„Problem polega na tym, że ukrywa się rzeczywistość za fałszywą i dobrze brzmiącą terminologią. Tych ludzi się bowiem zabija, a nie pozwala się im umrzeć. I zwolennicy eutanazji są tego świadomi. Było to widać podczas sporu o terminologię właśnie. Nawet słowo eutanazja wydawało im się zbyt brutalne. Dlatego mówią o medycznej pomocy w umieraniu. Kiedy umierała moja siostra, to rzeczywiście korzystała z medycznej pomocy w umieraniu. Była to opieka paliatywna, kontrolowano jej ból. Ale w tym, co przewidział kanadyjski rząd nie ma pomocy, opieki, jest zadanie śmierci. I na tym koniec. Nie żyjesz. Na tym polega eutanazja. I w czasach, kiedy zwłaszcza ludzie młodzi tak często popełniają samobójstwo, bo stracili wszelką nadzieję, nasz rząd i wszyscy ci, którzy chlubią się swym współczuciem i miłosierdziem, mówią nam wszystkim: jeśli czujesz, że twoje życie nie ma sensu, to po prostu je zakończ. Tak być nie może. To nie jest dobre! To nie jest dobre dla naszego społeczeństwa!” – powiedział Radiu Watykańskiemu kard. Collins.
Zdaniem arcybiskupa Toronto sprawdza się dziś to, co zapowiadał Jan Paweł II. Nastaje cywilizacja śmierci. W jej kontekście bardzo ważne jest jednak świadectwo, które dał polski Papież w ostatnich miesiącach swego życia. „Jego ciało było wyniszczone, a przy tym wielkość tego człowieka dla wszystkich była oczywista” – wspomina kard. Collins. Dodaje zarazem, że Kościół w Kanadzie nie pozostanie bezczynny w obliczu tej nowej rzeczywistości. Zabiega o rozwój terapii paliatywnych, a zarazem na szczeblu lokalnym, w parafiach chce docierać do wszystkich, którzy powątpiewają o wartości swego życia. „Chcemy, by odkryli własną godność” – powiedział kanadyjski kardynał.
Pomóż w rozwoju naszego portalu