„Zatrzymaj się na chwilę nad tym, co w sercu kryjesz i pomyśl, po co żyjesz”. Może będziesz miał czas, aby gdzieś w samotności przystanąć nad szumiącym potokiem lub nad cichą taflą jeziora,
aby podumać chwilę... A może po zgiełku wielkiego miasta i ślęczeniu nad trudnymi wykresami, znajdziesz się na szczytach Bieszczad i stamtąd ujrzysz swoją drogę życia trudną i poplątaną.
Lub gdy wyjadą dzieci i mąż, a ty w przerwie między porządkami i robieniem przetworów usiądziesz cicho w ogrodzie i usłyszysz głosy ptaków czy jakąś zapomnianą melodię...
Wsłuchaj się w głos swego serca. Ile tam niepokojów, żalu, niedoceniania i niespełnionych marzeń. A ból jak dłuto rzeźbiarza nadaje kształt twojemu życiu, ostro, nieubłaganie, powodując twoje zamyślenie.
Spróbuj wówczas wejść do cichego i pustego na pozór kościoła, aby zrobić rachunek sumienia... Widzisz, ile w Twoim wnętrzu krzywd wyrządzonych innym: przez język, plotki, zawiść i pychę, którą ty nazywasz
ambicją...
Zastanów się, ile bólu zadałeś rodzinie swoim pijaństwem i lenistwem, rozbijając klimat Miłości, która należy się bliskim... „Brzydki ten ptak, który skalał własne gniazdo...”. Może zazdrość
cię zaślepiła lub głód pieniądza i chcesz za wszelką cenę... „mieć”... Mieć cząstkę swoją własną, izdebkę serca nawet ciasną... bo tam mieszka moja intymne ja - ego, przed którym nie
skryjesz się nigdzie... Przed sobą nie uciekniesz.
W czas letniej spiekoty czy deszczu. W dzień pracy w pocie czoła. W bogate słoneczne dni kiedy kwitną lipy, a dawniej dzwoniły sierpy, zatrzymaj się w dziękczynnym hymnie na cześć Stwórcy i skłaniaj
głowę przed Maryją za Miłość codzienną, zwyczajną, którą jak chlebem dzielą się nasze matki zapatrzone we wzór Najświętszej Panny z La Salette.
Pomóż w rozwoju naszego portalu