Zapewne każdy z nas poznał w swoim życiu takiego kapłana, który mu bardzo imponował. Swoją postawą, modlitwą, podejściem do drugiego człowieka, głoszonym Słowem Bożym. Kapłan od chwili święceń przyjmuje
na siebie ogromny obowiązek głoszenia Chrystusowej Ewangelii, sprawowanie sakramentów świętych. Ma być wśród ludzi „światłością świata”, ma czuwać, by owczarnia Jezusa była bezpieczna. Mówiąc
inaczej: kapłan ma iść przez życie ze świadectwem wiary w sercu, na ustach. Ma być tym portem, który pozwoli wpłynąć do siebie każdemu okrętowi, nawet temu, a może przede wszystkim temu, który na falach
mórz i oceanów zagubił się, który zapomniał wziąć na swoją drogę życia kompasu - Jezusa.
Nie mam żadnej wątpliwości, że śp. ks. prał. Jan był do końca swoich dni takim właśnie portem: zawsze otwarty, miły, kontaktowy, życzliwy, a nade wszystko... ludzki. To, co zawsze imponowało mi u
niego, to poświęcony czas dla drugiego człowieka. W dobie, kiedy każdy gdzieś pędzi, załatwia tysiące spraw, znaleźć czas i zrozumienie dla drugiego człowieka jest bardzo trudno. Był człowiekiem dialogu.
Lubił słuchać i kochał mówić. Cieszył się zawsze, kiedy był rozumiany, a z tym w naszym łomżyńskim środowisku nie miał żadnych kłopotów.
Pamiętam ten dzień, kiedy w imieniu Akcji Katolickiej Diecezji Łomżyńskiej miałem zaszczyt wypowiedzieć w kościele pw. Trójcy Przenajświętszej w Zambrowie słowa gratulacji z okazji nominacji na proboszcza
i dziekana dekanatu zambrowskiego. Powiedziałem wówczas, że „Ksiądz Prałat ma wśród świeckich wielu przyjaciół, którzy odwdzięczają się życzliwością”. Mogłem tak powiedzieć, bo widziałem w
zambrowskiej świątyni tyle życzliwych serc, które patrzyły na ciebie oczami radości i nadziei. Pewnie i Ty miałeś wtedy wiele planów, marzeń. Wiedziałeś, że czeka cię kolejna praca, która będzie wymagać
od ciebie wiele serca, poświęcenia. Liczyliśmy na to, że kolejny „port” w Twoim życiu (Zambrów) będzie długo otwarty dla każdego człowieka. Czasami jednak Bóg ma inne plany aniżeli te nasze,
ludzkie. Mogliśmy się o tym przekonać we wrześniowy wieczór, kiedy jeszcze słychać było echo wielkiej radości wiernych Kościoła zambrowskiego. Wtedy to nasze serca tak głośno wołały z niedowierzaniem:
dlaczego? Przecież jeszcze za wcześnie? Przecież miał takie plany? Tamten wrześniowy dzień pozostanie w naszych myślach dniem „kłótni z Bogiem”.
Od tamtej chwili upłynęło już kilka tygodni. Wielu z nas patrzy z utęsknieniem na łomżyński pejzaż, szukając Księdza Prałata, który się zatrzyma, porozmawia, uśmiechnie, da nadzieję na kolejne trudne
dni. Niezapomniane będą dla nas pielgrzymki organizowane przez niego do Rzymu. Dzięki Prałatowi każde drzwi na Watykanie były dla nas otwarte. Chciał nam jak najwięcej pokazać, opowiedzieć, przybliżyć
nam korzenie naszej wiary.
Wiem, że po Tobie została niezapełniona pustka. Szkoda, że nie usłyszymy już Twoich słów, nauk, żartów, śmiechu. Szkoda, że nie zorganizujesz już dla świeckich kolejnej pielgrzymki, a przecież byłoby
gdzie. Wspominałeś nam o tym. Chociaż w naszym sercu pozostał ból, chociaż nie potrafimy do końca osuszyć naszych oczu, to mamy nadzieję, że teraz jesteś przy boku Jezusa Chrystusa Króla. Pewnie wstawiasz
się za kapłanami, ale wierzę, że pamiętasz też o nas, o świeckich, o Akcji Katolickiej, o kapłanach z kurii i seminarium, o klerykach i siostrach zakonnych. Ty zawsze pamiętałeś o innych i chciałeś tego
nas nauczyć. Pozostaniesz w naszej pamięci, pozostaniesz w naszych modlitwach. I Ty pamiętaj o nas.
Akcja Katolicka Diecezji Łomżyńskiej
Pomóż w rozwoju naszego portalu