„Niech Twój Święty Duch dziś przeniknie mnie i niech zawsze już gości w duszy mej...” - zgromadzeni w kościele jak echo powtarzają słowa pieśni. „Jeśli będziecie tym, czym macie
być, zapalicie cały świat” - na ekranie zawieszonym nad prezbiterium widnieją słowa i zdjęcie Jana Pawła II. Wypowiedział je do młodych zgromadzonych w ramach XV ŚDM, w sierpniu 2000 r.
w Rzymie na Tor Vergata. Pamiętam. Wiele głów jest pochylonych w modlitewnej zadumie. Niektórzy klęczą. Mają przymknięte oczy. W tym samym czasie w kościele akademickim KUL, pod przewodnictwem bp. Mieczysława
Cisło, środowisko akademickie uczestniczy w Eucharystii w intencji Papieża-Polaka. Na ekranie pojawia się obraz chrztu Chrystusa w Jordanie. „Pierwszą tajemnicę odmówmy, dziękując Bogu za dar Jana
Pawła II” - dziewczyna siedząca z przodu nadaje ton modlitwie. Zdrowaś Mario, łaskiś pełna, Pan z Tobą... Paciorki Różańca szeleszczą w dłoniach, współbrzmiąc z wypowiadaną z powagą modlitwą.
Do kościoła wchodzi starsza kobieta, rozgląda się. „Proszę pani, co tu się dzieje?” - pyta. „Modlimy się za Ojca Świętego” - odpowiada dziewczyna z warkoczem, robiąc
miejsce w ławce obok siebie. Staruszka kiwa głową ze zrozumieniem i siada. Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu... Gdzieś w nawie bocznej błyska flesz aparatu. Ktoś chce zatrzymać moment. Ma się wrażenie,
że obecni uczestniczą w jakimś misterium, dotykają Niewidzialnego. Ciszę przerywają dźwięki kolejnej pieśni. Wody Jordanu weselcie się, nasz Zbawiciel przychodzi... Kolejna tajemnica, tym razem poprzedzona
projekcją filmu prezentującego dzieło i zadania Światowych Dni Młodych. Uśmiechnięte twarze, rozjaśnione entuzjazmem oczy modlących się razem ludzi różnych narodowości i koloru skóry przypominają, że
jesteśmy dziećmi jednego Ojca. Kilkuminutowa projekcja nie burzy nastroju modlitwy, wręcz przeciwnie, podsyca go. Ojcze nasz, któryś jest w niebie... - płynie dziękczynienie. Pieśni wkomponowane
w różańcowe tajemnice, wspomnienie Piotra Jerzego Frassati, Teresę z Lisieux, Karolinę Kózkównę, Edytę Stein - młodych świadków wiary, umacniają w przekonaniu, że warto walczyć o świętość we własnym
życiu. Głoszenie Królestwa Bożego i wzywanie do nawrócenia. W przedsionku stoi grupa osób, które przyszły przed chwilą. „Wejdźmy, zaczęło się dawno temu, a nikt nie wychodzi. Musi być w porządku”
- stwierdza jedna z nich. Dotknij Panie moich warg, abym przemówił uwielbieniem... Na myśl przychodzi Papież-Pielgrzym, niosący Chrystusa dokądkolwiek się udaje. Jest obecny także teraz, w czasie
modlitwy młodych. „Czwartą tajemnicę światła odmówmy dziękując Bogu za pokorę Ojca Świętego i jego prośbę o przebaczenie, którą wypowiada w imieniu chrześcijan”. Młodzi stojący na progu kościoła
weszli. Przy ostatniej tajemnicy, która przypomina właśnie rozpoczęty Rok Eucharystii, rozpoczyna się dziękczynienie Bogu za świadectwo wiary, radość i pokój, które Karol Wojtyła niesie Kościołowi i światu....
jak była na początku teraz, zawsze i na wieki wieków. Amen.
„A teraz, przechodząc między kroplami, udajmy się przed ratusz, by modlić się o pokój” - mówi duszpasterz, trwający przez ostatnią godzinę na modlitwie wraz z młodymi. Ludzie powoli
wychodzą z kościoła. Pada deszcz. Zimny wiatr przypomina, że jest jesień. Od kilku dni na frontonie lubelskiego ratusza widnieje żółty transparent z napisem: „Tyle miejsc na świecie woła o pokój.
Apel i modlitwa młodych o pokój”, ale dopiero dzisiaj zyskuje on właściwą wymowę. Do kolumn ratusza przymocowana jest plansza z wyrysowaną mapą świata. Młodzi zapalają pochodnie przy wywoływaniu
kolejnych państw ogarniętych konfliktami lub wojną. Wysłuchaj nas Panie, do Ciebie wołamy, wysłuchaj, prosimy Cię - modlitwa przybiera kształt wielokrotnie powtarzanego refrenu. Czeczenia, Izrael,
Biesłan, Afryka, Korea. Po kolei są wyczytywane miejsca, w intencji których zgromadzeni podejmują modlitwę. „Aby ludzie mieli prawo do życia we własnym kraju, by nie musieli bać się następnego dnia,
by dzieci mogły wychowywać się w pełnych rodzinach, by prawo nie było pustym słowem”... Wiatr i deszcz gaszą pochodnie. Jedna z dziewcząt przysłania dłonią płomień. Zależy jej. Jest około 20.30.
W mieście toczy się normalne życie. Przejeżdżają samochody, z lokali dobiega muzyka i roześmiane głosy. Wielu spiesznie przechodzi obok ratusza nie zauważając modlących się, wielu spogląda i komentuje.
Niektórzy przystają, słuchają, zostają. Prawda, rodzina, wolność, przebaczenie, sprawiedliwość - pomiędzy szpalerami młodych z pochodniami po kolei stają inni trzymający plansze z hasłami pomagającymi
godnie żyć. „Na zakończenie naszej modlitwy przekażmy stojącym obok nas znak pokoju” - słychać głos duszpasterza. - „Od tego się zaczyna”. Pomimo deszczu i chłodu,
młodzi niechętnie się rozchodzą. Zrobiło się rodzinnie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu