Reklama

Sługa Boża s. M. Alfonsa Bruno

Święta na wózku

Niedziela lubelska 34/2004

W bieżącym roku przypada 10. rocznica śmierci s. M. Alfonsy Bruno ze Zgromadzenia Służebnic Wynagradzających od Najświętszego Serca Jezusa. Od kilku lat wspomniane zgromadzenie jest obecne również w Polsce, ma swoją jedyną placówkę w Lublinie, gdzie siostry prowadzą rodzinny dom dziecka. Z tego względu pragniemy przybliżyć czytelnikom „Niedzieli Lubelskiej” postać kandydatki na ołtarze z tej zakonnej wspólnoty.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Późniejsza „męczennica cierpienia” przyszła na świat 10 kwietnia 1937 r. w Tarquinii, we Włoszech. Na chrzcie św. otrzymała imię Helena. Ze względu na pracę ojca cała rodzina przeniosła się na Sycylię. W dzieciństwie Helena została uzdrowiona przez tajemniczą panią, którą rozpoznano jako Madonnę. Dziewczynka była bardzo inteligentna, ale ze względów finansowych rodzice posłali ją po „podstawówce” do szkoły krawieckiej. W wieku 17 lat spotkała chłopca, którego z wzajemnością darzyła sympatią. Sprzeciw ojca zerwał ten „związek”, a Helena została wysłana do ciotki mieszkającej w Mesynie. Cały rok przeżywała głęboki kryzys i zastanawiała się nad sensem życia. Pod wpływem spowiednika zbudziła się w niej myśl, aby poświęcić się Bogu w zakonie. 4 listopada 1956 r. Helena rozpoczęła nową drogę życia jako kandydatka w zgromadzeniu służebnic, które w Mesynie mają swój generalny dom. Na początku nowicjatu wraz z habitem otrzymała zakonne imię Maria Alfonsa od Dzieciątka Jezus. Od samego początku ożywiały ją trzy pragnienia: aby nauczyć się cierpieć w miłosnym zjednoczeniu z Ukrzyżowanym, aby zostać świętą dla dobra dusz i aby wyjechać na misje do USA. Po pierwszych ślubach (1960 r.) została wysłana do Steubenville (Ohio, USA). Tam podczas ośmioletniego pobytu pracowała w kuchni, pralni, przedszkolu i spełniała najprostsze domowe posługi. W tym czasie złożyła śluby wieczyste (1964 r.). Jednak młoda zakonnica zaczęła podupadać na zdrowiu. Dokuczliwe bóle stawów rąk przeniosły się na pozostałe stawy i zaszła konieczność hospitalizacji. Ani leczenie, ani wypoczynek nie przyniosły poprawy. W tej sytuacji przełożone zdecydowały o jej powrocie do Mesyny. Choroba postępowała, pustosząc organizm s. Alfonsy, jej następstwem było unieruchomienie chorej w inwalidzkim wózku. Mimo tych doświadczeń s. Alfonsa nie zamknęła się w swoim świecie, ale rozpoczęła nowy apostolat modlitwy, ofiary i uśmiechu. Stała się przykładem zjednoczenia z Chrystusem i upodobnienia do Niego w przyjmowaniu cierpienia, aby pomagać ludziom. Złożyła się w ofierze jako „Dusza-Hostia” za kapłanów i siostry swojego zgromadzenia. Wszystko to czyniła w duchu wynagrodzenia Bogu za brak miłości i zniewagi, jakich doznaje od ludzi, zwłaszcza w Najświętszym Sakramencie. Wiele godzin spędzała w kościele, gdzie pogrążała się w adoracji. Stała się duchową przewodniczką dla przychodzących do niej księży, sióstr i ludzi świeckich. Powierzali jej swoje troski i intencje, a ona zapominając o sobie zawsze była dla innych, wysłuchując, obdarzając dobrym słowem i uśmiechem, pamiętając w modlitwie i cierpieniach.
„Mała męczennica miłości” umarła w południe 23 sierpnia 1994 r. Jej pogrzeb zgromadził wielu ludzi, którzy uważali ją za świętą. Po dwóch latach z inicjatywy ludzi świeckich zawiązało się Stowarzyszenie Przyjaciół s. Alfonsy, a w 2001 r. oficjalnie rozpoczął się jej proces beatyfikacyjny. Jak za swojego życia, tak i dziś „święta na wózku” pomaga tym, którzy proszą ją o wstawiennictwo, a ponadto uczy, w jaki sposób przyjąć krzyż choroby, cierpień i trosk, które niesie codzienne życie.
W sprawie otrzymanych łask, materiałów nt. Sługi Bożej i zgromadzenia prosimy zwracać się do służebnic wynagradzających, ul. Judyma 47, 20-716 Lublin, tel. (0-81) 527-70-70.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2004-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Pojechała pożegnać się z Matką Bożą... wróciła uzdrowiona

Magdalena Pijewska/Niedziela

Sierpień 1951 roku na Podlasiu był szczególnie upalny. Kobieta pracująca w polu co i raz prostowała grzbiet i ocierała pot z czoła. A tu jeszcze tyle do zrobienia! Jak tu ze wszystkim zdążyć? W domu troje małych dzieci, czekają na matkę, na obiad! Nagle chwyciła ją niemożliwa słabość, przed oczami zrobiło się ciemno. Upadła zemdlona. Obudziła się w szpitalu w Białymstoku. Lekarz miał posępną minę. „Gruźlica. Płuca jak sito. Kobieto! Dlaczegoś się wcześniej nie leczyła?! Tu już nie ma ratunku!” Młoda matka pogodzona z diagnozą poprosiła męża i swoją mamę, aby zawieźli ją na Jasną Górę. Jeśli taka wola Boża, trzeba się pożegnać z Jasnogórską Panią.

Więcej ...

Warszawa/ W sobotę rozpoczyna się w parafiach peregrynacja relikwii rodziny Ulmów

2024-05-04 07:58
Relikwie bł. Rodziny Ulmów

Marzena Cyfert

Relikwie bł. Rodziny Ulmów

Więcej ...

Turniej WTA w Madrycie - Świątek wygrała w finale z Sabalenką

2024-05-04 22:18

PAP/EPA/JUANJO MARTIN

Iga Świątek pokonała Białorusinkę Arynę Sabalenkę 7:5, 4:6, 7:6 (9-7) w finale turnieju WTA 1000 na kortach ziemnych w Madrycie. To 20. w karierze impreza wygrana przez polską tenisistkę. Spotkanie trwało trzy godziny i 11 minut.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Zatrzymajmy się dziś i mocno przyjmijmy krzyż naszego...

Wiara

Zatrzymajmy się dziś i mocno przyjmijmy krzyż naszego...

Św. Florian, żołnierz, męczennik

Święci i błogosławieni

Św. Florian, żołnierz, męczennik

Wytrwajcie w miłości mojej!

Wiara

Wytrwajcie w miłości mojej!

Kim był św. Florian?

Kim był św. Florian?

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...

Wiara

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...