Największa i jedyna
To najprawdopodobniej była największa i jedyna tego typu Wigilia w całym województwie śląskim. Jak do niej doszło? Dwa lub trzy lata temu - mówił Niedzieli Sosnowieckiej Waldemar Szydło, pomysłodawca Wigilii i prezes Towarzystwa Przyjaciół Będzina - oglądałem w telewizji wieczerzę wigilijną dla mieszkańców Krakowa. Niezmiernie mi się to spodobało i już wtedy postanowiłem, że gdy tylko będę miał takie możliwości, zrobię coś podobnego w Będzinie. Gdy Waldemar Szydło został wybrany na prezesa Towarzystwa Przyjaciół Będzina, pomysł przedstawił na jednym z zebrań. „Inicjatywa zyskała akceptację członków Towarzystwa, włączył się prezydent Będzina i ruszyliśmy z przygotowaniami - cieszy się Prezes.
Jak w domu
Pomysł poparł także bp Adam Śmigielski. Ordynariusz Sosnowiecki został o nim poinformowany już w czerwcu tego roku przy okazji wizytacji parafii pw. Świętej Trójcy w Będzinie. „Ksiądz Biskup będzie prowadził wieczerzę - podkreśla prezes Szydło [rozmawialiśmy na kilka dni przed Wigilią - przyp. red.] - i jako pierwszy będzie składał życzenia mieszkańcom miasta. Później złoży je prezydent Radosław Baran i ja, w imieniu TPB. Po tych oficjalnych życzeniach nastąpi tradycyjne dzielenie się opłatkiem, wspólne kolędowanie i wigilijny posiłek. Na stołach znajdzie się zupa grzybowa, kapusta z grochem, kawałek ryby, herbata i ciastko”. Organizatorzy spodziewają się 1000 osób. Na pytanie, skąd środki na przygotowanie takiej ilości dań, prezes Szydło odpowiada z uśmiechem, że „wychodził je”: „Chodziłem od firmy do firmy, przedstawiałem pomysł, a że jako radny nie jestem osobą anonimową, udało się zebrać sumę, która pokryje koszty organizacji. W pozyskiwaniu sponsorów pomógł mi też Pan Prezydent”.
Filozofia pomysłu
Do mieszkańców Będzina informacje o Wigilii docierały poprzez ogłoszenia w kościołach, reklamy podawane przez radiowęzeł bodaj najbardziej licznie nawiedzanego miejsca w mieście - czyli targu. Miasto oblepiono plakatami, a informację przekazywano również z ust do ust. „Staraliśmy się dotrzeć z pomysłem do każdego - zaznacza pomysłodawca - tak, aby nikt nie poczuł się pominięty. Jestem przekonany, że zaproszenie dotarło do wszystkich - twierdzi pan Waldemar. - Biedni i bogaci, z lewa i prawa, młodzi i starsi - dla wszystkich jest biały opłatek, dobre słowo i zastawiony jadłem stół. Święta dają niespotykaną okazję, aby kruszyć rosnące często między ludźmi mury. Ich atmosfera daje niezwykłą szansę pojednania i ponownego zjednoczenia” - wyjaśnia całą filozofię przedsięwzięcia prezes Szydło.
Pomóż w rozwoju naszego portalu