We Mszy św. po modlitwie Ojcze nasz wierni przekazują sobie znak pokoju, zachęceni przez kapłana słowami Chrystusa: „Pokój mój wam daję”. Rozumienie tego znaku i sposób przekazania go sprawia
niektórym wiernym wiele kłopotu. Więcej - sakralna wymowa znaku pokoju nie zawsze jest dobrze rozumiana. Instrukcja Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, dotycząca Eucharystii (nr 71)
mówi, że w przekazywaniu znaku pokoju należy podtrzymywać zwyczaj Rytu rzymskiego. Zgodnie z jego tradycją zwyczaj ten nie ma odniesienia do pojednania ani do odpuszczania grzechów przed przyjęciem Komunii
św. Jego celem jest raczej okazanie ducha pokoju i wspólnoty miłości na kilka chwil przed otrzymaniem świętej Eucharystii. Charakter pojednania się z braćmi ma natomiast akt pokutny na początku Mszy św.,
dokonywany zwłaszcza według jego pierwszej formuły (Spowiadam się...). Znak pokoju wyrasta z tradycji liturgii i zwyczajów Starego Testamentu, które Jezus nie tylko zachowywał, ale dodatkowo wypełnił
je nową treścią. Jezus wyraźnie mówi: „Pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję” (J 14, 27). Pokój pochodzący od Jezusa to Jego Miłość bez granic. Chrystus jest tym zapowiedzianym
Mesjaszem - Księciem Pokoju. Do niesienia innym takiego pokoju, czyli miłości doskonałej, zachęca swoich uczniów, gdy mówi: „Miłujcie się wzajemnie, tak jak Ja was umiłowałem” (por.
J 15, 12). On umiłował nas jako pierwszy, ukochał nas, gdy byliśmy jeszcze grzesznikami (por. Rz 5, 10).
Jezus „upomniał się” o znak pokoju, będąc na uczcie u Szymona, któremu wytknął wprost, iż nie powitał Go znakiem pokoju. Upomnienie to wywołały natychmiast gesty miłości czynione przez
Marię Magdalenę, z powodu której szemrali zgorszeni biesiadnicy (łzami obmywała stopy Jezusa i włosami swymi je wycierała). Nie wiemy, dlaczego Szymon zaniedbał przekazać znak pokoju Jezusowi, co było
przecież w zwyczaju żydowskiej gościnności. Wykorzystując sytuację, Jezus pokazuje nam, jak ma wyglądać prawdziwy znak pokoju, aby nie był jedynie pustym gestem lub fałszywym znakiem. Głębię tego znaku
zrozumiał dopiero Szymon Piotr po zmartwychwstaniu Jezusa, kiedy na trzykrotne pytanie: „Czy miłujesz mnie?”, trzy razy odpowiedział: „Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham” (por.
J 21, 15).
W liturgii Mszy św. przekazanie znaku pokoju ma miejsce przed Komunią św. Ma on nam przypomnieć, że Zbawiciel przychodzi. Ten, który opuścił „śliczne niebo, a obrał barłogi”. On przyniósł
pokój ludziom dobrej woli, jak to ogłosili aniołowie w Noc Bożego Narodzenia. My, jako jego uczniowie, również powinniśmy „zejść” z naszych małych piedestałów pychy i dominacji, powinniśmy
porzucić kurczowe trzymanie się swojego zdania, aby żyć jak kochający się bracia i siostry w Chrystusie. Znak pokoju ma być efektem wcześniejszego pojednania się z Bogiem. Pojednania, które winno nastąpić
zaraz na początku Mszy św. Przekazując znak pokoju, nie czekajmy aż ktoś pierwszy nas pozdrowi. Jezus zachęca nas do zrobienia pierwszego kroku miłości. Jeśli dwie osoby postanowią równocześnie zrobić
ten pierwszy krok, to w rezultacie wpadną sobie w objęcia. Radę tę należy wprowadzać w czyn we wszystkich relacjach, zwłaszcza w rodzinie. Wiele kryzysów małżeńskich powstaje dlatego, że jedna strona
czeka aż ta druga po jakiejś sprzeczce czy kłótni odezwie się pierwsza i przeprosi.
Znak pokoju podczas Mszy św. czynimy poprzez ukłon w stronę drugiej osoby najbliżej stojącej albo przez podanie ręki, czy też według Rytu rzymskiego poprzez nałożenie dwóch swoich rąk na wyciągnięte
ręce osoby przyjmującej ten znak. Wyrażamy w ten sposób, że miłujemy każdego człowieka, i uznajemy, że wszyscy są naszymi braćmi i siostrami.
Mogą być również użyte inne formy przekazywania znaku pokoju w zależności od kultury i zwyczajów danego narodu. Przekazanie znaku pokoju przez samego kapłana pozostającego w prezbiterium wiernym siedzącym
najbliżej ołtarza może mieć miejsce np. przy okazjach ślubu, chrztu czy też pogrzebu. Podkreślona w ten sposób zostaje ważność wydarzenia. Pięknym zwyczajem jest dawanie kwiatów przez nowożeńców swoim
rodzicom podczas przekazywania znaku pokoju w liturgii Mszy św. ślubnej. Gest ten wyraża nie tylko dzielenie się miłością z innymi, ale również wdzięczność za miłość rodzicielską, z której zrodzeni zostali
ci młodzi.
Znak pokoju wyraża także dzielenie się radością, jaka rodzi się w sercach nowożeńców w chwili odkrycia, że jest się kochanym. To Jezus Chrystus zaprosił ich na tę „ucztę miłości”. Jest
to Boża radość, jakiej doświadcza człowiek, który kocha. Radość ta płynie od Boga, który jest Miłością. Jest On jednym Bogiem ukazującym siebie w trzech miłujących się osobach, czyli w Trójcy Świętej.
Bóg nie może być sam, gdyż miłość może rozwijać się między dwiema lub więcej osobami. W Trójcy Świętej jest Ten, który kocha, i Ten, który jest kochany, oraz łącząca ich miłość. W znaku pokoju, który
przekazujemy sobie w Mszy św. uwidacznia się to za każdym razem.
Czerpiąc z Eucharystii tę Bożą Miłość, jako Dzieci Boże głosimy chwałę Boga w Trójcy Jedynego. Przez Jezusa Syna Bożego zostaliśmy przecież włączeni w tę tajemnicę życia całej Trójcy Świętej, kiedy
to Słowo ciałem się stało i zamieszkało między nami. W ten sposób nasze człowieczeństwo zostało wyniesione aż do samego Bóstwa przez cud Wcielenia Syna Bożego. W znaku pokoju powinniśmy się rozradować
w Bogu, świętować i głosić wielkie dzieła Boże, śpiewać „chwałę Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli”.
Rozumiejąc głęboką wymowę znaku pokoju i przekazywania go sobie za każdym razem podczas Mszy św., powinniśmy mieć świadomość, że przez ten znak czynimy obecność Boga widzialną pośród nas - tutaj,
na ziemi. Zjednoczeni Bożą Miłością możemy przystąpić do Komunii św., w której przyjmujemy Jezusa pod postacią chleba.
Wychodząc z Mszy św., niesiemy ten znak pokoju i ofiarujemy go innym. Wzorem niesienia znaku pokoju jest Jan Paweł II, który uczynił ten gest znany wszystkim na całej ziemi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu