Reklama
Mam na imię Marek - jestem alkoholikiem. Zacząłem pić w bardzo młodym wieku. W szkole średniej wiele wagarowałem, opuściłem się w nauce i po 3 latach porzuciłem szkołę. Z dowodem osobistym
w kieszeni poczułem się dorosły i postanowiłem pracować na własne utrzymanie. Zatrudniłem się w gorzelni. W bardzo krótkim czasie zostałem nałogowym alkoholikiem. Swoją dojrzałość mierzyłem w szklankach
wypitego spirytusu. Kiedy dostałem zapaści przestraszyłem się i postanowiłem zerwać z nałogiem. Zgłosiłem się na leczenie. Jednak trwało to zaledwie tydzień, później wszystko rozpoczęło się na nowo...
Okradałem rodziców z majątku, miłości i zaufania. Wyjeżdżałem z domu na dwa, trzy miesiące i wpadałem w tzw. ciągi. Kiedy miałem pieniądze bawiłem się w najlepszych lokalach, kiedy ich zabrakło lądowałem
w najgorszych melinach. Poznałem życie od podszewki. W końcu mój alkoholizm wystawił mi bardzo wysoki rachunek do zapłacenia - zabiłem człowieka. Zostałem skazany na karę 25 lat pozbawienia wolności.
W zakładzie karnym trafiłem do grupy Anonimowych Alkoholików. Ludzie, których tu spotkałem pomogli mi wytrwać w trzeźwości i zmienić się na lepsze. Dzięki nim nie piję od 15 lat. W tym czasie zdobyłem
zawód, ukończyłem szkołę średnią, odzyskałem miłość i szacunek rodziny, a także odnalazłem własną ścieżkę do Boga.
Zdaję sobie sprawę z tego, że droga ta będzie długa i uciążliwa, ale zamierzam kroczyć nią do końca moich dni. To jest moja forma zadośćuczynienia za krzywdy wyrządzone ludziom. Wiem, że nie zwrócę
życia i że żadna kara nie jest adekwatna do tego, co zrobiłem. Do końca będę żył ze świadomością, że pozbawiłem kogoś życia, najcenniejszej rzeczy - i powiem szczerze nie jest mi z tym lekko...
Dzisiaj staram się pomagać drugiemu alkoholikowi, który wciąż jeszcze cierpi. Być może to kogoś ustrzeże przed popełnieniem podobnych błędów.
Mam na imię Robert, jestem alkoholikiem. Pierwszy raz „za kratki” trafiłem w 1990 r. za kradzież samochodu. Gdy po 2 latach wychodziłem z więzienia powiedziałem sobie, że nigdy już nie będę pił i kradł. W 2002 r. po raz drugi trafiłem za kratki, tym razem za jazdę po pijanemu. W zakładzie karnym trafiłem do grupy AA. Leczę się od 2 lat. Powoli odbudowuje zaufane rodziny i wiarę w Boga. Po wyjściu na wolność będę dalej się leczył, chcę na nowo ułożyć sobie życie, założyć rodzinę i żyć jak normalny człowiek.
Mam na imię Dariusz, jestem alkoholikiem. Mam żonę i czwórkę dzieci. W 1994 r. żona zagroziła, że jeżeli nie przestanę pić odejdzie. Pojechałem na leczenie i zacząłem trzeźwieć. Chodziłem na spotkania do grupy AA i jeździłem na mityngi. Nie pijąc zbudowałem firmę - imperium. Jednak nie trwało to długo. Kiedy w 2000 r. znów sięgnąłem po kieliszek - przepiłem całą firmę. Straciłem wszystko. W lipcu 2001 r. trafiłem do Zakładu Karnego w Rawiczu. Wyrok 4 lata. Wkrótce wyjdę na wolność. Chcę wrócić do rodziny, wychować dzieci, a nade wszystko pragnę wytrwać w trzeźwości.
Pomóż w rozwoju naszego portalu