Żar za oknem, księża pod koloratkami, a Kozak w wełnianej czapie. No i te dziewczęta - w strojach z wełny, kolorowych tkanin, do samej ziemi. 20 lipca w Domu Księży Emerytów powiało klimatem z dalekiego
Krymu.
Najpierw - tańce rosyjskie, m.in. „Jeszcze nie wieczór”, choć występ był w porze obiadowej.
- Bo jeszcze pożyjemy, nasz wieczór nie nastał - żartował ks. kan. Stanisław Draguła, mieszkaniec Domu Księży Emerytów, który sprowadził tutaj zespół z Krymu.
Potem - folklor ukraiński i tatarski, m.in. taniec „Przebiśnieg” z dzwoneczkami, bo budząca się wiosna aż brzęczy w uszach, ukraińska polka i kozak. Młodzież z zespołu „Junosť”,
czyli „Młodość”, z miasta Saki koło Symferopola na Krymie przygotowała perfekcyjnie Ludmiła Tumanowa. Do Polski przyjechała na warsztaty artystyczne do Strużyny koło Skwierzyny w woj. lubuskim,
gdzie opiekowali się nią wrocławianie, którzy już zadbali o to, żeby mieszkańcy Krymu wystąpili też we Wrocławiu. Na Krymie mieszka 20 narodów, jego folklor jest więc bardzo bogaty. - Wszyscy żyją
zgodnie - zapewnia pani Ludmiła.
„Junosť” wystąpił też w Niemczy, we Wrocławiu - m.in. przy grocie koło kościoła w Leśnicy, w parafii św. Maurycego, w cerkwi prawosławnej i w katedrze grekokatolickiej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu