Reklama

Tutaj jest już mój dom, moja misja...

Niedziela zamojsko-lubaczowska 37/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Niejednokrotnie byłam we Włodzimierzu Wołyńskim, często uczestniczyłam we Mszy św. w miejscowym kościele. Zainteresowała mnie sytuacja tutejszych katolików w nowym systemie władzy. W 1998 r. byłam świadkiem wzruszającego wydarzenia, kiedy ludzie w różnym, nieraz bardzo podeszłym wieku, przyjmowali z rąk biskupa łuckiego Marcjana Trofimiaka sakrament bierzmowania, udzielany w miejscowym kościele po raz pierwszy od 1941 r. Z zainteresowaniem słuchałam kazań ojca Leszka, który zawsze z sercem i życzliwością podchodzi do swoich parafian. Będąc we Włodzimierzu w kwietniu tego roku, poprosiłam o rozmowę. Kiedy przyszłam do kościoła na umówioną godzinę, Ojciec był jeszcze zajęty katechezą dzieci szkolnych. Obserwowałam przez chwilę lekcję i zauważyłam, że dzieci z wielką uwagą przysłuchiwały się temu, co mówił do nich ich kapłan.

MIROSŁAWA ORZECHOWSKA: - Jak znalazł się Ojciec tutaj, na Ukrainie, z dala od swoich rodzinnych stron?

O. LESZEK KOSZLAGA: - Pochodzę z centralnej Polski, nie mam żadnych powiązań rodzinnych z tymi terenami. Na Ukrainę przyjechałem pod koniec 1991 r., wcześniej 2 lata pracowałem w Woli Gułowskiej, niedaleko Kocka. Dostałem swego rodzaju misję, która polegała na zbadaniu ilości i jakości klasztorów polskich za granicą wschodnią. Zatrzymałem się w Mościskach, chciałem gdzieś tutaj na tych terenach pracować. Dokąd mnie Bóg poprowadzi, wówczas jeszcze nie wiedziałem.

- I poprowadził do Włodzimierza...

- Przybyłem do tego miasta na Boże Narodzenie w 1991 r., wcześniej znalazłem się we Lwowie, potem w Łucku. Reaktywowano wówczas diecezję łucką i każdy ksiądz, chętny do pracy na tych terenach, był przyjęty z otwartymi ramionami. Dowiedziałem się, że we Włodzimierzu Wołyńskim zaczęto tworzyć parafię i starano się o zwrot kościoła katolickiego. Dotarłem więc tutaj, gdzie jestem już 10 lat.

- Jak wyglądał ten kościół w 1991 r., czy Ojciec od razu otrzymał do niego klucze?

- Nie. Wcześniej w budynku kościoła był sklep meblowy, a w jego podziemiach, po wyrzuceniu trumien, zrobiono piwnicę do przechowywania ziemiopłodów. Kiedy zbliżało się 1000-lecie miasta, sklep przeniesiono w inne miejsce, a tutaj po wyremontowaniu wnętrza utworzono dom kultury. Wewnątrz kościoła była sala koncertowa, w podziemiach zaś urządzono kawiarnię. Ołtarz główny był zasłonięty, nic więc mu się nie stało. Przed ołtarzem ustawiono scenę, na której stały fortepiany. Kiedy oddano nam kościół, przychodzili parafianie i wspólnie odnawialiśmy świątynię. Zanim to nastąpiło, nabożeństwa odbywały się w prywatnych mieszkaniach.

- Czy ludzie chętnie przychodzili do kościoła?

- Wydaje mi się, że tak, w większości to przecież byli Polacy. Tworząc wraz ze mną parafię, emocjonalnie czuli się bliżej Polski. Pamiętam, że ok. 30 osób ochoczo ruszyło do pracy, zrywali scenę, wynosili z kościoła to, co było zbędne.

- Los tych ludzi nie był zatem Ojcu obcy?

- Żal mi było szczególnie ludzi starszych, którzy czuli więź z polskością. Byli zawsze katolikami, więc przez wiele lat modlili się w ukryciu. Kiedy władze ukraińskie oddały nam świątynię, nie wierzyli, że nareszcie będą mogli się w niej bezpiecznie i otwarcie modlić. Ja osobiście dużo nauczyłem się od moich parafian i wiele im zawdzięczam. Szczególnie wdzięczny jestem pani Bajowej, u której mieszkałem 6 lat. Zaopiekowała się mną i mimo podeszłego wieku nadal nas wspiera. Zresztą lista osób o wielkim sercu jest o wiele dłuższa i nie sposób ich wszystkich wyliczyć.

- Wiem, że obecnie odprawia Ojciec również Msze św. poza Włodzimierzem...

- Tak, w każdą niedzielę i święta odprawiam cztery Msze św. - dwie we Włodzimierzu oraz w Uściługu i Nowowołyńsku.

- Proszę powiedzieć coś o tych parafiach.

- Do Uściługa zacząłem dojeżdżać w 1993 r., parafia została zarejestrowana 29 czerwca 1993 r. Spotykaliśmy się z wiernymi w domu prywatnym. Potem zaczęliśmy się starać o przyznanie nam kaplicy cmentarnej, w której wcześniej mieścił się sklep dla emerytów, a cmentarz został zrujnowany, po prostu zepchnięty. Teraz mamy swoją kaplicę pw. Matki Bożej Różańcowej, remontowana była przez parafian przez 4 lata.

- A Nowowołyńsk, przecież to nowe miasto. Czy tam też są katolicy?

- Miasto to powstało w latach 50. Nie było w nim żadnej cerkwi, nie mówiąc o kościele katolickim. Ludzie przyjeżdżali stamtąd do Włodzimierza na Msze św. Skorzystałem z zaproszenia i zacząłem od 1994 r. jeździć również do Nowowołyńska. Z wiernymi, a jest ich tam ponad 100 osób, spotykaliśmy się w prywatnym mieszkaniu, tam odprawiałem Mszę św. W 1995 r. powstała parafia pw. Matki Bożej Częstochowskiej i św. Józefa, która została zarejestrowana 4 marca 1996 r. W tej chwili wierni wypożyczają salę konferencyjną, ale tylko na niedziele. Niedawno otrzymaliśmy od władz miasta 19-arową działkę, na której powstanie kościół, projekt został już przygotowany. Makieta została wystawiona na stopniach ołtarza w tutejszym kościele.

- Życząc zrealizowania wszelkich planów, chciałam jeszcze zapytać, czy Ojciec nie tęskni za krajem?

- Rodzice moi mieszkają w centralnej Polsce, jeżdżę do nich czasami na dzień lub dwa. Tutaj jest już mój dom, moja misja. Cieszę się i dziękuję Bogu, że coraz więcej ludzi przychodzi do kościoła. Są w różnym wieku, chcą wierzyć i ta wiara odradza się na nowo. Mam nadzieję, że z Bożą pomocą zrobię to, co zaplanowałem. Obecnie remontuję nowy dom parafialny, wokół niego sadzę drzewka, krzewy ozdobne i kwiaty. Muszę się przyznać, że lubię przyrodę, piękne kwiaty, których mam bardzo dużo w ogródku. Odpręża mnie praca fizyczna, chętnie odpoczywam w ogrodzie i zachwycam się tymi wszystkimi darami Bożymi, które w nim wyrosły.

- Dziękuję serdecznie za rozmowę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2001-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Rozpoczęli rekolekcje przed święceniami kapłańskimi

2024-05-19 10:20

ks. Łukasz Romańczuk

12 diakonów [archidiecezja wrocławska, diecezja świdnicka i legnicka oraz Zgromadzenie Misjonarzy Synów Niepokalanego Serca Błogosławionej Maryi Dziewicy] rozpoczęło swoje przygotowanie - rekolekcje przed przyjęciem święceń prezbiteratu.

Więcej ...

Uroczystość Zesłania Ducha Świętego

Pio Si/Fotolia.com

Dziś - siedem tygodni po obchodach zmartwychwstania Jezusa Chrystusa - Kościół katolicki obchodzi uroczystość Zesłania Ducha Świętego. Uroczystość Zesłania Ducha Świętego kończy w Kościele okres wielkanocny.

Więcej ...

Potrzebujemy światła i odwagi Ducha Świętego

2024-05-19 16:47
Podpisanie dekretu otwierającego II Synod Archidiecezji Wrocławskiej.

Tomasz Lewandowski

Podpisanie dekretu otwierającego II Synod Archidiecezji Wrocławskiej.

Po podpisaniu przez abp. Józefa Kupnego, metropolity wrocławskiego, dokumentów rozpoczynających II Synod Archidiecezji Wrocławskiej rozpoczęła się Eucharystia.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Moc Ducha w Kościele

Wiara

Moc Ducha w Kościele

Bp Andrzej Przybylski: jeśli chcemy mieć pełnię życia,...

Wiara

Bp Andrzej Przybylski: jeśli chcemy mieć pełnię życia,...

Duch Święty – kim jest najbardziej tajemnicza Osoba...

Wiara

Duch Święty – kim jest najbardziej tajemnicza Osoba...

Jak działa Duch Święty?

Kościół

Jak działa Duch Święty?

Nowenna do Ducha Świętego

Wiara

Nowenna do Ducha Świętego

10 mało znanych faktów o objawieniach w Fatimie

Wiara

10 mało znanych faktów o objawieniach w Fatimie

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Hiobowe wieści dla katechetów

Wiadomości

Hiobowe wieści dla katechetów

Litania nie tylko na maj

Wiara

Litania nie tylko na maj