W ten czas oczekiwania na przyjście Chrystusa, jakim jest Adwent, wpatrujemy się w ludzi, którzy prowadzą nas do Boga i przybliżają nam Boga, bo tak bardzo potrzebujemy przecież żywych świadków naszej
wiary. Potrzebujemy przykładu życia ludzi, którzy właśnie dla Ewangelii, dla Boga, dla życia przyszłego położyli na szalę całe swoje życie. Świadkiem adwentowej postawy jest ten, który przygotowywał drogę
dla Chrystusa - św. Jan Chrzciciel, kierujący do nas w dzisiejszą niedzielę słowa: „Nawracajcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie” (Mt 3, 2).
Nie przygotujemy się dobrze na przyjście Chrystusa, leżąc w wygodnych łóżkach i ubierając się w miękkie szaty; ograniczając nasze adwentowe przygotowanie do czynienia zakupów przedświątecznych po
to, aby nam niczego nie zabrakło pod choinką czy na wigilijnym stole. Dobre przygotowanie się na przyjęcie Chrystusa wymaga od nas trudu, samozaparcia, ofiary. Popatrzmy chociażby na św. Jana Chrzciciela.
„Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej..., a jego pokarmem była szarańcza i miód leśny” (Mt 3, 4). Trzeba przyznać, że nie był to zbyt zachęcający jadłospis, ani modny strój. Św.
Jan Chrzciciel nie należał do osób, dla których najważniejsze są sprawy ciała. Był natomiast człowiekiem wielkiego ducha, trzymającym w ryzach swoje ciało i wszystkie jego zachcianki.
Św. Franciszek nazywał swoje ciało „bratem osiołkiem”. Twierdził, iż kapryśne, uparte i buntownicze jest nasze ciało. Potrzebuje mocnej uzdy, rozumnej, ale zdecydowanej kontroli, a niekiedy
nawet bata. Dopiero wtedy zachowuje się prawidłowo.
Nie musimy jednak iść na pustynię, jeść szarańczę i ubierać się w skórę z wielbłąda, jak św. Jan Chrzciciel. Nawet w dostatku można wiernie służyć Bogu, a diabłu nawet w łachmanach. Jedno jest ważne,
byśmy zawsze byli panami samych siebie, a sługami i dobrymi dziećmi Pana Boga; żebyśmy byli bez winy i skazy w Jego oczach. Taki jest sens i cel naszego przygotowania do Bożego Narodzenia - na nasze
spotkanie z Panem, który przychodzi do nas w odwiedziny. Przygotujmy się więc na Jego przyjście z całego serca, z całej duszy. Przygotujmy się, jak nigdy przedtem!
Aby dobrze przygotować nasze serca na przyjście Chrystusa, musimy się przede wszystkim nawrócić, czyli zejść z drogi zła i grzechu, która prowadzi do duchowej śmierci. Musimy wejść na drogę miłości
i dobra. Niech tegoroczny Adwent będzie dla nas czasem otrząśnięcia się z duchowego snu, czasem lepszego życia i lepszej modlitwy, czasem wkroczenia na drogę świętości.
Popatrzmy również na mieszkańców Judei i Jerozolimy, którzy po to, aby oczyścić się z grzechów, opuszczali wygodne domy, udając się do św. Jana Chrzciciela na pustynię. Dobre przygotowanie się na
przyjście Chrystusa musi wiele kosztować. Zacznijmy już dziś „przygotowywać drogę Panu, prostować ścieżki dla Niego” (por. Mt 3, 3).
Pomóż w rozwoju naszego portalu