„Czterdzieści lat minęło, jak jeden dzień...”. Słowa te, jakże dobrze znane z popularnego serialu, 3 lipca br. były wielokrotnie powtarzane przez absolwentów Liceum Ogólnokształcącego w Kańczudze,
którzy w liczbie 71 osób zdali maturę w czerwcu 1964 r.
Los rzucił ich w różne strony Polski, a także poza granice kraju (USA). Dziś jest ich już mniej - tylko 62 osoby - 9 osób nie żyje. Z nauczycieli żyją tylko 3 osoby, z których dwie były
obecne na Zjeździe.
W spotkaniu wzięło udział 56 osób - niektórzy przylecieli nawet spoza granic kraju. Spotkali się po 40 latach. Czas zmienił nas wszystkich, dlatego nie rozpoznawaliśmy się bez przypomnienia
nazwisk. Była radość, łzy i wzruszenia.
Najpierw miała miejsce Msza św. w kościele parafialnym w Kańczudze, z okolicznościowym kazaniem o życiu i znaczeniu wartości moralnych, wygłoszonym przez obecnego proboszcza ks. Aleksandra Radonia.
Następnie nawiedzono groby zmarłych nauczycieli na miejscowym cmentarzu. Odmówiono modlitwy, złożono kwiaty i zapalono znicze.
Następnie uczestnicy Zjazdu zwiedzili stojący do dziś, choć w bardzo złym stanie, budynek szkolny, w którym przez 4 lata uczyli się w Żuklinie.
Później absolwenci spotkali się na kolacji w Zajeździe „Pastewnik” w Przeworsku. Tam była radość, zabawa, niezapomniane, wzruszające przeżycia. Nic dziwnego, że bawiono się w rodzinnej,
kameralnej atmosferze i „dzielono się życiem” do samego świtu.
Na zakończenie tej krótkiej relacji cisną się pod pióro słowa poety Adama Asnyka z wiersza Do młodych:
Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy
Choć sami macie doskonalsze wznieść...
Ci Absolwenci, mimo że w niejednym przypadku „wznieśli doskonalsze ołtarze”, nie zdeptali tych z przeszłości. Zachowali tożsamość. Świadczy o tym tak znaczna frekwencja i radość spotkania
i bycia razem, po tych latach.
Za to drodzy Wychowankowie dziękują Wam
Pomóż w rozwoju naszego portalu