„Mówisz: Niech sobie ludzie nie kochają Boga,
Byle im była cnota i Ojczyzna droga.
Głupiec mówi: Niech sobie żrzódło wyschnie w górach
Byleby mi płynęła woda w miejskich rurach.”
(Adam Mickiewicz Zdania i uwagi)
„Modlimy się dzisiaj nie tylko za wszystkich tych, dla których los naszej Ojczyzny jest drogi ale także za wszystkich tych, dla których nie ma on większego znaczenia. Modlimy się o to, by odmienili
w końcu swoje serca”. - powiedział do zebranych w świątyni wiernych, prowadzący modlitwę ks. Tomasz Matusiak.
Patriotyczne święto złączyło we wspólnej modlitwie trzy, a nawet cztery pokolenia mieszkańców miasta. Obok tradycyjnie obecnych weteranów walki o wolną Ojczyznę stali ich synowie, córki, wnuki a nawet
prawnuki. W środku - na wprost Pana - prężyli swe smukłe sylwetki żołnierze Wojska Polskiego, unaoczniając zebranym, że takowe jeszcze istnieje. Tuż za nimi, w dwu rzędach, aż po sam portal
świątyni, rozstawiły się liczne poczty sztandarowe organizacji społecznych, stowarzyszeń, szkół. Wszystkich ich otaczał tłum przybyłych na uroczystość mieszkańców miasta, dla których obecność Pana Boga
w dziele stworzenia, istnienia i trwania Polski jest czymś tak samo oczywistym jak i to, co przed laty powiedział nasz Wieszcz:
„Tylko pod tym krzyżem, tylko pod tym znakiem
Polska jest Polską, a Polak Polakiem”
„Polska była w historii potęgą, była państwem pięknym i silnym, potrafiącym zadziwić świat. Działo się tak jednak tylko wtedy, kiedy była ona blisko Boga, gdy trwała przy Nim i przy Jego Matce”
- mówił w homilii ks. Tomasz Matusiak. Przypomniał on również, że Bóg obecny był przy narodzinach naszej Ojczyzny w 966 roku, że z imieniem Matki - Bogurodzicy na ustach, rycerze polscy gromili
Zakon Krzyżacki pod Grunwaldem a później Turków pod Wiedniem. Tak jak Msza św. poprzedziła krwawy bój na polach grunwaldzkich, tak wiktorie wiedeńską modły króla Jana III Sobieskiego przed tronem Królowej
na Jasnej Górze.
Podkreślić należy wagę słów, którymi przypomniał Kaznodzieja, że „Polska była wielka gdy rządzący i rządzeni byli blisko Boga, gdy nie pozwalali na to, by skorupa ludzkich grzechów, tych całkiem
małych i tych ciężkich, takich jak: zdrada, korupcja, prywata, skąpstwo, kłamstwo i zawiść przygniotła ich bez reszty”.
Musimy zatem wymagać od samych siebie, by mieć czyste serca, by je zamknąć na grzech, bo to on jest przyczyną nieszczęść naszej Ojczyzny i nas samych. Nie wolno zapomnieć, że najwięcej powinno się
wymagać od tych, którzy najwięcej otrzymali. Na nich spoczywa największa odpowiedzialność, bo to oni decydują, wytyczają kierunki naszego życia, kształtują nowe kodeksy i wzory zachowań. Trzeba więc być
uważnym i przezornym, by nie ulec bałamutnym namowom i obiecankom, by nie odejść od wiary, nie odchylić się od tego naszego „podstawowego pionu”. Bez niego szybko zejdziemy na manowce. Obok
wiary naszą busolą winien być rozum. Nie będzie niepodległy naród, który pozwoli sobie na spętanie umysłu, który da sobie wmówić i taki nonsens, że najlepszym sposobem na utrzymanie niepodległość jest
zgoda na utratę suwerenności i wykreślenie Boga z Traktatu Konstytucyjnego Unii Europejskiej. Wiara i rozum to dwa drogowskazy na drodze utrzymania i wzmocnienia naszej niepodległości.
Dzisiejsi rządzący Polską powinni pamiętać, że tą skorupę zniewalającej bzdury, którą przykrywa się Polskę, naród wcześniej czy później zerwie, bo jak pisał Adam Mickiewicz:
„Nasz naród jak lawa,
Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa,
lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi;
plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi.”
Pomóż w rozwoju naszego portalu