Modlitwa z lat 80.:
„Boże Serce - Patronie Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego - spraw, usilnie prosimy, by wierni coraz lepiej rozumieli swoje obowiązki wobec uczelni Kościoła katolickiego w Polsce
oraz chętnie spieszyli jej z pomocą duchową i materialną; wszystkim zaś Dobrodziejom i Przyjaciołom naszego uniwersytetu, tak żyjącym i zmarłym, udziel nagrody wiecznej. Amen”.
Modlitwa z lat 90.:
„Panie Jezu Chryste, Tyś powiedział: «Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli». Udzielaj nieustannie swego światła profesorom i studentom Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, aby
poznając prawdę umysłem, miłowali ją sercem. Niech postępując drogami prawdy, służą Bogu i Ojczyźnie, aby w ten sposób dostąpili zjednoczenia z Tobą, któryś jest Drogą, Prawdą i Życiem.
Najświętsze Serce Jezusa, błogosław wszystkim, którzy śpieszą uniwersytetowi z pomocą duchową i materialną, a zmarłym Dobrodziejom bądź nagrodą wieczną. Amen”.
Pierwszą modlitwę mam na mojej legitymacji członkowskiej Towarzystwa Przyjaciół Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, a druga jest na obrazku przysłanym mi z Lublina, z siedziby Towarzystwa.
Ks. Idzi Benedykt Radziszewski, założyciel i pierwszy rektor KUL-u, powiedział: „Nam potrzeba ludzi, którzy by w sobie łączyli prawdziwą naukę z głęboką wiarą” i to jest cel tego naszego,
niezwyczajnego uniwersytetu. Wyraża się też w jego haśle: Bogu i Ojczyźnie. Nasz, bo jest wielkim darem Bożym dla naszego narodu. Na nas spływa dobro wynikające z kształcenia studentów, wykonywanych na
uniwersytecie prac, badań, książek, pomocy dla kapłanów i osób głoszących nam Ewangelię.
Niezwyczajny, bo gdzie szukać w świecie uniwersytetu z taką historią? Założony w 1918 r. w biednym państwie i społeczeństwie, które dopiero co odzyskało niepodległość i powinno się przecież tylko
materialnymi wartościami interesować. A tu taka dojrzałość - powstaje uniwersytet katolicki! Nic dziwnego, że osadzony w takim społeczeństwie miał siły przetrwać II wojnę i tajnie nauczać, choć
poniósł straty w ludziach. Tak zahartowany, przetrwał też najgorsze zagrożenie - komunizm jako jedyny katolicki uniwersytet w tzw. socjalistycznym obozie i geograficznie we wschodniej Europie. Jako
zabezpieczenie materialne w czasach, w których brakowało wszystkiego, miał wyłącznie ofiarność ludzką.
Światli ludzie, chcąc zapewnić KUL-owi stałą pomoc, zorganizowali się w Towarzystwo Przyjaciół KUL już w 4 lata po powstaniu uniwersytetu - w 1922 r.
Minęły lata i pokolenia. W małym miasteczku, w latach 80., moja Ciocia - śp. Krystyna Preisler wręczyła mi deklarację członkowską TPKUL, zachęcając do zapisania się i tłumacząc, że innych źródeł
dochodu niż ofiary KUL nie ma. Piszę, od kogo otrzymałam deklarację, bo jestem jedną z 86 osób, które Ciocia zachęciła do systematycznej pomocy uniwersytetowi w ramach TPKUL. Pomyślcie: 86 osób i to w
małym, ośmiotysięcznym mieście - to jest rekord w skali Polski! Dlatego także dla śp. Krystyny, wielkiej dobrodziejki naszego uniwersytetu, my, członkowie Towarzystwa Przyjaciół KUL, prosimy o nagrodę
wieczną w naszych modlitwach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu