Reklama

210 lat temu wojska gen. Suworowa dokonały potwornej zbrodni

Rzeź Pragi

Niedziela warszawska 45/2004

„Na Pradze ulice i place zasłane były ciałami zabitych, krew lała się strumieniami, zaczerwienione wody Wisły niosły ciała tych, którzy szukając ratunku utonęli w jej nurtach” - pisał do carycy Rosji Katarzyny II gen. Aleksander Suworow po rzezi dokonanej 4 listopada 1794 r. na ludności warszawskiej Pragi. Według różnych szacunków, śmierć wtedy poniosło od 17 do 23 tys. mieszkańców Pragi.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Lęk przed Azjatami

Reklama

Blisko cztery tygodnie wcześniej, 10 października 1794 r. wojska insurekcji kościuszkowskiej zostały rozbite pod Maciejowicami, a naczelnik Tadeusz Kościuszko dostał się do niewoli. Nic więc dziwnego, że w społeczeństwie polskim, w miejsce wcześniejszego entuzjazmu, chęci walki i wiary w zwycięstwo, pojawiły się nastroje apatii i niepewności. 25 tys. żołnierzy rosyjskich posuwało się pod Warszawę od strony najmniej przygotowanej do obrony - Pragi. Dowodził nimi liczący wówczas 65 lat gen. Suworow. Jego żołnierze - w znacznej części - wywodzili się z części azjatyckiej Rosji, co wzbudzało u Polaków panikę i lęk. Azjaci znani byli bowiem z wielkiego okrucieństwa. Ich obca Europejczykom mentalność, nienawiść wobec przeciwnika, zadawanie wielu cierpień - wzbudzały uzasadnioną grozę.
Kierowana przez doświadczonych generałów na czele z Józefem Zajączkiem i Jakubem Jasińskim powstańcza Rada Wojenna stanęła wobec wielu problemów. Jej poważny niepokój budziły trudności aprowizacyjne (Podlasie i wschodnie Mazowsze skąd trafiała żywność do stolicy były już w rękach Rosjan). Dużo do życzenia pozostawiał stan fortyfikacji na Pradze. Postanowiono zwłaszcza wzmocnić wały. „Praga jak najprędzej okopami wzmocniona być powinna” - stwierdzała Rada Wojenna, która wezwała do pracy wszystkie cechy i konfraternie. Niestety, apel ten pozostał bez większego echa. Chcąc skłonić ludność do pracy, zachęcano ją finansowo. Ale płacono pieniędzmi papierowymi, które nie cieszyły się zaufaniem społeczeństwa. Były skargi, że waluty takiej nie chcieli przyjmować ówcześni piekarze i rzeźnicy. Rada Wojenna, której nie udało się dostatecznie obwarować Pragi, posunęła się więc do obietnic, że sowicie wynagrodzi wojsko i tych obywateli stolicy, którzy wykażą się „męstwem i wkładem do walki”.
27 października 1794 r., na kilka dni przed szturmem Suworowa, Rada Wojenna uspokajała mieszkańców, że nadciągająca siła wroga nie jest wielka, i że skończy się jego porażką już podczas pierwszego oblężenia. Podano też, że milion złotych miało być do podziału wśród mieszczan, „którzy w przypadku oblężenia dzielnie przykładać się będą do odparcia nieprzyjaciół”.
Sytuacja była niezwykle trudna, zwłaszcza że niewiara w zwycięstwo zaczęła ogarniać - rozumiejący dobrze sytuację strategiczną - korpus oficerski.
Nim gen. Suworow wkroczył na Pragę, wywiad rosyjski ustalił, że w obozie polskim nastroje są przygnębiające, a nawet pełne paniki, a Polacy mają 17,5 tys. regularnych żołnierzy i 2 tys. mieszczan gotowych do walki. Ich główne uzbrojenie to około 100 armat. Rosjanie mieli nieco ponad 24 tys. żołnierzy, którzy dysponowali 85 armatami.

Szturm i masakra

3 listopada Warszawą wstrząsnął huk dział rosyjskich skierowanych w kierunku Pragi. Polacy odpowiedzieli również strzelając. Niestety, kilka polskich dział - najprawdopodobniej niestarannie odlanych w ludwisarni warszawskiej - pękło, co spowodowało śmierć kilkunastu artylerzystów i dodatkową frustrację. Najprawdopodobniej Rosjanie ostrzeliwując Pragę chcieli zmylić czujność Polaków, którzy mogli przypuszczać, że rozpoczęło się długie, regularne oblężenie.
Tymczasem już 4 listopada 1794 r. o godz. 3.00 nad ranem wojsko rosyjskie zajęło miejsca, z których miano przystąpić do ataku. W dwie godziny później, gdy było jeszcze ciemno i panowała gęsta mgła, świetlna rakieta, która rozbłysła na niebie dała sygnał do szturmu. W tym momencie naczelny dowódca obrony Pragi gen. Józef Zajączek oraz gen. Jakub Jasiński, który dowodził odcinkiem północnym od Wisły naprzeciw Żerania do pasma wydm między Bialołęką a Targówkiem, wracali z obchodu stanowisk.
Niespodziewany atak zaskoczył Polaków. Dowództwo polskie bardzo szybko utraciło kontrolę nad sytuacją. I choć Polacy walczyli dzielnie, Rosjanie, nie licząc się z własnymi stratami, ciągle szli do przodu. Najdłużej stawiał opór gen. Jasiński, który zginął trwając do końca. Lekko ranny gen. Zajączek nie odegrał większej roli, był niezdolny do walki ani dowodzenia. Załamany psychicznie opuścił teren Pragi. Naraził się potem - ze strony swoich oponentów - nawet na, z pewnością niesłuszny - zarzut zdrady.
Walki o Pragę trwały zaledwie 4 godziny. Zniszczono wiele domów, wysadzono w powietrze prochownię naładowaną zapasami amunicji. We wspomnianym raporcie do Katarzyny II, Suworow pisał: „Po przezwyciężeniu wszystkich trudności i przełamaniu zaciekłej obrony nieprzyjaciela nasze wojska, przełamawszy trzy linie umocnień, wdarły się na Pragę. (...) Ostatnia i najstraszniejsza rzeź dokonała się na brzegu Wisły w oczach ludu warszawskiego. Na ten straszny widok zadrżeli Polacy. Nasza artyleria polowa przybyła na brzeg i działała tak skutecznie, że zburzyła wiele domów (...). Po świście pocisków i łoskocie bomb rozległ się jęk i lament z wszystkich stron miasta. Uderzono w dzwon na trwogę. Ten dźwięk ponury, zlewając się z lamentem płaczących, napełniał powietrze przenikliwym językiem”. Największe straty poniosła ludność cywilna. Oprócz morderstw i grabieży dochodziło do aktów gwałtów. Wśród tych którzy ponieśli okrutną śmierć były zakonnice z praskich klasztorów.
Jeszcze 4 listopada delegacja magistratu warszawskiego udała się do gen. Suworowa, aby omówić warunki kapitulacji. Do obozu rosyjskiego dotarła późnym wieczorem, po drodze jednak jej członkowie zostali obrabowani przez kozaków z zegarków, pierścieni i innych kosztowności. Następnego dnia po pertraktacjach ustalono, że wojska powstańcze opuszczą Warszawę do 9 listopada, a miasto zajmą Rosjanie. Magistrat miał rozbroić lud oraz naprawić uszkodzony most łączący obie części stolicy.

Przemilczana historia

Przez wiele lat o rzezi Pragi milczano. „Zapominano” o niej w podręcznikach szkolnych, trudno - w jej kolejne rocznice - szukać wzmianek w stołecznej prasie. Nawet w wydanej w 1994 r. przez PWN Encyklopedii Warszawy nie zamieszczono poświęconego jej hasła. W suplemencie do tejże encyklopedii wydanym w dwa lata potem, zamieszczono już stosowne hasło, ale ograniczyło się ono jedynie do opisu obchodów 200-lecia rzezi Pragi, które miały miejsce w 1994 r.
Wśród nielicznych, którzy o rzezi mieli odwagę pisać jest historyk i znany varsavianista prof. Marian Marek Drozdowski. Pod jego redakcją w 200-lecie zbrodni Suworowa ukazała się książka Szturm i rzeź Pragi 1794. Antologia tekstów historycznych i literackich. Rzezią Pragi zajmowali się też historycy wojskowości (K. Bauer, W. Mikuła), ale ich publikacje nie były nigdy szeroko dostępne.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2004-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Marta Nawrocka: walka z hejtem pierwszym obszarem działania fundacji „Blisko Ludzkich Spraw”

2025-11-17 18:40

PAP/Grzegorz Momot

Walka z hejtem będzie pierwszym obszarem działania fundacji „Blisko Ludzkich Spraw” – poinformowała w poniedziałek pierwsza dama Marta Nawrocka w Wiśle podczas panelu dyskusyjnego „Hejt? Nie, dziękuję!”. Zapowiedziała, że fundacja, która niebawem rozpocznie działalność, zajmie się czterema sprawami.

Więcej ...

Premier potwierdza: Na trasie kolejowej Warszawa-Lublin doszło do aktu dywersji

2025-11-17 10:24
Działania służb przy zniszczonym fragmencie torowiska na trasie Dęblin-Warszawa

PAP

Działania służb przy zniszczonym fragmencie torowiska na trasie Dęblin-Warszawa

Niestety potwierdziły się najgorsze przypuszczenia - na trasie Warszawa-Lublin (wieś Mika) doszło do aktu dywersji; eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy - poinformował w poniedziałek we wpisie na platformie X premier Donald Tusk.

Więcej ...

Leon XIV: Potrzeba nowych form biblijnego przekazu

2025-11-17 20:35

Vatican Media

Ojciec Święty spotykając się z przedstawicielami Katolickiej Federacji Biblijnej, (Catholic Biblical Federation, CBF) powołanej do promowania obecności i znaczenia Słowa Bożego na całym świecie, podkreśllił, że „Kościół czerpie życie nie z siebie samego, lecz z Ewangelii”, dlatego istnieje potrzeba korzystania z nowych form biblijnego przekazu, by Pismo Święte docierało i inspirowało ludzi z różnych środowisk oraz kultur.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Służby Tuska biorą się za Ojca Rydzyka. Dyrektor Radia...

Kościół

Służby Tuska biorą się za Ojca Rydzyka. Dyrektor Radia...

Wojewoda lubelski zdjął krzyż z sali urzędu. Sąd...

Wiadomości

Wojewoda lubelski zdjął krzyż z sali urzędu. Sąd...

Św. Elżbieta Węgierska - patronka dzieł miłosierdzia

Święci i błogosławieni

Św. Elżbieta Węgierska - patronka dzieł miłosierdzia

Leon XIV wzywa do dbałości w celebrowaniu liturgii Słowa

Leon XIV

Leon XIV wzywa do dbałości w celebrowaniu liturgii Słowa

Hiszpania: rząd planuje usunąć figury świętych...

Europa

Hiszpania: rząd planuje usunąć figury świętych...

Zaginął ks. dr Marek Wodawski. Wyszedł z mieszkania i...

Kościół

Zaginął ks. dr Marek Wodawski. Wyszedł z mieszkania i...

Diecezja Warszawsko-Praska wydała komunikat ws....

Kościół

Diecezja Warszawsko-Praska wydała komunikat ws....

Wałbrzych. Włamanie i profanacja w sanktuarium. Sprawca...

Niedziela Świdnicka

Wałbrzych. Włamanie i profanacja w sanktuarium. Sprawca...

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Wiara

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój