„W tę modlitwę w intencji 22 profesorów i wykładowców, którzy wraz z niektórymi członkami swych rodzin i współlokatorami zginęli 4 lipca 1941 roku, włączamy także wszystkich ludzi nauki, zamordowanych w różnych więzieniach i innych miejscach tak przez Niemców, jak i przez Rosjan” – powiedział 2 lipca w katedrze lwowskiej główny celebrans. Dodał, że „gromadzimy się tutaj nie tylko po to, aby się za nich modlić, ale też aby się czegoś od nich nauczyć”.
„Odwiedzając różne miejsca, czy to Wzgórza Wuleckie we Lwowie, czy Bykownię pod Kijowem, Katyń czy Sołowki, nieraz zadawałem sobie to pytanie: dlaczego w każdym systemie totalitarnym, który mordował tych ludzi, przedstawicieli kultury, którzy nieśli światło społeczeństwu, którzy głosili prawdę, dlaczego właśnie oni byli najbardziej zagrożeni i mordowani? Dlaczego te systemy tak się bały tych ludzi? Profesorów, wykładowców kapłanów? I zawsze przychodziła mi na myśl jedna-jedyna odpowiedź: dlatego że ci ludzie poszukiwali prawdy, całe życie swoje poświęcali prawdzie. Zgłębiali ją i tę prawdę przekazywali innym, studentom, kształcili pokolenie, które miało wpływ na środowisko. Dlatego też byli wielkim zagrożeniem, bo głosili prawdę” – zaznaczył biskup.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Wezwał obecnych na Mszy naukowców do uczynienia wszystkiego, co w ich mocy, aby wywierać podobny wpływ na dzisiejsze społeczeństwo, aby kształcili je, żyjąc w prawdzie, głosząc ją, walcząc o nią, aby podobne wydarzenia nigdy już się nie powtórzyły ani tu we Lwowie, ani nigdzie indziej. Hierarcha podziękował też przedstawicielom różnych uczelni z całej Polski za wspólną modlitwę i za pamięć o swych zamordowanych kolegach ze Lwowa.
„Nie tylko składanie kwiatów, ale chyba jeszcze ważniejsza dla tych ludzi jest ta modlitwa” – powiedział KAI prof. Tadeusz Więckowski z Politechniki Wrocławskiej. „Odczuwamy potrzebę bycia tutaj w tym szczególnym czasie i teraz, gdy przypada kolejna rocznica ich zagłady, dlatego jesteśmy tu co roku i mamy nadzieję, że jeszcze długo tak będzie” – dodał profesor.
W tym roku obchody rocznicy tragedii trwały cztery dni, ponieważ już 1 lipca burmistrz Lwowa Andrij Sadowyj wraz z prezydentem Wrocławia Rafałem Dutkiewiczem złożyli kwiaty przed wzniesionym w 2011 r. nowym pomnikiem na Wzgórzach Wuleckich. W tym samym miejscu 3 bm. odbyła się coroczna ceremonia oficjalna z udziałem miejscowych władz, delegacji naukowców z Polski, przedstawicieli uczelni lwowskich oraz proboszcza katedry łacińskiej ks. prałata Jana Nikla i biskupa pomocniczego greckokatolickiej eparchii lwowskiej Włodzimierza Hrucy, którzy prowadzili modlitwy żałobne po polsku i po ukraińsku.
Wieczorem 4 lipca przedstawiciele polskich organizacji Lwowa zgromadzili się licznie przed symbolicznym nagrobkiem z krzyżem na Wzgórzach Wuleckich, który w 1991 r. ufundowały rodziny zamordowanych profesorów. Po wspólnej modlitwie złożono kwiaty, zapalono znicze i odśpiewano „Rotę”.
„To jest to, co bardzo cenię w Polakach lwowskich: ta wspaniała pamięć o tragicznych wydarzeniach sprzed lat i to, że niezależnie od różnych wydarzeń i pogody zawsze 4 lipca przed tym pomnikiem spotykają się oni po to, żeby uczcić pamięć tak tragicznie pomordowanych polskich profesorów, którzy byli symbolem wielkości intelektualnej Lwowa” – powiedział konsul RP we Lwowie Marian Orlikowski. Dodał, że „pamięć ta jest ważna nie tylko ze względu na tradycje i profesorów, ale także dlatego, że mówi o polskości Lwowa, o jego wspaniałych tradycjach i o dzisiejszych Polakach mieszkających tutaj, którzy dla tych wielkich tradycji mają niesamowity szacunek”.
Po wejściu do Lwowa 30 czerwca 1941 r. Niemcy natychmiast rozpoczęli aresztowania konkretnych osób i grup ludzi według sporządzonych wcześniej list, począwszy od pracowników naukowych, księży i studentów. W nocy z 3 na 4 lipca aresztowano lwowskich profesorów, często wraz z ich najbliższymi i znajdującymi się u nich gośćmi. Zatrzymano w sumie 40 osób. Ok. godz. 4.00 nad ranem rozstrzelano wszystkich na Wzgórzach Wuleckich. Zginęli m.in. profesorowie: Roman Piłat, Tadeusz Ostrowski i jego żona, Antoni Cieszyński, Roman Longchamps de Bérier i jego trzej synowie, Adam Sołowiej i jego wnuk. Według ustaleń historyków ukraińskich aresztowany wówczas były premier prof. Kazimierz Bartel zginął nie na Wzgórzach Wuleckich, ale później, 26 lipca tegoż roku, we lwowskim więzieniu przy ul. Łąckiego.