Szabat zawsze jest w sobotę.
I w ten dzień, upalny trochę,
Pan nasz udał się w gościnę,
Na kolację i spoczynek.
Przyszedł do faryzeusza,
Który, rzec by można z grubsza,
Swym kolegom przewodniczył.
Gości raczej nikt nie liczył,
Miejsc dogodnych dosyć było.
Jakże Pana więc zdziwiło
To, że każdy z zaproszonych
Szukał lepiej położonych
Miejsc przy zastawionym stole.
- Posłuchajcie! Coś wam powiem!
Rzekł im Jezus zatroskany.
- Jeśli jesteś zapraszany
Na prywatkę lub przyjęcie,
Odpuść sobie supermiejsce.
Może przyjść tam ktoś znaczniejszy,
Więc gospodarz będzie pierwszy,
Który zaraz ci oznajmi:
„Gorsze miejsce teraz zajmij!
Tutaj ty... nie możesz siedzieć,
Powinieneś o tym wiedzieć!
Ustąp bracie! Miejsc jest dość.
Ma tu usiąść tamten gość!”.
Ty zaś z bólem i z przykrością
A na pewno nie z radością,
Wstaniesz bardzo zawstydzony,
Smutny i upokorzony.
Usiądź na ostatnim miejscu.
Zdziwisz się swojemu szczęściu,
Bo gospodarz tak ci powie:
„Przyjacielu! Spocznij sobie
Tam, gdzie znacznie jest ciekawiej,
Wypijemy razem kawę,
Pogwarzymy, pogadamy,
Może lepiej się poznamy”.
Będąc tak już wyróżniony,
Wstaniesz bardzo zaszczycony.
Wszyscy wzrok swój w tobie utkwią.
Tutaj przerwę zrobił krótką,
Aby faryzeuszowi
Podpowiedzieć, co ma zrobić.
- Gdy zapraszasz na prywatkę,
Zrób ubogim także gratkę.
Niech i oni cię odwiedzą,
Niechaj dobrze się najedzą
I wypiją, i ogrzeją,
Pośpiewają i pośmieją.
Żaden z nich się nie odwdzięczy,
Ale mogę ci zaręczyć,
Że nagrodę też dostaniesz,
Kiedy będzie... Zmartwychwstanie!
Dziś pytanie do młodzieży:
Też chodzicie na imprezy?
Pomóż w rozwoju naszego portalu