przykładem tego, jak łatwo można robić opinię publiczną „w konia” jest ostatnia fala dyskusji - zresztą to sformułowanie na wyrost, raczej propagandy - o konieczności płacenia
przez duchownych składki zdrowotnej. Z enuncjacji prasowych, sterowanych przez senatorów lewicy, wynikałoby, że duchowni składki nie płacą. Nic bardziej mylnego. Płacą tak, jak wszyscy. Płacą ją księża
uczący w szkołach w wymiarze identycznym jak nauczyciele, bo tak nakazuje prawo. Ten sam ksiądz, który pełni równocześnie posługę wikariusza czy proboszcza płaci drugi raz. Mamy więc do czynienia z ohydną
manipulacją. Chodzi wyłącznie o przypodobacie się antyklerykalnemu elektoratowi w sytuacji gdy żadnej z obietnic przedwyborczych nie udało się spełnić, a słynnych gruszek na wierzbie nie widać do dzisiaj.
Co więc odebrano, traktując to jako sprawiedliwość dziejową? Kazano m.in. płacić składki misjonarzom polskim. Jest ich na świecie ok. 2000. Pomijając to, że służą biednym, nawet najbiedniejszym na
naszym globie i nie robią tego z chęci jakiegokolwiek zysku, to z punktu widzenia państwa są najtańszymi i najskuteczniejszymi ambasadorami polskości. Wiele milionów złotych idzie na tzw. promocję Polski
za granicą. Często - jak wykazuje życie - są to pieniądze wydane nieskutecznie. Jeśli zaś człowiek trafi do Afryki, Ameryki Południowej i zapyta się kogokolwiek o Polskę, to znają ją dlatego,
że jest polski Papież albo z tej przyczyny, że gdzieś w okolicy pracuje polski misjonarz.
Pomóż w rozwoju naszego portalu