Któż z nas nie pamięta prawdziwych odpustów z lat dziecięcych?
Odświętnie udekorowany kościół, świąteczny nastrój, wysprzątane gospodarstwa,
odświętne ubranie i oczywiście niezapomniane stragany z różnorakimi
świecidełkami. Wielu ludzi powiada, że takich odpustów jak te sprzed
lat dziś już nie ma. Czy rzeczywiście?
Rozalia. Malutka miejscowość położona w lasach w parafii
Szelków. Mała kapliczka, zapewne zapomniana przez wielu przez cały
rok, ożywia się każdego 4 września. Tysiące ludzi podąża do niej
poprzez leśne i polne drogi, aby przed obrazem św. Rozalii prosić
Boga o potrzebne łaski.
Najpierw zajechałem do parafialnej plebanii w Szelkowie.
Zapytałem o Księdza Proboszcza. "Nie ma go tu. Proboszcz od rana
modli się w Rozali. Niech ksiądz jedzie tam, chociaż będzie pewnie
trudno dojechać, ale trzeba spróbować" - usłyszałem. Razem z księdzem
Ryszardem udaliśmy się na leśne, później polne drogi wiodące do szczególnego
miejsca. Po drodze pogadaliśmy sobie o starych, dobrych znajomych.
Droga szybko minęła.
Już na dwa kilometry przed Rozalią można było zobaczyć wzmożony
ruch. Pielgrzymi z dekanatu różańskiego, a także z całej Polski wolno
udawali się w stronę małej świątyni. Przejeżdżaliśmy wolno pomiędzy
pielgrzymami i straganami. W miarę przybliżania się do Rozalii widzieliśmy
coraz więcej ludzi. Zajechaliśmy przed piękną leśniczówkę. Tam przywitaliśmy
się z kapłanami, gospodarzami. Zaczęliśmy rozmawiać. Gdzieś z oddali
słychać było znane religijne pieśni oraz piosenki, te najnowsze,
z list przebojów. Kolorowe balony strzelały ku górze, zachęcając
najmłodszych do ich zakupu.
O godz. 12.00 ksiądz dziekan Jan Pawłowski rozpoczął
Eucharystię. Powitały go delegacje rolników, młodzieży i dzieci.
Gospodarz terenu - ks. kan. Stanisław Marzec powitał wszystkich zgromadzonych,
tych, którzy Rozalię odwiedzili po raz pierwszy, i tych, którzy w
pielgrzymkach przychodzą do tego miejsca od lat, m.in. pielgrzymów
z: Wyszkowa, Lubiela, Gąsewa, Makowa Mazowieckiego, Szwelic, Rzewni,
Kunina. Najserdeczniej powitał przybyłych z wieńcami dożynkowymi
rolników, którzy dziękowali Bogu za tegoroczne zbiory. Starostowie
dożynek Romualda i Jerzy Głażewscy wyrazili swoją radość, że mogą
wraz z innymi rolnikami podziękować za trudny rok rolnika. Do trudu
pracy na roli nawiązał w homilii ks. Stanisław Kossakowski. Przypomniał
zgromadzonym na uroczystości, że praca rolnika wymaga wielkiego poświęcenia
i oddania. Zapoznał również wiernych z życiorysem św. Rozalii i zachęcał,
aby stała się ona dla nas wzorem modlitwy i zaufania Bogu. Nawoływał
także do jedności, która jego zdaniem jest bardzo ważna w dobie rozłamów
i podziałów.
W procesji z darami poszczególne delegacje z dekanatu
różańskiego przyniosły do ołtarza dożynkowe wieńce. Parafia Rzewnie
zaprezentowała wieniec nawiązujący do Roku Prymasa Tysiąclecia. Ponad
trzy tysiące wiernych zgromadzonych przed kaplicą w Rozalii mogło
także podziwiać wieńce z Kunina, Szelkowa, Różana. Wszystkie były
piękne i estetyczne. Widzialnym świadectwem łączności z Bogiem była
liczna Komunia święta. Cieszy zapewne fakt, że Rozalia gromadzi wokół
siebie dużą grupę ludzi młodych, dla których to miejsce staje się
miejscem szczególnej modlitwy i rozważań. W słowie końcowym ks. kan.
Stanisław Marzec zaznaczył, że "Rozalia, w ten wrześniowy dzień zgromadziła
wiernych z trzech diecezji: warszawsko-praskiej, płockiej i łomżyńskiej"
.
Uroczystość odpustową zakończyła eucharystyczna procesja
i Boże błogosławieństwo. "Cieszę się, że już od siedmiu lat mogę
w pielgrzymim szlaku wędrować tu, do Rozalii. Kilka lat temu pielgrzymowałam
z mężem. On zmarł, a ja przyrzekłam sobie, że w jego intencji będę
każdego roku stawać tu, przed obrazem św. Rozalii" - powiedziała
jedna z pątniczek.
Pomóż w rozwoju naszego portalu