainteresowani pracą za granicą kierownik Centrum Informacji i Planowania
Kariery przy WUP - Mariola Cholewińska. Skrupulatne sprawdzenie pracodawcy, oferty, umowy, warunków pracy i płacy, znajomość w stopniu komunikatywnym języka kraju, w którym będzie się podejmowało
pracę - to podstawowe kwestie, na które należy zwrócić uwagę.
Pośrednictwo pracy dzieli się zasadniczo na publiczne - realizowane przez powiatowe urzędy pracy oraz niepubliczne - realizowane przez agencje zatrudnienia. Te ostatnie muszą posiadać
certyfikat zatwierdzony przez Ministerstwo Pracy i Gospodarki - informacje takie można sprawdzić na stronie www.praca.gov.pl.
Agencje nie mogą pobierać żadnych opłat od osób, dla których poszukują pracy, z wyjątkiem sumy ubezpieczenia czy kosztów przejazdu i szkoleń. W takim przypadku jednak wszystkie warunki opłat powinny
znaleźć się w umowie cywilnoprawnej. Przed oszustami, naciągaczami, fałszywymi pośrednikami, może uchronić poszukujących pracy korzystanie z oferty Eures. Co to takiego?
Już po 1 maja br. Polska znalazła się w sieci Eures - Europejskie Służby Zatrudnienia. Zadaniem tej sieci działającej pod adresem www.europa.eu.int/eures
jest międzynarodowe pośrednictwo pracy na terenie Europejskiego Obszaru Gospodarczego, informacja, doradztwo i wspomaganie poszukujących pracy oraz pracodawców, którzy chcą rekrutować pracowników z krajów
członkowskich. Eures zawiera bazę ofert pracodawców, bazę CV poszukujących pracy za granicą. W każdym województwie działają tzw. wojewódzcy asystenci Eures, a w każdym powiatowym urzędzie pracy -
powiatowi asystenci Eures. To oni służą pomocą zainteresowanym podjęciem pracy za granicą. Sprawdzają pracodawcę, pomagają dopełnić wszelkich formalności - wypełnić druki, przygotować kandydata
do rozmowy z pracodawcą. Oferty znajdujące się w Euresie są sprawdzone, dotyczą wyłącznie pracy legalnej. WUP w Kielcach zachęca do korzystania z pomocy i porad asystentów Eures.
W wakacje WUP podjęło akcję „Wakacje z WUP-em”. Jest to program skierowany do bezrobotnych poszukujących pracy. Na zajęciach uczyli się oni m.in. przygotowania dokumentów aplikacyjnych,
prowadzenia rozmowy kwalifikacyjnej. Część programu poświęcono na zagadnienia korzystania z bazy Eures i przygotowania standardowego życiorysu obowiązującego w każdym kraju członkowskim. Według standardów,
zatwierdzonych przez Komisję Europejską, życiorys winien zawierać następujące segmenty: dane personalne, doświadczenie zawodowe, wykształcenie i odbyte szkolenia, osobiste umiejętności, dodatkowe informacje,
załączniki. Tylko rozważne przemyślenie wyjazdu i odpowiednie przygotowanie może uchronić przed przykrymi niespodziankami, wyzyskiem, a często tragedią.
Reklama
Młodzi chcą jechać
Coraz więcej młodych wyjeżdża. Jadą młodzi zdolni - po wiedzę i doświadczenie. Studiują na najlepszych uniwersytetach w Europie. Wielu z nich robi potem znakomitą karierę w różnych dziedzinach.
Żal, że nie w Polsce. Czy później wrócą? Jadą też tacy, którzy nie mają wyższego wykształcenia.
Mieszkają w pobliżu, bracia Jarek i Maciek. W domu jest ich pięcioro. Wychowuje ich mama. Chłopcy to nie typ inteligentów, zwyczajni młodzi ludzie po dwudziestce. Ukończyli szkoły średnie. Mają fach
w ręku. Wiele prac budowlanych i remontowych wykonują z powodzeniem, ale nie ma dla nich pracy już od roku. - Gdybym załatwił wojsko - mówi Jarek - już by mnie tu nie było. Wyjechałabym
i zarobiłbym duże pieniądze. Maciek chyba też pojechałby z bratem. I pewnie wkrótce słowa zamienią w czyn. Czy jednak znajdą za granicą swoje Eldorado?
Migracje mają różnorakie oblicza, chodzi nie tylko o poszukiwanie pracy. Człowiek wyprawia się w wielkie podróże od zarania dziejów. Wędrówka wpisana jest w ludzkie życie. Czasem to tęsknota za czymś
nieokreślonym zmusza do ciągłej podróży, do odkrywania coraz to nowych lądów, krajów, kultur, ludzi. Ci, którzy wiodą życie tułacza, twierdzą, że czasem warto pokonać tysiące kilometrów, bo zdarza się,
że dopiero na krańcu świata, człowiek czuje się jak u siebie w domu.
Polak emigrant XXI wieku
Jaki będzie ten polski emigrant XXI wieku? Czy tak, jak żołnierze AK gdzieś tam w USA czy Kanadzie na dźwięk słowa Ojczyzna będzie reagować dziwnym poruszeniem serca, czy będzie wstydzić się swojej tożsamości
i wypierać swoich korzeni? Czy pośle dzieci do polskiej szkoły i będzie uczyć je historii, czy nawet nie nauczy ich ojczystego języka? Czy będzie starał się być chrze ścijaninem, czy zamieni Mszę św.
na golfa z kolegami?
Jednak będę optymistką. Przez długie lata niewoli narodowej, potem ucisku epoki komunizmu, polska emigracja zaznaczyła swoje ślady na świecie we wszystkich dziedzinach życia - w kulturze, nauce,
jeśli było trzeba na polu bitwy za wolność naszą i waszą. Mówiło się o niej na wszystkich kontynentach. Podziwiało się jej odwagę, przywiązanie do tradycji i wartości, nawet jeśli Polacy pozbawieni byli
niepodległego bytu państwowego, Ojczyznę mieli zawsze na ustach i w sercu. Mam nadzieję, że taki też będzie współczesny Polak - emigrant XXI wieku. Jeśli już musi być emigrantem…