Tytułowe pytanie pojawia się nieuchronnie w miarę zbliżania się
wyborów parlamentarnych (23 września). I nie ma co ukrywać, że odpowiedź
jest w tym roku wyjątkowo trudna. Nawet nie uzurpuję sobie więc prawa
do wskazywania konkretnych koalicji i partii, konkretnych kandydatów.
Wiele osób mówi wręcz: "Nie ma sensu! Ludzie i tak zagłosują po swojemu!",
albo: "Popieraliśmy tego czy innego kandydata, a on potem zawodził
nasze oczekiwania, sprzeniewierzał się głoszonym hasłom!" Trudność
odpowiedzi nie zwalnia nas jednak od refleksji, komu zaufać, na kogo
oddać głos w wyborach.
Z pewnością po raz kolejny pojawią się głosy, że do wyborów
iść nie warto, bo one i tak nie zmienią wiele w życiu szarego obywatela.
Można zrozumieć rozczarowanie licznych wyborców. Absencja wyborcza
ma być protestem tak wobec nierozwiązania przez ustępujący rząd i
parlament ważnych problemów gospodarczych i społecznych, jak i wobec
sposobu sprawowania władzy, niewolnego od korupcji i innego rodzaju
afer. Złudne jest jednak przekonanie tych, którzy uważają, że ich
nieobecność przy urnach wyborczych nie będzie miała znaczenia dla
wyniku wyborów. Nieobecność to także głosowanie, tylko że tak jakby
trochę mniej świadome. Czy odpowiedzialni obywatele wolnego kraju
mogą sobie pozwolić na takie samoograniczenie swojej świadomości
i praw?
W przedwyborczych dyskusjach podnoszone są zasługi kandydatów
dla województwa, powiatu, konkretnej gminy. Dotyczy to przede wszystkim
parlamentarzystów starających się o reelekcję, ale nie tylko. Podkreśla
się, co udało się "załatwić" danemu posłowi lub senatorowi dla lokalnej
społeczności. Tymczasem wydaje mi się, że ten tryb uzasadniania zasług
kandydatów i konieczności ich powtórnego wyboru jest niezbyt trafny.
Utrwala bowiem wśród wyborców przekonanie, że poseł czy senator jest
od "załatwiania" różnych spraw, nawet tych najdrobniejszych - od
łatania dziur w drogach, dokończenia budowy szkoły, zapewnienia zbytu
na produkty rolne. Sprowadza kampanię wyborczą do uruchomienia swoistej
licytacji, co i komu udało się "załatwić", przy czym ten cudzysłów
wskazuje na sposób rozwiązania sprawy - trochę układów i znajomości,
trochę tupetu i cwaniactwa, i proszę - już można być skutecznym parlamentarzystą.
Przy okazji uruchamia się "polskie piekiełko", bo cóż, skoro jeden "
załatwił" jedną sprawę, to drugi musi starać się "załatwić" inną.
Obaj zyskają miano skutecznych reprezentantów swoich społeczności
na forum parlamentu. Spirala "załatwiania" zostaje nakręcona, bo
przecież może się znaleźć jeszcze trzeci i czwarty, który też będzie
chciał coś "załatwić". Tylko czy o taką pracę parlamentarzysty chodzi
przede wszystkim?
Nie neguję potrzeby angażowania się posłów i senatorów w
bieżące sprawy wspólnot, z mandatu których zasiadają w parlamencie.
To nie powinno być jednak meritum ich działalności parlamentarnej.
Oni nie są od spraw, o które powinny zabiegać władze lokalne, samorządowe
poszczególnych szczebli. Zadaniem parlamentarzystów winno być tworzenie
dobrego prawa i rozwiązań systemowych, właśnie takich, które ograniczałyby
sytuacje "załatwiania" różnych spraw. A trzeba przyznać, że z legislatury
parlament nie wywiązuje się najlepiej, skoro trafiają się ustawy,
które trzeba nowelizować niemal tuż po ich wejściu w życie. Do zadań
posłów i senatorów należy podejmowanie decyzji w sprawach kluczowych
- na poziomie ustawowym - dla życia kraju i poszczególnych jego regionów (
przykładowo, dla woj. podkarpackiego taką sprawą było ostatnio powołanie
uniwersytetu w Rzeszowie).
Na przedwyborczych spotkaniach, wysłuchawszy już obietnic
tego czy innego kandydata odnośnie do pomocy przy budowie mostku,
domu ludowego czy remizy, warto go zapytać o jego dokonania (o ile
wcześniej był parlamentarzystą) i zamierzenia odnośnie do restrukturyzacji
poszczególnych dziedzin gospodarki, działań na rzecz zmian systemowych
na wsi, skutecznego zwalczania bezrobocia, działań na rzecz rodziny,
itd. Kandydat nie musi się znać na wszystkim, ale jego odpowiedzi
- treść i sposób ich udzielenia - na pewno pomogą nam w odpowiedzi
na pytanie, czy warto na niego głosować.
Pomóż w rozwoju naszego portalu