Na początku swoim stwórczym słowem Bóg związał świat w całość. Oznacza to, że to, co do tej pory było chaosem, zyskało harmonię i wewnętrzną spójność; więcej nawet, zyskało wzajemne powiązania. Świat
i wszystkie jego istoty na czele z człowiekiem pomyślane zostały przez Boga jako jeden organizm i za sprawą tej myśli zaczęły oddychać tym samym powietrzem łaski i grzechu, odczuwać ten sam przeszywający
lęk istnienia i żywić tę samą niezłomną nadzieję spełnienia. Tę solidarność, od której nie ma ucieczki, odczuwamy czasem jako ogromne brzemię, szczególnie wówczas, kiedy zło popełnione przez innych dotyka
także nas. Może rzadziej zdajemy sobie sprawę z tego, że podobnie jak grzech z powrotem pogrąża świat w chaosie, tak samo każde, najmniejsze nawet dobro, zbawia go, przywraca mu piękno i celowość. Los
świata zawisł na ustach sprawiedliwych.
O tym właśnie przypomina nam liturgia Słowa dzisiejszej niedzieli, rozpoczynająca się od pierwszej uroczystej modlitwy Starego Testamentu, modlitwy Abrahama. Bóg decyduje się wyjawić mu, jako przyjacielowi,
swe plany dotyczące Sodomy i Gomory. Skarga na Sodomę i Gomorę głośno się rozlega, mówi Pan, podobnie jak głośno wołała z ziemi rozlana krew Abla (Rdz 4, 10). Każda krzywda, nawet ta wyrządzona w ukryciu,
pociąga za sobą krzyk całego stworzenia, dotyka wszystkich. Bóg słyszy także te krzyki, które my nazywamy „niemymi”, a wołanie, które często biegnie w ludzką próżnię, uderza w samo serce Stwórcy.
Chcę więc iść i zobaczyć,(...) dowiem się, mówi dalej Bóg, którego zwykliśmy oskarżać o pośpiech i brak umiaru w karaniu.
Czy Ten, który zna doskonale każdą myśl mieszkańców Sodomy i Gomory potrzebuje dodatkowego badania ich sprawy? Zapewne nie, ale w ten sposób daje niezwykle cenny czas, czas potrzebny do ocalenia dwóch
miast i równocześnie zaprasza Abrahama do działania (Wyjawiłem ci swoje plany, co zamierzasz z tym zrobić?). W odpowiedzi sprawiedliwy rozpoczyna modlitwę, którą otwiera pytanie o fundamentalnym znaczeniu:
Czy zamierzasz wygubić sprawiedliwych razem z grzesznymi? To rodzaj wstępu zabarwionego wyrzutem, ma zwrócić uwagę Boga i skłonić go do wysłuchania prośby, która popłynie zaraz, a która przybiera nieoczekiwaną
dla modlitwy formę „targu”. Gdyby znalazło się pięćdziesięciu czy też czterdziestu pięciu sprawiedliwych (liczba rzeczywiście skromna, jak na dwa wielkie miasta, tylu potomków liczyły niektóre
rody powracające z niewoli babilońskiej (por. Ne 7, 13. 36), Bóg gotów jest przebaczyć Sodomie i Gomorze. Stopniowo Abraham, z wyraźną, nawet zapraszającą zgodą Boga, obniża tę liczbę, aż obaj zatrzymują
się na dziesięciu. Na ich obecności, a bardziej jeszcze na prośbie Abrahama zawisło ocalenie wielu.
W rzeczywistości nie o rachunki chodziło Bogu, gdy dawał się przekonywać Abrahamowi, lecz o pełną wiary i oddania modlitwę sprawiedliwego. Musi ona posiadać wielką moc, skoro pod jej wpływem Bóg decyduje
się zmieniać swoje plany, włącza w nie człowieka i przekonuje, że losami świata nie rządzi ani determinacja grzechu, ani z góry ustalony schemat Opatrzności. Losy świata dopełniają się na naszych oczach,
przy udziale naszych rąk.
Dlatego także Bóg zdecydował się zawiesić zbawienie na ramionach Jedynego Sprawiedliwego, swojego Syna-Człowieka, który jak pisze św. Paweł przywrócił nas do życia, „a to, co było naszym przeciwnikiem
usunął z drogi przygwoździwszy do krzyża” (Kol 2, 14). Życie, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa przemieniły się w skuteczną modlitwę, która odwróciła bieg świata zmierzającego ku samozagładzie i
uzdrowiła go u korzeni z przeznaczenia śmierci.
Oprócz stylu życia związanego z niesieniem krzyża i owocami Zmartwychwstania, Jezus pozostawił nam także gorące wezwanie do modlitwy, jako sposobu na zbawienia świata. Pozostawił swoim uczniom wzór
modlitwy, która, w przeciwieństwie do żydowskich błogosławieństw, w całości stanowi jedną wielką prośbę. Dla tych, którzy będą ją uparcie zanosić do Ojca w niebie dołączona jest także obietnica: proście,
a otrzymacie, szukajcie, a znajdziecie, kołaczcie, a otworzą wam (por. Łk 11, 9). Bóg chce w nas mieć „natrętnych przyjaciół”, którzy prosić będą nie tylko w swojej sprawie, lecz także,
a może przede wszystkim, za innymi, którzy są w potrzebie. Bóg, podobnie jak w wieczór poprzedzający Paschę, kiedy ze świecą w ręku szuka się resztek kwaszonego chleba, ze świecą w ręku szuka sprawiedliwych,
z którymi mógłby się podzielić troską o zbawienie świata. Zapewne w ostatnim dniu zapyta nas także o niespełnione czyny i niewypowiedziane modlitwy, na których zawisło czyjeś życie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu