powiedzieć, że nas to zaskoczyło. Przecież nie był to grom z jasnego nieba. Po pamiętnym 11 września mamy świadomość życia z nienawiścią w tle. Nie można powiedzieć jednak, że nas to nie przeraziło. Przeraziło,
i to bardzo. Wulkan nienawiści, który wybuchnął w szkole w Biesłanie, był rzeczywiście straszny. Dlaczego? Dlatego, że zniszczył najbardziej niewinnych spośród nas - dzieci. Śmierć dosięgła je tam,
gdzie miały wzrastać jako ludzie - w szkole. I co teraz? Co z jutrem? Gdzie szukać nadziei? Wzrastają w nas pogarda i nienawiść. Część z nas ulega ich podszeptom, bo przecież łatwo im ulec. Trudno
o własnych - skromnych - siłach bronić się przed nimi. Żeby się ich ustrzec, potrzeba nam Boga i modlitwy. Takiej, jak choćby ta śpiewana przez bardów lat 80.: „Każdy Twój wyrok przyjmę
twardy, przed mocą Twoją się ukorzę. Ale broń mnie Panie od nienawiści i od pogardy zbaw mnie, Boże”.
Żeby obronić się przed nienawiścią, trzeba nam Mądrości - takiej z wysoka. Bo jest tylko jedna skuteczna odpowiedź na zło i jego kwintesencję - nienawiść. Jest nią miłość. Ona i tylko
ona może zaradzić chorobie naszej cywilizacji. Bez niej po prostu zginiemy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu