Lubiłeś zbierać kamyki. Takie małe, żeby móc je włożyć do kieszeni i bawić się nimi. Przebierać po nich palcami. Wśród wielu znajdował się kamyczek wyjątkowy. Prawie idealnie okrągły, o srebrzysto-białej
barwie, miejscami nieco kremowy.
- Jak perła! - powiedziałeś, kiedy go znalazłeś. Rzeczywiście, był jakby trochę pokryty masą perłową, w słońcu lśnił odrobiną tęczy. Długo mu się przyglądałeś. Patrzyłeś jak urzeczony,
zanim schowałeś go do kieszeni. Wkrótce go wyjąłeś, by ponownie nań spojrzeć. I odtąd już nie było dnia, żebyś tego nie robił. Czasem mówiłeś: - Witaj, moja perło! Miłego dnia, perło!
W końcu zacząłeś jej wszystko opowiadać - o sobie, o tym, co się zdarzyło, kto cię zranił, a co było dla ciebie dobre.
Słowem - miałeś potrzebę otwierania się przed nią jak przed przyjacielem. Tak ją traktowałeś, stała ci się bliska, zagościła w twoim sercu. Pieściłeś ją w palcach, uwielbiałeś na nią patrzeć.
Zachwycała cię jej prostota, a zarazem piękno. Odzyskałeś radość życia, uśmiechałeś się, cieszyłeś się każdą chwilą. Wydawałeś się być szczęśliwy z tą swoją perłą.
Jednak inni tego nie chcieli. Może przez zazdrość? Nie podobało im się, że się zmieniłeś, że nagle przestałeś być zgorzkniały i ponury, że nabrałeś chęci do życia.
- Też coś - mówili - aż tak się odmienić! I to z powodu jakiegoś tam kamyka.
Coraz częściej krzyczeli:
- To nie perła! To nie perła! Wyrzuć ją! Niektórzy pukali się w czoło.
Uległeś tej presji. Sięgnąłeś do kieszeni, wyjąłeś perłę i wbrew sobie, nawet nie rzucając na nią okiem, po prostu ją wyrzuciłeś. Zwyczajnie wyrzuciłeś, jak niepotrzebny i przeszkadzający przedmiot.
Tak - oto twój talizman drogi, twój ideał sięgnął bruku, a ty sam jesteś tego sprawcą.
Natychmiast zrobiłeś się na powrót przygnębiony, wróciło czarne spojrzenie na świat i ludzi. Teraz dręczą cię wyrzuty sumienia, nachodzą straszne myśli - że skrzywdziłeś perłę, która była ci
wiernym słuchaczem, pocieszycielem, że tak bardzo cię fascynowała, a ty ją zdradziłeś, że była tobie potrzebna i jest ci bez niej źle. Taki drobny kamyczek, małe piękno, które mogłeś zamknąć w dłoni -
a taka duża radość była i z tej radości czerpałeś siły. Teraz wiesz, czego się pozbyłeś. Czujesz się odarty, okradziony z tego minimum prywatności, które ci się należy. Masz wprawdzie inne kamyki, ale
żaden nie zastąpi perły. Może właśnie po to ją straciłeś, aby się przekonać, jak wiele dla ciebie znaczy? Przecież w życiu wszystko jest po coś!
Czy chciałbyś, czy chcesz być znowu tym radosnym, szczęśliwym, a nie tym pesymistycznym, z pretensjami do całego świata? Więc tym razem posłuchaj głosu swego serca. Ono ci podpowie, że możesz jeszcze
tę perłę odnaleźć. Jeszcze nie wszystko stracone. Możesz ją znaleźć na nowo i szukać dojrzale. Ze świadomością, że nie jakiegoś przedmiotu szukasz, ale skarbu bezcennego. Tylko się pośpiesz, bo... ktoś
inny ją znajdzie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu