Ponad 3,5 tys. ludzi odwiedziło w trzecią niedzielę sierpnia sanktuarium maryjne w Munster w Indianie, pragnąc w ten sposób wyrazić swoje oddanie Matce Bożej. Rzesze pielgrzymów nie zaskoczyły gospodarzy,
Karmelitów Bosych, którzy - jak każdego roku w niedzielę Zielonych Świąt - doskonale organizują nie tylko samo nabożeństwo ku czci Matki Bożej Ludźmierskiej, ale także rodzinny piknik.
Klasztor w Munster już od ponad 20 lat znany jest wszystkim Polonusom jako „Amerykański Ludźmierz” - jedno z większych centrów kultu maryjnego w Ameryce. Potwierdził to przeor klasztoru,
o. Robert, przypominając wszystkim pielgrzymom słowa kard. Franciszka Macharskiego. - Dopiero widząc was wszystkich przed tą cudowną figurą Matki Bożej Ludźmierskiej, można prawdziwie zrozumieć
znaczenie słów wypowiedzianych przez Księdza Kardynała. Dopiero spoglądając na całe rzesze pielgrzymów, wielbicieli Podhalańskiej Gaździny, zdajemy sobie sprawę, iż istotnie właśnie tu, w Munster, mamy
prawdziwy „Amerykański Ludźmierz” - mówił Ojciec Przeor.
Wokół klasztoru zgromadzili się w przeważającej części górale z Chicago i najbliższych okolic. Wszak tak jak w Polsce w Ludźmierzu, także w Munster opiekę nad sanktuarium maryjnym sprawują ludzie
Podhala. Dla nich odpust Matki Bożej Ludźmierskiej Gaździny Podhala stanowi jedno z najważniejszych wydarzeń. Górale słyną z wielkiego przywiązania do rodzinnych tradycji, ludowych zwyczajów oraz z pielęgnowania
religijnych wartości przekazywanych z pokolenia na pokolenie.
Powagi całemu wydarzeniu nadała uroczysta oprawa nabożeństwa. Dość tylko wspomnieć, że przy ołtarzu stanęło 35 pocztów sztandarowych. Mszę św. koncelebrował bp Tomasz Paprocki, a towarzyszyli mu m.in.
przeor klasztoru w Munster - o. Robert Strojny oraz kapelan Związku Podhalan w Ameryce Północnej - o. Wacław Lech. Na Sumie odpustowej przy ołtarzu zgromadziło się 12 kapłanów. W gronie gości
honorowych nie mogło zabraknąć konsula generalnego RP w Chicago Franciszka Adamczyka, rodem z Podhala, który przybył wraz z małżonką. Niemałą atrakcją niedzielnego odpustu była także obecność 9 supermaratończyków,
którzy są obecnie na trasie biegu z Los Angeles do Nowego Jorku. Cały supermaraton jest hołdem dla wszystkich poległych w tragicznych wydarzeniach z 11 września 2001 r. w nowojorskich wieżowcach
WTC. To właśnie dlatego polscy biegacze zamierzają zakończyć swój bieg 11 września w strefie „0”.
Po Mszy św. swoje wyroby rękodzielnictwa w bardzo bogatym wyborze zaprezentowali podhalańscy artyści: rzeźbiarze, malarze oraz ludwisarze. Nie zabrakło także oscypka i góralskiej bryndzy. Przy stoisku
z białym owczym serem górale z żalem wspominali zmarłego niedawno Jacka Marka, jednego z najwybitniejszych w Chicago producentów podhalańskiej bryndzy.
Dopiero przy zapadającym zmroku wszyscy z żalem żegnali się z Podhalańską Gaździną, obiecując Jej ponowne odwiedziny za rok na odpuście.
Pomóż w rozwoju naszego portalu