W okresie międzywojennym istniała sporna kwestia: komu przysługuje
tytuł i prerogatywy Prymasa Polski: arcybiskupowi metropolicie warszawskiemu
czy gnieźnieńskiemu. Nie sprzyjali jej rozwiązaniu nuncjusze apostolscy,
którzy od początku byli niechętni jurysdykcji prymasowskiej, widząc
w niej poważną konkurencję dla siebie. Na prośbę metropolity gnieźnieńskiego
kard. Edmunda Dalbora Stolica Apostolska wypowiedziała się na ten
temat, ale nie rozstrzygnęła problemu, gdyż specjalnym dekretem 5
lutego 1925 r. zatwierdziła arcybiskupom Gniezna i Warszawy tytuły
- pierwszemu #prymas Polski", drugiemu #prymas Królestwa Polskiego"
. Ponieważ Gniezno chciało wykonywać jurysdykcję na terytorium całej
Polski, w powyższym dekrecie Watykan ją zawiesił.
Problem nie został więc rozstrzygnięty. Ale już w 1920
r. profesor Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie Władysław Abraham
w artykule Kto jest prymasem Polski? poddał sugestię zawarcia unii
personalnej Gniezna i Warszawy. Po śmierci metropolity warszawskiego
kard. A. Kakowskiego (30 grudnia 1938 r.) powrócono do tej myśli,
dlatego też przez 9 miesięcy nie obsadzano stolicy metropolitalnej
w Warszawie. Potem przyszedł czas okupacji niemieckiej, co przedłużyło
moratorium w rozstrzygnięciu kwestii spornej.
Po II wojnie światowej, idąc za sugestią kard. A. Hlonda,
papież Pius XII dekretem z 4 marca 1946 r. rozwiązał istniejącą ciągle (
od 1821 r.) unię personalną Gniezna z Poznaniem, a unią taką połączył
Gniezno z Warszawą. W ten sposób metropolita gnieźnieński, do którego
osoby przywiązany jest tytuł prymasa Polski, stał się równocześnie
metropolitą stolicy Polski Warszawy. Ustały więc tarcia między Gnieznem
a Warszawą o pierwszeństwo.
Ponieważ od roku 1945 w kraju istniała nadzwyczajna sytuacja
polityczna, dlatego też kard. A. Hlond otrzymał od papieża Piusa
XII szerokie, nadzwyczajne uprawnienia kościelne, dzięki którym już
15 sierpnia 1945 r. utworzył na Ziemiach Zachodnich i Północnych
5 nowych administracji apostolskich w: Gdańsku, Gorzowie, Olsztynie,
Opolu i Wrocławiu. Zdążył także jeszcze przed śmiercią przedstawić
Stolicy Apostolskiej kandydatów na liczne wakujące biskupstwa w Polsce.
On także wskazał Stolicy Świętej swego następcę, co było zjawiskiem
bez precedensu w dziejach Kościoła w Polsce.
Bardzo szybko, bo już w trzy tygodnie po śmierci kard.
A. Hlonda, papież Pius XII 12 listopada 1948 r. mianował nowym prymasem
Polski ówczesnego, 48-letniego biskupa lubelskiego Stefana Wyszyńskiego.
W chwili objęcia przez niego urzędu prymasa Polski przewodniczącym
Konferencji Episkopatu Polski był arcybiskup metropolita krakowski
kard. Adam Sapieha, ale po jego śmierci w 1951 r. przewodnictwo objął
abp Stefan Wyszyński.
W tym czasie ze względu na okres stalinowski w naszym
kraju Kościół znajdował się w niezwykle trudnej sytuacji, prawie
całkowicie izolowany od Stolicy Apostolskiej, dlatego też papież.
Pius XII udzielił prymasowi Wyszyńskiemu tak szerokich uprawnień
i pełnomocnictw, jakich dotąd nie posiadał żaden z prymasów Polski.
Odtąd prymas Polski (od 12 stycznia 1953 r. kardynał) stał się faktycznym
kierownikiem Kościoła polskiego, mając decydujący wpływ na obsadę
wyższych stanowisk kościelnych w Polsce. To on uzgadniał kandydatów
na stolice biskupie i przedstawiał ich Stolicy Apostolskiej do nominacji.
To on konsekrował większość biskupów polskich. On własną powagą dokonał
sanacji zarządu kościelnego w diecezjach zachodnich i północnych
po usunięciu w 1951 r. przez władze państwowe administratorów apostolskich
łącznie z diecezją katowicką i krakowską (1952 r.), po usunięciu
stąd biskupów przez władze państwowe. Przez te dekrety zdołał uratować
jedność Kościoła polskiego. W dwóch wypadkach mianował własną powagą
administratorów apostolskich w Płocku i Kielcach, co zwykle czyni
sama Stolica Apostolska.
Żaden z dotychczasowych prymasów nie odbył tylu podróży
po terenie całej Polski, w czasie których swoją obecnością i kazaniami
umacniał wiernych w wierze. Dzięki swej mądrości, roztropności, odwadze
ducha i sile wiary przeprowadził Kościół w Polsce szczęśliwie przez
trudny okres stalinowski i nie mniej trudny okres recepcji reformy
Vaticanum II.
Pomóż w rozwoju naszego portalu



