Reklama

Echo ze wzgórza bł. Matki Marii Karłowskiej

Boży dar życia

Niedziela toruńska 36/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Był wieczór. Eugenia Karłowska, która oczekiwała narodzin swego jedenastego dziecka, obeszła gospodarstwo i wracała do domu, gdy nagle spłoszony kot zeskoczył z parapetu okna tuż pod jej nogi. Wprawdzie nie było w tym nic niezwykłego, lecz Eugenia doznała niewytłumaczalnego strachu, tak że obawiała się, aby nie zaszkodziło to zdrowiu dziecka. Ażeby więc uprosić odwrócenie ewentualnego nieszczęścia, wybrała się pieszo do Cudownego Pana Jezusa Ukrzyżowanego w Kcyni i tam, za ołtarzem, leżała krzyżem, błagając: „Panie, ochroń i zachowaj to nowe życie, które mi dałeś!”.
I tak nadszedł ów dzień. W domu państwa Karłowskich, rodziny znanej tu od lat ze swego patriotyzmu i staropolskiej gościnności, słychać było stłumiony gwar głosów, zdradzający pełne niepokoju oczekiwanie. Nagle w drzwiach ukazała się rozjaśniona twarz ojca:
- Dzieci, Pan Bóg dał wam siostrzyczkę!
- Jak też ona wygląda? Jakie damy jej imię? - pytano w domu.
Tak oto 4 września 1865 r. w Słupówce k. Kcyni Mateusz i Eugenia Karłowscy powitali swoje jedenaste i ostatnie dziecko. Lecz maleństwo okazało się tak słabe, że trzeba było zaraz ochrzcić je w obawie, że może umrzeć. Pani Eugenia nie ustawała jednak w modlitwie, a dziecko stopniowo wzmacniało się i 8 października dopełniono ceremonii chrzcielnych w kościele parafialnym w Smogulcu, nadając małej imiona: Maria Leonarda Rozalia. Ku zaskoczeniu wszystkich zauważono, że gdy przyniesiono dziecko z kościoła do domu, leżało ono w beciku twarzyczką do poduszki z rozłożonymi rączkami, jakby już wtedy nieświadomie przyjęło postawę pokutną - leżenia krzyżem.
Kimże więc będzie to dziecko? - zadawano sobie pytanie. Któż by wtedy pomyślał, że po 132 latach, 6 czerwca 1997 r. pod Wielką Krokwią w Zakopanem usłyszymy z ust samego Ojca Świętego Jana Pawła II słowa: „Błogosławiona Mario Karłowska - módl się za nami”.
4 września br., czyli po 139 latach od narodzin bł. Matki Marii Karłowskiej, pytamy: czym jest więc ów bezcenny Boży dar życia, dla ratowania którego - jak pokazała nam Matka Maria - trzeba i warto poświęcić wszystko? Jakie nakłada on na nas zobowiązania? Niech na te pytanie odpowie nam Ona, nasza Błogosławiona z Jabłonowskiego Wzgórza:
„Mówiąc po ludzku, zdawałoby się, że Bóg odczuwał niejako głód i pragnienie miłości od podobnych do siebie, a był Sam. Cóż więc czyni? Stwarza człowieka, będącego obrazem i podobieństwem Jego Bóstwa, posiadającego serce zdolne do miłości i pragnące miłości.
W takie to narzędzie, własnymi rękami utworzone, tchnął Bóg swego ducha. To miłość Boża użyczyła ludziom Boskiego życia, życia nadprzyrodzonego, dlatego o wiele lepiej byłoby dla nas wcale nie istnieć, jak żyć bez miłości. Trzeba więc kochać Pana Boga. On Sam ma być celem, końcem i punktem środkowym całego naszego życia, wszystkich myśli, wszystkich sił i całej istoty człowieka. Trzeba więc wszystkie chwile życia święcie przeżyć i uczynić je jako jeden łańcuch zasług, bez jakichkolwiek przerw, aby można było zastosować do nas słowa Proroka: »Pełne dni w nim znalezione będą«.
Dlatego nieustannym naszym wysiłkiem powinno być: wszędzie i we wszystkim podobać się Bogu. Przy tym, co robisz, mów więc z głębi serca: »Z miłości ku Tobie, mój dobry Boże, chcę to czynić«. A gdy masz coś do przecierpienia mów: »Z miłości ku Tobie, mój Boże, chcę to znieść«. Bierzesz udział w dozwolonej radości, mów: »Dla Ciebie, mój Boże, chcę użyć tej radości«. Jeśli masz czegoś sobie odmówić: »Z miłości ku Tobie, mój Ojcze, nie chcę tego widzieć, tej przyjemności nie chcę próbować, tego słowa wymówić, tych tonów słuchać«. Moneta, która nie jest opatrzona wizerunkiem cesarza, nie ma wartości w jego państwie. Podobnie dzieła naszego życia, na których nie ma wyrytej miłości Boga i bliźniego, nie będą miały wartości w niebie. Ofiary nie dane Bogu w czystej intencji z dymem pójdą.
W moim życiu precz więc z wszelkim grzechem, nieprzyjacielem miłości, tą przeszkodą do wszelkiego dobra! Dopóki grzechu nie usunę, nie wytępię, nie ma się czego po mnie spodziewać: jestem miedzią brząkającą bez żadnej wartości. Ja mam żyć w Bogu jak ryba w wodzie. Ruszać się w Nim, pracować i odpoczywać, oddychać Nim jak powietrzem, pożywać Go i dotykać, dotykając czegokolwiek. Moim szczęściem jest mieszkać w Tobie, mój Boże! O, gdybym mogła podzielić się tym mieszkaniem ze wszystkimi duszami! Bo miłość wymaga czynu.
Popatrzmy na człowieka, jak z całości i z jego cząstek promieniują doskonałości Boże: z czoła - majestat, z oka - rozum i przenikliwość, z serca płynie wspaniałomyślność i miłosierdzie, z postaci - moc i potęga. I jakże tu nie kochać bliźniego, skoro sam jego widok zmusza nas do rozmyślania o Bogu!
Zostaliśmy więc stworzeni, otrzymaliśmy dar życia przez miłość, w miłości i dla miłowania bliźnich. A nie można kochać Boga, nie kochając bliźniego, ani należycie kochać bliźniego bez miłości Boga. Ten zaś, Kto rozkazał nam kochać bliźniego, nie wyłączył nikogo: ani grzesznika, ani ubogiego, ani obcego, ani nieprzyjaciela. Trzeba więc kochać wszystkich ludzi, jakiegokolwiek są stanu, a kochać ich sercem czystym, szczerą wiarą, nie tylko słowami, ale czynem i w prawdzie”.
Matka Maria poucza, że tak czyniąc, wypełnimy zadanie naszego życia, wypełnimy wolę Bożą, tzn. uświęcimy się, bo „Wolą Bożą jest wasze uświęcenie”. Poleca więc: „Wola Boga niech będzie twoją wolą, bo Wola Boga jest najświętsza”. Matka stwierdza, że ofiarowany nam przez Ojca Niebieskiego cenny dar życia nie zostanie wówczas zmarnowany, a przeciwnie: będzie należycie wykorzystany.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2004-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Mieszkańcy wielu miast nocą i w święta leków nie wykupią

2024-12-12 07:15

Adobe Stock

Po prawie roku obowiązywania przepisów przewidujących płacenie aptekom za dyżury prawie połowa uprawnionych do tego powiatów wciąż nie podjęła wymaganych uchwał - informuje w czwartkowym wydaniu "Dziennik Gazeta Prawna".

Więcej ...

Bóg zaprasza nas dziś do szczerości, do stanięcia w prawdzie

2024-12-12 20:50

Red.

Narzekanie i niezadowolenie to nasza wada narodowa. Ileż częściej słyszymy słowa utyskiwania niż wdzięczności i uznania. Dotyczy to nie tylko świeckiej sfery naszego życia, ale i religijnej, relacji z Bogiem, naszej odpowiedzi na zbawcze dzieło Boga.

Więcej ...

Pierwszy list pasterski nowego metropolity warszawskiego

2024-12-12 19:59

Łukasz Krzysztofka/Niedziela

Słowo do wiernych archidiecezji warszawskiej na III Niedzielę Adwentu – Niedzielę Gaudete – skierował abp Adrian Galbas. Nowy metropolita warszawski wyjaśnia w nim m.in. symbolikę swojego herbu biskupiego oraz wskazuje, co będzie wyznaczać wspólną drogę, którą chce kroczyć z Kościołem Warszawskim.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Wiara

"Potrzeba, abym ja się umniejszał, by Jezus mógł...

Kto ma uszy, niechaj słucha!

Wiara

Kto ma uszy, niechaj słucha!

Te programy religijne będziemy mogli dalej oglądać w TVP

Kościół

Te programy religijne będziemy mogli dalej oglądać w TVP

Najświętsza Maryja Panna z Guadalupe

Rok liturgiczny

Najświętsza Maryja Panna z Guadalupe

Świętokrzyskie: W wypadku samochodowym zginął proboszcz

Kościół

Świętokrzyskie: W wypadku samochodowym zginął proboszcz

Rektor UKSW: prof. Mirosław Kurkowski nie żyje

Kościół

Rektor UKSW: prof. Mirosław Kurkowski nie żyje

Nowenna przed uroczystością Niepokalanego Poczęcia...

Wiara

Nowenna przed uroczystością Niepokalanego Poczęcia...

Pierina Gilli i Godzina Łaski, czyli objawienia w...

Wiara

Pierina Gilli i Godzina Łaski, czyli objawienia w...

USA: Ksiądz odprawia Mszę św. na tle kobiet tańczących...

Kościół

USA: Ksiądz odprawia Mszę św. na tle kobiet tańczących...