Reklama

Sanktuarium w Latyczowie (2)

Niedziela zamojsko-lubaczowska 47/2004

Wędrując po Kresach wschodnich Rzeczypospolitej, trafiamy na Podole, a tam do Latyczowa. Do miejsca, o którym pisał Henryk Sienkiewicz w „Ogniem i mieczem”.
O historii Latyczowa, tamtejszego sanktuarium, o obrazie Matki Bożej, a także o losach ludzi tam mieszkających i duszpasterstwie na Ukrainie z ks. Adamem Przywuskim, kustoszem sanktuarium Matki Bożej Latyczowskiej, Królowej Podola i Wołynia, jak również proboszczem tej parafii, rozmawia Anna Maciukiewicz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Anna Maciukiewicz: - Niezwykłe koleje losu towarzyszyły sanktuarium i obrazowi Matki Bożej...

Ks. Adam Przywuski: - Bardzo interesujący jest kult Matki Bożej, który wprost nieprawdopodobnie szybko się rozwinął. Obraz szybko został uznany za cudowny, ponieważ w 1606 r. do nas przybył, a w 1774 r. nastąpiła jego koronacja koronami papieskimi. Tak dla porównania możemy przytoczyć przykład Obrazu Jasnogórskiego, którego koronacja miała miejsce w 1717 r., pomimo że historia Jasnej Góry zaczęła się dużo wcześniej niż Latyczowa (1382). Latyczów stał się głównym sanktuarium na Podolu, również dla ludzi mieszkających na Wołyniu. Do dzisiaj Matka Boża Latyczowska jest uznawana za Królową Podola i Wołynia.

- Dlaczego historia obrazu Matki Bożej jest taka niezwykła?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Historia obrazu Matki Bożej Latyczowskiej jest przedziwna, bo to jest obraz, który ciągle wędrował. Kiedy w 1672 r. Podole przeszło w ręce Tatarów, obraz Matki Bożej ukryto na długo we Lwowie. Kolejne wojny powodowały, że obraz pod opieką stróżów - dominikanów wywożony był w miejsca bardziej bezpieczne, najczęściej do Lwowa. Potem wracał do sanktuarium.

- Jakie były dalsze losy sanktuarium latyczowskiego?

- Mimo że Latyczów odłączono od Rzeczypospolitej w czasie rozbiorów, chrześcijanie, katolicy żyli tam spokojnie aż do czasów rewolucji. Mieszkający tam ludzie mogli się modlić, czcić Matkę Bożą, mimo że car po powstaniu listopadowym wyrzucił dominikanów, a duszpasterstwo zaczęli prowadzić księża diecezjalni. Ci ludzie jako katolicy rzymscy mogli trwać w swojej wierze, wiarę pielęgnować i rozwijać. Sytuacja zupełnie zmieniła się po rewolucji październikowej - masowe wywożenie Polaków i to, co się dokonało na tamtych ziemiach. W latach 30. na Ukrainie panował wielki głód. Właśnie w okolicach Latyczowa było epicentrum tego głodu. W tamtych okolicach były nawet przypadki kanibalizmu.

Reklama

- Co dalej działo się z obrazem Matki Bożej?

- Kiedy przyszła noc rewolucji, obraz ukryto u kapucynów w Winnicy, później po odzyskaniu niepodległości przez Polskę obraz wrócił do Latyczowa. Natomiast podczas wojny polsko-bolszewickiej w 1920 r. polscy żołnierze w odwrocie, po przegranej bitwie pod Kijowem, na prośbę ówczesnego proboszcza ks. Franciszka Szymkusa zabrali obraz ze sobą i z obrazem przybyli nad Wisłę. Niektórzy ludzie mówią, że cud nad Wisłą to zasługa Matki Bożej Latyczowskiej, ponieważ te oddziały, z którymi on wędrował z Podola aż nad Wisłę zwyciężały. Później obraz był przez krótki czas w Warszawie. W 1933 r. bp Szelążek zabrał obraz na Wołyń do Łucka, do katedry i tam obraz był w głównym ołtarzu w katedrze od 1935 do 1945 r. Kiedy w 1945 r. i Łuck odebrano Polsce, wówczas przyszły złe czasy dla tamtych terenów, dla religii, dla wiary, kiedy aresztowano bp. Szelążka, siostry ze zgromadzenia bezhabitowego Służki Maryi Niepokalanej zabrały obraz z Łucka. W 1945 r. siostry przywiozły obraz do Lublina. Do dziś jest w kaplicy Sióstr Służek przy ul. Ogrodowej. W Latyczowie w sanktuarium jest tylko kopia.

- Co się działo dalej z latyczowskim sanktuarium? Co dalej z kościołem i klasztorem?

- Po odjeździe obrazu losy klasztoru i kościoła były dość trudne, jak zresztą los wszystkich świątyń na tamtych terenach. Lata 30. to lata masowego niszczenia wiary, polskości, wywożenia Polaków do Kazachstanu. Lata szybkich procesów i rozstrzeliwania na miejscu. Kościół latyczowski w 1933 r. został zamknięty dla kultu i przeznaczony na stajnię. Natomiast w tym olbrzymim klasztorze znalazło swoją siedzibę miejscowe NKWD i były tam więzienia. Do dzisiaj gdziekolwiek na terytorium prowadzone są remonty, ciągle wydobywane są ludzkie kości. Niestety, nie ma czasu na to, aby robić ekspertyzy. Na pewno te szczątki ludzkie są z różnego czasu, prawdopodobnie również z tych najbardziej odległych, kiedy to miejsce było miejscem wielu bitew jeszcze z czasów twierdzy i zamku. W czasie II wojny światowej swoją siedzibę miało tu gestapo. Ci z kolei rozstrzeliwali przy starym murze, kiedy mur był tynkowany wyjęto bardzo wiele kul. Po wojnie w klasztorze była szwalnia, gdzie szyto ubrania robocze, a w kościele był magazyn skór, farb, lakierów i innych materiałów potrzebnych do tejże szwalni. W 1984 r. całe wnętrze kościoła spłonęło, i właściwie z wewnętrznego wystroju nie zostało nic. I taki kościół z załamanym z jednej strony stropem odzyskali parafianie.

- W jaki sposób i kiedy do tego doszło?

- Trzeba powiedzieć, że duszpasterstwo w czasach komunizmu koncentrowało się na cmentarzach, bo czy taki ustrój, czy inny, to i tak ludzie umierają. Na cmentarzach były takie kapliczki jako domy modlitwy, oczywiście, nie było księdza, więc ludzie sami te pogrzeby odprawiali. W Latyczowie jest taka kapliczka, dzisiaj wymaga remontu, do której okazjonalnie przyjeżdżał ksiądz, od 1984 r. niemal systematycznie. Ludzie po takim nabożeństwie z księdzem przychodzili i klękali wokół tego kościoła, który nadal był szwalnią i magazynem skór i prosili Pana Boga o zwrot świątyni, aby kiedyś na nowo mogła się tam odprawiać Liturgia, aby wrócił tam obraz Matki Bożej. Tak się stało w 1989 r.

Podziel się:

Oceń:

2004-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Z Biskupem Wojtyłą szła do chorych

Niedziela Ogólnopolska 16/2018, str. 14-16

Kard. Karol Wojtyła z Hanną Chrzanowską i osobami chorymi

www.hannachrzanowska.pl

Kard. Karol Wojtyła z Hanną Chrzanowską i osobami chorymi

Hanna Chrzanowska uświadamia nam, że nasze życie to przede wszystkim służba drugiemu człowiekowi. Świadectwem życia wzywa nas do bezinteresownego otwarcia się na potrzeby bliźnich, zwłaszcza chorych i cierpiących – mówi dyrektor Domu Polskiego Jana Pawła II w Rzymie ks. Mieczysław Niepsuj, rzymski postulator procesu beatyfikacyjnego krakowskiej pielęgniarki, w rozmowie z Marią Fortuną-Sudor.

Więcej ...

Kard. Stanisław Dziwisz kończy 85 lat

2024-04-26 23:45

Karol Porwich/Niedziela

Kard. Stanisław Dziwisz był przez 39 lat najbliższym współpracownikiem Karola Wojtyły, najpierw jako sekretarz arcybiskupa krakowskiego, a następnie osobisty sekretarz Ojca Świętego. Jako metropolita krakowski w latach 2005 – 2016 pełnił rolę strażnika pamięci Jana Pawła II i inicjatora wielu dzieł jemu poświęconych. Zwieńczeniem jego posługi była organizacja Światowych Dni Młodzieży Kraków 2016, które zgromadziły 2, 5 mln młodych z całego świata.

Więcej ...

Prawdziwy cytat "GW"

2024-04-27 17:54

MW

15 kwietnia, a jeszcze wcześniej w wydaniu papierowym “Niedzieli Wrocławskiej” ukazał się artykuł krytykujący pomysły ustaw o liberalizacji aborcji. W artykule została zawarta wypowiedź wrocławskiego lekarza, która po decyzji naszej redakcji, została zacytowana anonimowo.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Kard. Stanisław Dziwisz kończy 85 lat

Kościół

Kard. Stanisław Dziwisz kończy 85 lat

Rozważania na niedzielę: gasnący antychryst

Wiara

Rozważania na niedzielę: gasnący antychryst

Święta Mama

Kościół

Święta Mama

Bp Oder: Jan Paweł II powiedziałby dziś Polakom -...

Kościół

Bp Oder: Jan Paweł II powiedziałby dziś Polakom -...

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Kościół

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Kościół

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Matka Boża Dobrej Rady

Wiara

Matka Boża Dobrej Rady

Legenda św. Jerzego

Święci i błogosławieni

Legenda św. Jerzego

Była aktorką porno - teraz robi różańce!

Kościół

Była aktorką porno - teraz robi różańce!