Z Heleną Czachor - diecezjalnym instruktorem Poradnictwa Rodzinnego, członkiem - współzałożycielem Stowarzyszenia „Miłość i odpowiedzialność” rozmawia Aneta Niekrygowska
Aneta Niekrygowska: - Nie tak dawno wybrała się Pani na Ukrainę. Nie był to pierwszy Pani wyjazd na wschód, ale pierwszy jako przedstawiciela istniejącego od trzech lat Stowarzyszenia „Miłość i Odpowiedzialność”. Co było celem tej podróży?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Helena Czachor: - Pojechałam z Anną Maciołek z Przemyśla, która jest w zarządzie Stowarzyszenia osobą odpowiedzialną za kształcenie nauczycieli. Spotkałyśmy się z osobami, które szkoliłyśmy
przed dziesięcioma laty, aby utwierdzić ich w tym, co już umieją. Pokazałyśmy im, co na przestrzeni lat wprowadzono nowego w zakresie metod rozpoznawania płodności.
Teraz jest o tyle łatwiej, że jest z nimi kapłan, który bardzo chce pomagać. Przydałoby się jednak przygotowanie tych ludzi. Powtórzyliśmy wiadomości w zakresie NPR i zastanawialiśmy się jak pomóc,
aby szerokie grono ludzi poznało metodę. Członkowie tamtejszych kręgów rodzin Ruchu Domowy Kościół sygnalizowali, że istnieje potrzeba jakiegoś ożywienia w tej kwestii.
- Jakie konkretnie miasto odwiedziła Pani tym razem?
- Gródek Podolski, który ma 15 tys. mieszkańców.
- Jakie to jest miasto?
Reklama
- Bardzo polskie. Funkcjonują tam aż 3 parafie dla ok. 5 tys. Polaków.
- Jakie są te polskie rodziny żyjące na wschodzie?
- W przeważającej części liczne. Wprawdzie panuje wśród nich bieda, ale bardzo starają się radzić sobie z tym problemem.
- Sięgnijmy do historii. Kiedyś wyjazdów szkoleniowych było sporo. Proszę opowiedzieć od czego się zaczęło i jak to wyglądało w latach 90.?
- Zaraz po utworzeniu diecezji rzeszowskiej zaczęliśmy, jako duszpasterstwo rodzin, jeździć na wschód. Zaczątkiem był przyjazd na pierwsze szkolenie NPR do Niechobrza parafian lwowskiej katedry. Potem my pojechaliśmy na tydzień (w połowie marca 1993 r.) do Winnicy i Gródka Podolskiego. W listopadzie tego samego roku prowadziliśmy szkolenie dla 17 nauczycieli na Politechnice Lwowskiej, kolejne w Chmielnickim. Na spotkania z małżonkami w Winnicy dojeżdżałam przez 2 lata. Wraz z lek. med. Witoldem Skrętem organizowaliśmy spotkania z zakresu NPR dla lekarzy. W 1996 r. (ze względów osobistych) moja współpraca z przeszkolonymi urwała się, ale miałam świadomość, że jest tam już sporo przygotowanych osób, które mogą pracować z małżonkami.
- Co zainspirowało tegoroczny wyjazd?
- Chcieliśmy przetrzeć dawne szlaki, zorientować się, co zostało z tamtych lat i co przydałoby się teraz zorganizować. Stowarzyszenie podejmie się na pewno dalszych działań na Ukrainie. Jest tam
wielka potrzeba literatury z zakresu NPR i to w języku ukraińskim. Patrząc na to wszystko mogę stwierdzić, że wdrażanie tematyki poradnictwa rodzinnego na tamtejszych terenach jest w fazie początkowej.
Cieszy fakt, iż we Lwowie - u Ojców Franciszkanów - działa już poradnia rodzinna. W Instytucie Rodziny, który istnieje w Gródku Podolskim przygotowuje się doradców życia rodzinnego. To budzi
wielkie nadzieje na szerszą pracę wśród małżeństw i rodzin na Wschodzie.
Nie chodzi tylko o nauczenie rozpoznawania płodności. Istnieje głęboka potrzeba formacji młodego pokolenia w kwestii obrony życia. Ukraina to kraj, gdzie masowo dokonuje się zabójstwa dzieci poczętych.
Czyni się to legalnie, bez żadnych ograniczeń i skrupułów. To niekończący się dramat setek tysięcy kobiet i rodzin.
- Miejmy nadzieję, że ten kolejny krok ku ocalaniu życia na wschodzie Europy uczyni właśnie Stowarzyszenie „Miłość i odpowiedzialność”. Z całego serca tego życzę.