Reklama

Anna Potocka

Niedziela przemyska 34/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KS. ZBIGNIEW GŁOWACKI

2 czerwca 2001 r. Rymanów z wdzięczną pamięcią obchodził 75. rocznicę śmierci Anny z Działyńskich hrabiny Potockiej (1846-1926), współwłaścicielki dóbr rymanowskich i współzałożycielki miejscowego uzdrowiska. W miejskim kościele Rymanowa została odprawiona uroczysta Msza św. pod przewodnictwem bp. Adama Szala, po której nadano jednej z rymanowskich szkół podstawowych (Posada Górna) imię Anny Potockiej. Tam też została odsłonięta i poświęcona okolicznościowa tablica ku jej czci. Minione uroczystości inspirują do bliższego zapoznania się z życiem i nieprzeciętną działalnością Anny Potockiej.

Urodziła się 2 listopada 1846 r. w Kórniku (Wielkopolska) jako córka Tytusa Działyńskiego i Celestyny Zamojskiej. W domu rodzinnym, ojciec powstaniec listopadowy i szczery patriota, panowała atmosfera religijnej polskości, umiarkowania i prostoty. Na tym tle Anna, jak sama wspomina, nie była dzieckiem potulnym i łatwym w procesie wychowawczym. Mimo ujawnianych zdolności, z wielkimi oporami przełamywała niechęć do ich rozwijania. Po ukończeniu dziesiątego roku życia zdobywała wiedzę i życiową ogładę w szkole klasztornej Sióstr Sacre-Coeur w Poznaniu. W piętnastym roku życia, po śmierci ojca, wyjechała na krótko do Paryża, gdzie uczyła się rysunku, następnie przez dwa lata w

Dreźnie poznawała tajniki malarstwa i rzeźby. Tutaj spotkała swoją wielką, pierwszą miłość - Stanisława Potockiego i poślubiła go w 1866 r.

Stadło małżeńskie Anny i Stanisława Potockich, choć samo nie było wolne od utrapień i życiowych tragedii, dla ludzi i okolic, z którymi się stykało było wręcz opatrznościowe. Trzeba tu podkreślić, na tle nieprzeciętnej osobowości Anny, nie mniejsze znaczenie osobowości Stanisława, który wywodząc się z unitów był wzorem czynnego patrioty i katolika, kochającego męża i ojca oraz zaradnego gospodarza. W oparciu o taką moralną podporę, Anna mogła realizować swoją późniejszą działalność.

Po ślubie Potoccy objęli swój dział rodzinny w Oleszycach koło Lubaczowa. Ratując zrujnowane gospodarstwo za wszelką cenę chcieli zachować zabytkowy pałacyk po

Janie III Sobieskim. Anna w tym czasie odrodziła szkółkę wiejską po swoich rodzicach, zainicjowała działalność szpitaliku i ochronki, którą później przekazała pod kierownictwo Sióstr Felicjanek. Bardzo boleśnie przeżywała mizerny stan duchowy i materialny miejscowej ludności, nie szczędząc z tego właśnie powodu słów krytyki pod adresem możnych i duchowieństwa. Przy nadarzających się okazjach występowała odważnie przeciwko dyskryminowaniu innej nacji czy wyznania.

W 1872 r. rodzina Potockich, po nabyciu praw własnościowych, przeniosła się do Rymanowa, który znajdował się w morzu ówczesnej galicyjskiej biedy. Austriacki zaborca nie liczył się z panującą nędzą materialną, zacofaniem, dokładając jeszcze swoiste formy prześladowania religijnego. W skrajnym ubóstwie codziennego życia wybuchały na dodatek zarazy - epidemie cholery i tyfusu. Miarę ludzkiej tragedii dopełniało szerzące się pijaństwo, którego rozsadnikami bywały liczne karczmy ( po kilka we wsi), w większości prowadzone przez Żydów, kwitła lichwa. Pokłosiem takiego stanu rzeczy był głód, nędza materialna z duchową idąca w parze, całe rzesze osieroconych chorych dzieci, ludzi kalekich i opuszczonych w starości.

Po przybyciu do Rymanowa Anna, za zgodą męża, już w pierwszym roku zorganizowała na terenie dworu szkółkę snycerską, która przez kilkanaście lat skupiała zdolnych chłopców z ubogich podrymanowskich wiosek. W tej szkółce wyrastali wiejscy artyści. Rzeźbili oni piękne talerze na chleb i owoce, tytoniarki, puzderka ozdobne, szkatuły i kasety, drewniane flakony, ramy do obrazów, płaskorzeźby i drobną rzeźbę. W większości były to przedmioty użyteczne i stanowiły dla biednych, a zdolnych młodych ludzi źródło zarobku i utrzymania. Kontynuowane współcześnie tradycje artystyczne samouków i artystów wyuczonych w okolicach Rymanowa oraz Iwonicza, niezaprzeczalnie wyrastają z tego dobra, które miejscowej ludności zaszczepiła Potocka.

Obok szkółki snycerskiej Anna prowadziła szkolenie koronkarstwa dla dziewcząt i kobiet. Na szeroką skalę popierała rozwój zielarstwa i zbieractwo poszycia leśnego. Prowadziła szkolenia w tej dziedzinie, a nawet pisała broszurki, jak zioła rozpoznawać, suszyć i przechowywać. Tego rodzaju szkolenie ludzi zmierzało nie tylko do uzyskania przez nich korzyści materialnych, bardzo potrzebnych wtedy na wsi, ale uczyło rzetelnej pracy i należytego wykorzystywania czasu.

W obliczu nieszczęść i klęsk żywiołowych Anna z mężem Stanisławem pochylali się nad miejscową ludnością tworząc zręby towarzystw ubezpieczeniowych i zawodowych (1874 r. - Towarzystwo Zaliczkowe, Kasa Oszczędności, Kółko Rolnicze).

Anna towarzyszyła mężowi w odkrywaniu miejscowych źródeł ( 1874 r.) i w urządzaniu zdroju. Jako matka sporej gromadki dzieci ( wychowała siedmioro) przyczyniła się do utworzenia pierwszej, krajowej kolonii leczniczej dla dzieci w Rymanowie. Było to niezaprzeczalne dzieło miłosierdzia dla młodzieży i dzieci. Dzieło to przetrwało do naszych czasów. Zdrój w Rymanowie za życia Anny nigdy nie był nastawiony na przynoszenie wielkich zysków. Na pierwszym miejscu stawiano tam człowieka, jego zdrowie; a przy nieusuwalnych dolegliwościach - dobrą opiekę.

Anna i Stanisław Potoccy byli dla Rymanowa i okolicy ludźmi opatrznościowymi. W morzu ludzkiej nędzy, na tle zachodzących przemian społecznych (skutki uwłaszczenia, ruchy ludowe, echa wolnościowe) stali po stronie prostego ludu, gotowi na miarę swoich możliwości spieszyć z konkretną pomocą. Dzięki ich postawie zdołano zlikwidować szerzącą się w Rymanowie i okolicy cholerę (1873 i 1884 r.). Anna osobiście odwiedzała zarażone morem wiejskie chaty, roznosząc lekarstwa i materialne wsparcie. Potoccy swoje postawy społeczne wiązali ze szczerym patriotyzmem i prawdziwą, chrześcijańską pobożnością.

Kiedy pierwszy raz wjeżdżali do Rymanowa, na widok miejscowej " kalwarii" uczynili ślub, że jeżeli im Bóg dopomoże spłacić Rymanów, to na kalwaryjskim wzgórzu postawią drogę krzyżową tak piękną, na jaką zdobyć się tylko potrafią. W swoich rymanowskich początkach dopatrzyli się pomocy Bożej i jako swoje wotum zaczęli na kilometrowym stoku kalwaryjskim ustawiać stacje drogi krzyżowej. Każda z nich była murowaną z cegły kapliczką, osadzoną na kamiennym cokole, zwieńczoną małym krzyżykiem. We wnękach znajdowały się płaskorzeźbione tablice z terakoty, ze scenami Męki Pańskiej, wykonane w Monachium. Tak więc powstało dogodne, choć skromne miejsce na szerzenie chwały Bożej i na poprawę dróg ludzkiego życia. Rymanowski kościół parafialny z Matką Bożą Bolesną stał się punktem wyjścia na kalwaryjskie dróżki Męki Pańskiej, by po ich przejściu przyjmować skruszonych pątników u kratek konfesjonału, karmić Chlebem Życia i obdarzać pociechą płynącą z Matczynego Serca.

Bogobojni małżonkowie bardzo czynnie włączyli się w organizowanie uroczystości koronacyjnych cudownego obrazu Starowiejskiej Matki Miłosierdzia w 1877 r. Stanisław ubrany w sarmacki strój uczestniczył w samych obrzędach koronacyjnych, którym przewodniczył nuncjusz wiedeński Ludwik Jacobini. Anna, prawdziwie po kobiecemu, jak ewangeliczna Marta, zabiegała o zapewnienie gościny zebranym uczestnikom uroczystości.

Hr. Potocka była szczerze zainteresowana ideą ks. Bronisława Markiewicza z Miejsca Piastowego, wspierając jego dzieło "Powściągliwość i Praca". Publikując artykuły na tematy gospodarskie czy o sztuce ludowej, większość swoich prac drukowała właśnie w Miejscu Piastowym. Była również bliska wewnętrznym sprawom lokalnego Kościoła. Poprzez swój osobisty kontakt ze znanym ludowcem w sutannie, ks. Stanisławem Stojałowskim, usiłowała wpływać na niego, by w swej działalności dla dobra wiejskiego ludu pozostawał w zgodzie i jedności ze swoją władzą duchowną.

Po śmierci męża Stanisława (1884 r.) Anna prawdziwie męską ręką prowadziła uzdrowisko Rymanów, rozbudowując go w znacznej mierze i organizując w nim działalność historyczno-oświatową, patriotyczną, religijną i społeczną. Za zasługi w tej dziedzinie otrzymała w 1887 r. honorowy medal od Komitetu Wystawy Krajowej w Krakowie. Uczestniczyła m.in. w tworzeniu Towarzystwa Tkackiego oraz tkalni mechanicznej dla ubogich dziewcząt w Krośnie, zawiązywała Sodalicję Mariańską dla Pań Ziemi Sanockiej, należała do Kongregacji "Dzieci Maryi" w Krośnie. Podejmując się odczytów i prelekcji na różne tematy, uzyskane honoraria przeznaczała na cele społeczne.

Większość przedstawionych faktów z życia Anny Potockiej pochodzi z pisanych przez nią pamiętników (Anna Stanisława z Działyńskich Potocka, Mój pamiętnik, Kraków). Wyłania się z nich uzdolniona i uduchowiona, choć stojąca mocno na ziemi w realiach życia postać żony, matki i Polki, pełna powagi i odpowiedzialności za podejmowane życiowe zadania, i za innych ludzi, zwłaszcza niżej stojących w hierarchii społecznej; w duchu szczerego patriotyzmu i głębokiej chrześcijańskiej wiary.

Nie ulega wątpliwości, że była to osobowość nieprzeciętna w swojej charyzmatycznej działalności i wyprzedzająca w osądzie praktycznego życia własną epokę.

Zmarła 2 czerwca 1926 r. Jej doczesne szczątki spoczywają na rodowej parceli rymanowskiego cmentarza.

Na tle powyższego, trzeba przyznać, że dzieci rymanowskie, wraz z całą miejscową wspólnotą, będą miały iście prawdziwą Patronkę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2001-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu

2025-12-23 19:15

Monika Książek

Jezus uczy nas, że Jego przyjście to początek wielkiej przygody, gdzie możemy realizować nasze najskrytsze marzenia.

Więcej ...

Abp Kupny: podstawowym wyzwaniem Kościoła w Polsce jest odbudowa wiarygodności i zaufania

2025-12-25 07:46
Abp Kupny

Episkopat News

Abp Kupny

Tradycje i symbole związane z obchodami świąt Bożego Narodzenia to w Polsce ważny element narodowej tożsamości i budowania wspólnoty - powiedział PAP zastępca przewodniczącego KEP abp Józef Kupny. Zaznaczył, że świętowanie tych dni nawet bez odniesienia do Boga ma sens.

Więcej ...

Lublin: płonie poddasze kościoła przy ul. Kunickiego

2025-12-25 09:44

PAP

Około 80 strażaków walczy w czwartek z pożarem poddasza kościoła pod wezwaniem Najświętszego Serca Jezusowego przy ul. Kunickiego w Lublinie. Nikt nie został ranny – poinformowała straż pożarna.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Irlandia: Pierwsza Pasterka w rzymskokatolickiej katedrze w...

Kościół

Irlandia: Pierwsza Pasterka w rzymskokatolickiej katedrze w...

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w...

Niedziela Kielecka

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w...

Lublin: płonie poddasze kościoła przy ul. Kunickiego

Wiadomości

Lublin: płonie poddasze kościoła przy ul. Kunickiego

Nowenna do Świętej Rodziny

Wiara

Nowenna do Świętej Rodziny

Oświadczenie rzecznika prasowego archidiecezji...

Kościół

Oświadczenie rzecznika prasowego archidiecezji...

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Wiara

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Komunikat rzecznika kurii diecezji radomskiej ws. ks....

Wiadomości

Komunikat rzecznika kurii diecezji radomskiej ws. ks....

Kalendarz Adwentowy: Wdzięczność, która oddaje wszystko

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Wdzięczność, która oddaje wszystko

Kalendarz Adwentowy: Znak Emmanuela w sercu Maryi

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Znak Emmanuela w sercu Maryi