Chyba nie ma człowieka na świecie, który nie słyszałby o malarzu nazwiskiem Pablo Picasso. Hiszpański artysta uchodzi za synonim malarstwa, zwłaszcza awangardowego. Mało kto jednak słyszał o drugim twórcy
kubizmu. A tymczasem to właśnie Georges Braque udowodnił, że eksperymenty artystyczne nie muszą służyć wyłącznie pokonywaniu kolejnych estetycznych barier. Mogą być czymś więcej. Okresy kubizmu analitycznego,
potem syntetycznego, które ukształtowały nasz stereotyp jednego z najsłynniejszych kierunków artystycznych, w rzeczywistości były jedynie preludium własnego stylu obu malarzy. Zwłaszcza Braque wypracował
styl na wskroś osobisty, unikający dyskusji czy też odniesień do współczesnej sztuki. Mimo to kubistyczne doświadczenia okazały się fundamentem jego twórczości.
Malarstwo Szumińskiego jakże przypomina dokonania jednego z ojców kubizmu. To także bardzo osobista sztuka. Istotnie, jak zauważył autor, są „ilustracje” wnętrza ze stołem, krzesłem, oknem,
piecem, obrazami na ścianach, butelkami, kieliszkami itd. Przy czym nie chodzi tu o zwykłą ilustrację pomieszczenia. W swych pracach suwalczanin bardziej oddaje ducha miejsca, jego aurę, atmosferę.
„Nie sypiam prawie wcale. Wpatruję się w obrazy zostawione przez «N» na ścianach pracowni. Godziny całe spędzam na strychu tego starego domu, zawalonego czyimiś ubraniami, kuframi
pełnymi książek, butelkami z niedopitym winem, czyimiś notatkami w rozprutych kajetach. Kiedy wracam na dół po krzywych, skrzypiących schodach, słyszę słowa, sylaby, pojedyncze bukwy, jakby tu jeszcze
była” - czytamy w katalogu. To wiele mówiące wyznanie, ukazujące autora, który jakby znalazł się w świecie innej osoby i stara się przeniknąć jej myśli, uczucia, pragnienia, nawet najintymniejsze
tęsknoty. Bogactwo ludzkiego wnętrza znalazło swoje symboliczne odniesienie w tym starym strychu z całym jego ubogim i prowizorycznym umeblowaniem. Styl suwalskiego malarza zdaje się być dopasowany do
charakteru wnętrza. W jego sztuce dużo przypadkowości, czy to w kompozycji, czy też w fakturze i kolorystyce. I dużo też przy tym eksperymentowania w poszukiwaniu najciekawszego efektu. Ale prace Szumińskiego
idą jeszcze dalej. Na wzór kubistów przykleja do swych obrazów kawałki różnych przedmiotów: pety papierosów, zgniecione puszki. A przede wszystkim są to listy wspomnianej przez niego osoby, pisane cyrylicą,
o czym też napomknął. Niemal na każdym obrazie widzimy ładnie, równo wykaligrafowane „bukwy”.
Malarstwo Wiesława Szumińskiego przekracza - tak, jak to zresztą zrobił wcześniej Braque - realistyczną koncepcję sztuki. Przekracza, ale nie niszczy. Przeciwnie, to same obrazy są realizmem.
One nie tylko „portretują” życie mieszkającej na strychu osoby, ale - poprzez jej własne listy - umieszczają ją i jej życie w ramach sztuki. Jakby powiedział mój syn, to taki „superrealizm”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu