Stworzenie embrionu bez męskiej spermy, wykorzystując jedynie
komórki wzięte z jakiejkolwiek części ciała mężczyzny lub kobiety,
w Australii jest już rzeczywistością. Badacze z uniwersytetu w Melbourne
rzeczywiście zdołali zapłodnić komórki świnek morskich, używając
nowej techniki. Za kilka miesięcy będzie wiadomo, czy płody rozwinęły
się prawidłowo. Podczas gdy australijscy naukowcy już mówią o próbach
na człowieku, inni badacze podnoszą głosy niepokoju, mówiąc o bardzo
dużym ryzyku wad genetycznych i rozwojowych. Jak już zostało powiedziane,
według grupy australijskich naukowców stała się możliwa prokreacja
bez udziału spermy. Jest możliwe, aby komórka jajowa została zapłodniona
przy użyciu materiału genetycznego komórek należących do jakiejkolwiek
innej części ciała z wyjątkiem męskiej spermy. Nowa technika, jak
twierdzą lekarze, jest zatem przeznaczona dla tych bezpłodnych par,
które pragną mieć dzieci. Ale jest to problem o wiele szerszy. Stwarza
szansę, mimo że tylko teoretyczną, dla par homoseksualnych, a w szczególności
lesbijskich, które mogłyby wydawać na świat dziewczynkę bez uczestnictwa
ojca. Dziewczynkę, nie chłopca, kobiety bowiem mogłyby wydawać na
świat tylko osoby rodzaju żeńskiego, ponieważ nie posiadają zapisu
genetycznego potrzebnego do poczęcia chłopca. Doktor Orly Lacham-Kaplan
z uniwersytetu Monash w Melbourne jest główną osobą odpowiedzialną
za nową technologię. Do dzisiaj naukowcy, wykorzystując tę metodę,
zdołali zapłodnić myszy, ale mają nadzieję, że w ciągu roku będą
mogli przejść do pierwszych prób na człowieku. Odkrycie stało się
możliwe dzięki sukcesowi zespołu, który zdołał rozdzielić dwie grupy
chromosomów zawartych w komórce; nowa procedura polega na rozdzieleniu
jednej z dwóch serii chromosomów komórek somatycznych i w ten sposób
uczynić je strukturalnie podobnymi do plemników, które mają tylko
jedną taką serię. Naukowcy nie chcieli pominąć czynnika ryzyka: nikt
nie jest jeszcze gotowy, aby mieć całkowitą pewność co do faktu,
że embriony po wyprodukowaniu przyjmą się w macicy i będą rozwijać
w normalny sposób. Sama doktor Lacham-Kaplan podkreśliła, że jeszcze
za wcześnie, by mówić, że przy pomocy tej techniki będą się rodzić
żywe i zdrowe dzieci. Podkreśliła także, że postępujące badania mają
na celu tylko pomoc osobom, które nie mogą mieć dzieci. Dodała, że
w teorii dwie kobiety, które chciałyby mieć razem dziecko, miałyby
na to szansę, mimo że istniałyby dalsze problemy, jakie należałoby
rozwiązać, ponieważ pewne aspekty rozwoju w człowieku są kontrolowane
tylko przez pewien gen ojcowski. W Anglii przyjęto tę nowinę z wątpliwościami
i entuzjazmem. Robert Winston, ekspert w dziedzinie płodności, uchwycił
obydwa aspekty: "Pozytywną stroną tej nowej techniki - stwierdził
- jest fakt, że czyni klonowanie całkowicie bezużytecznym. W tym
sensie australijska metoda jest bardziej zaawansowana i łatwiejsza
do zaakceptowania z etycznego punktu widzenia, ponieważ wykorzystuje
chromosomy obydwu partnerów".
Według chrześcijańskiej moralności, ale może nie tylko
chrześcijańskiej, ale wręcz racjonalnej, to wszystko nie jest możliwe
do zaakceptowania. Dziecko powinno rodzić się jako wyraz miłości,
która ogarnia mężczyznę i kobietę w obopólnym, całkowitym i ostatecznym
darowaniu siebie (w małżeństwie); nigdy nie powinno być ono egoistycznym
celem, tak jakby było przedmiotem, który każdy ma prawo mieć za wszelką
cenę. Mówiąc o doświadczeniach tego typu, zadajemy sobie pytanie,
czy są one wyrazem prawdziwych naukowych poszukiwań, których celem
jest dobro człowieka, czy może są raczej rodzajem far west, w którym
szuka się jedynie osobistego sukcesu i światowej sławy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu