W mediach społecznościowych można było przeczytać, że akcja "Różaniec do granic" była "kompromitująca dla kraju i bardzo wstydliwa". Z kolei w jednym z ogólnopolskich dzienników napisano, by "zamiast legitymacji, żądać od uczniów okazania różańca".
- To nie była rzekoma demonstracja dumy katolickiej. To była modlitwa z inicjatywy ludzi świeckich. Szkoda, że nie uszanowano poważnego potraktowania spraw wiary przez niektórych ludzi. Nikt z osób, które modliły się na różańcu, nie byli świadomi, że tak to może być odczytane. Próbowano to ośmieszyć, doszukiwano się podtekstów w postawie ludzi modlących się – mówił bp Tomasik.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Biskup stwierdził, że była to wielka modlitwa maryjna, wielki znak polskiej religijności, wyznanie wiary i przekonanie, że przez modlitwę różańcową, możemy wiele wymodlić, zaś główną intencją była modlitwa za pokój na świecie i w naszym kraju. Dodał, że różaniec pokazał wielką mobilizacja Polaków wokół tego co jest dobre. - Zresztą pokazały to już ŚDM. Są wartości, które mogą nas zjednoczyć. Tym razem czynnikiem jednoczącym była modlitwa - zakończył biskup radomski.
Przypomnijmy, że wierni w Polsce i na świecie sięgnęli w sobotę 7 października po różaniec, by modlić się w jedności o nawrócenie do Boga i pokój dla całego świata. Modlitwa, która początkowo miała odbyć się wzdłuż granicy Polski, rozlała się na cały świat.