Już dawno praska katedra nie zgromadziła tylu mężczyzn przybyłych z wielu regionów Polski. Wyczuwało się świąteczną atmosferę i zadowolenie, że po raz pierwszy Msza św. w ich intencji odbywa się w pierwszej
świątyni diecezji warszawsko-praskiej. Radość była tym większa i wyrażona oklaskami, gdy abp Głódź najpierw ogłosił nominację ks. Leszka Bieńkowskiego, proboszcza parafii Chrystusa Miłosiernego w Zabrańcu,
kapelanem myśliwych Warszawy i Warszawskiego Okręgu Łowieckiego, a następnie zaproponował, aby w katedrze umieszczona została figura Patrona myśliwych św. Huberta.
- Św. Hubert był biskupem, a jeżeli tak, to trudno, żeby biskup odmówił mu miejsca w katedrze św. Floriana. Myślę, że koledzy myśliwi się poczują i św. Hubert znajdzie tutaj godne miejsce i
to szybko. W wojsku, także w stanie spoczynku, działamy szybko - podkreślił Pasterz Kościoła warszawsko-praskiego.
Msza św. celebrowana była w intencji żyjących, zmarłych i poległych członków Polskiego Związku Łowieckiego. Homilię wygłosił ks. dr Wojciech Frątczak, kapłan diecezji włocławskiej, naczelny kapelan
Polskiego Związku Łowieckiego. Podkreślił, że myśliwi bardzo cenią przyrodę i nie chcą, aby ją ktoś niszczył. W tym kontekście z niepokojem mówił o zamiarach prywatyzacji lasów państwowych i łowiectwa.
- Ileż to razy w ostatnich latach próbowano wprowadzać kolejne innowacje w łowiectwie. Po co? Kto za tym stoi? Myślę, że są takie siły, które chcą na lasach i polskim łowiectwie zrobić jakieś niejasne
interesy, bynajmniej nie z korzyścią dla narodu czy polskiego łowiectwa - podkreślił naczelny kapelan PZŁ.
Uroczystość uświetnił Zespół Reprezentacyjny Polskiego Związku Łowieckiego, który m.in. na rogach myśliwskich wykonał Ave, Maryja.
Ofiary zebrane podczas Mszy św. przekazane zostały dla Caritas Diecezji Warszawsko-Praskiej na prowadzenie jadłodajni św. Brata Alberta. Po uroczystościach, w myśliwi spotkali się podziemiach katedry
na grochówce.
Mający piękne tradycje Polski Związek Łowiecki skupia obecnie ponad 100 tys. członków. Organizacja powstała w dwudziestoleciu międzywojennym ze scalenia regionalnych towarzystw myśliwskich. Pierwszym
jego prezesem był gen. broni Kazimierz Sosnkowski. W czasach rządów komunistycznych władze organizacji obsadzane były „swoimi” ludźmi. Uznawano bowiem, że kilkadziesiąt tysięcy uzbrojonych
członków może stanowić realne niebezpieczeństwo dla władzy ludowej... Wybór nowych, demokratycznych władz mógł nastąpić dopiero w 1990 r. Związek od lat działa na rzecz rozwijania gospodarki łowieckiej
i przeciwstawia się nieustającym próbom jej destabilizacji ze strony różnych ekip rządzących.
Pracę duszpasterską wśród myśliwych prowadzi ok. 300 kapelanów, którzy również polują.
Pomóż w rozwoju naszego portalu