Reklama
Prawda i wiarygodność. Rzeczowość i rzetelność - oto słowa-klucze, które tworzą dobre dziennikarstwo. Dziennikarz to nie zawód, to nad-zawód, to profesja obdarzona poczuciem misji; to służba społeczna. Czy tak jest naprawdę? Dziennikarzy postrzegamy dzisiaj dwojako: jako łowców taniej sensacji, pazernych i bezwzględnych, którzy dla „dobrego” tematu są w stanie zniszczyć drugiego człowieka. Dziennikarstwo brukowe, plotkarskie, oczerniające, to dziennikarstwo klasy „B”, pogardzane nawet w branży, ale niestety wciąż obecne na rynku medialnym, bo zyskowne.
Ale jest i dobra twarz dziennikarstwa. Dziennikarz to często jedyny sprawiedliwy, tropiciel afer korupcyjnych, „przekrętów”, urzędniczych niekompetencji. Bywa, że dziennikarz spełnia funkcję tzw. „ostatniej deski ratunku”, zwłaszcza w sytuacji, gdy wszelkie inne drogi dochodzenia sprawiedliwości zawiodły.
Dziennikarz ma informować, nie ferować wyroki, ma mówić wtedy, gdy inni milczą, i dochodzić prawdy za wszelką cenę. Ma pokazywać nam: czytelnikom, słuchaczom, widzom, świat i ludzi, takim jakim są - bez zaczerniania obrazu, ale i bez jego koloryzowania.
Ojciec Święty nazywa dziennikarstwo pracą „bardzo uciążliwą, czasem niewdzięczną, ale równocześnie bardzo potrzebną ludziom”. (Kraków, 1979). W bardzo ważnym dla dziennikarzy Orędziu na Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu z 2000 r. Jan Paweł II napisał, że „Dzięki środkom przekazu ludzie nawiązują kontakt z innymi ludźmi i wydarzeniami, kształtując swą opinię o świecie, w którym żyją, a nawet swoje rozumienie sensu życia. (...) Głoszenie Chrystusa musi być częścią tego doświadczenia”. Od pracowników mediów katolickich Papież wymaga więcej. Aby być dobrym dziennikarzem katolickim „trzeba przejść formację zawodową i zdobyć odpowiednie umiejętności. Ale potrzeba jeszcze czegoś więcej. Aby świadczyć o Chrystusie, człowiek musi sam Go spotkać i rozwijać osobistą więź z Nim przez modlitwę, Eucharystię i sakrament pojednania, czytanie i rozważanie słowa Bożego, studium chrześcijańskiej nauki, służbę innym. Zawsze też, jeśli świadectwo to jest autentyczne, jest dziełem Ducha Świętego w znacznie większej mierze niż człowieka”.
A jak swoją pracę postrzegają sami dziennikarze? W tzw. Dniu Dziennikarza, czyli dniu poświęconym patronowi dziennikarzy - św. Franciszkowi Salezemu 24 stycznia warto to pytanie postawić.
Ks. inf. Ireneusz Skubiś - redaktor naczelny „Niedzieli”
Reklama
Padają pytania o dziennikarzy katolickich, którzy są jakoby niekatoliccy. Nie podoba mi się to zestawienie, ponieważ przede wszystkim jest bardzo mało dziennikarzy w Polsce, którzy nie byliby katolikami, chrześcijanami. Żyjemy bowiem w narodzie ochrzczonym. Dlatego warto apelować do wszystkich dziennikarzy, by dokonywali pewnej refleksji dotyczącej tego niezwykłego zawodu. Mówi się, że gdy dobry dziennikarz przychodzi do jakiejkolwiek gazety, która chce zasługiwać na miano dobrej, to jest to dla tej redakcji pewien sukces czy nawet nowa perspektywa rozwoju. Zdarza się, że jedna osoba rozmawiając z kolegami, dyskutując z nimi o pewnych wartościach, doprowadza do przemiany tej redakcji. Powstają nowe, dobre tematy, ludzie zaczynają myśleć głębiej, lepiej i poprawniej.
Wydaje mi się, że święto patronalne dziennikarzy nie powinno być obchodzone w zamkniętych gremiach, np. dziennikarstwa katolickiego. Trzeba mieć bowiem świadomość, że dziennikarz powinien przede wszystkim walczyć o prawdę, o prawdziwość obrazu życia. Nie powinien być tzw. „kombinatorem”, któremu zależy jedynie, by było ciekawiej, śmieszniej, albo bardziej drastycznie i skandalicznie. Dziennikarz musi być człowiekiem prawdy i w każdej sytuacji walczyć o nią. Rzeczywistość wokół nas jest wystarczająco często zamazywana przez polityków, przedstawicieli życia ekonomicznego, gospodarczego, ale także przez dziennikarzy. Trwa walka o prawdę, o to, by pewne zdarzenia, zjawiska przedstawiać w sposób jasny - przezroczysty.
Prawdziwie dobry dziennikarz to człowiek światła, który podprowadza pewne rzeczy do światła, by ludzie mogli lepiej zobaczyć problemy, niekiedy musi walczyć z mocami ciemności. Taka walka wiele kosztuje, niekiedy trzeba dostać „po głowie”, gdy się chce ujawnić prawdę. Są ludzie, którzy stoją na straży kłamstwa. Znamy takie tytuły prasowe z własnego doświadczenia, które w sposób absolutny kłamią i pokazują rzeczywistość w krzywym zwierciadle. To przerażające, że są ludzie o złej woli, ideologicznie perwersyjni, których cynizm stanowi dla nich samych rzeczywistość najwyższej klasy.
Gdy mówimy o dziennikarzach, pomyślmy o nich dziś życzliwie, zarówno o tych pracujących w instytucjach katolickich, jak i na innych polach, bo stoją przed nimi ogromne zadania. Czasem istnieje obawa, że nie podołają zadaniu, jakie przyszło im spełnić. Dlatego tak potrzebna jest modlitwa w intencji dziennikarzy. Św. Franciszek Salezy, patron dziennikarzy, pisarz, redaktor, autor książek, uczy nas miłości Boga, która stanowi najwyższą prawdę, jest samą jasnością i światłem. W świetle Bożego zawołania módlmy się, by każdy dziennikarz stawał się świadkiem prawdy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Lidia Dudkiewicz - zastępca redaktora naczelnego „Niedzieli”
Reklama
Żyjemy w czasach wielkich wyzwań dla mediów katolickich, co związane jest z inwazją materialistycznego stylu życia. Obecnie większość mediów służy konkretnym interesom politycznym, ideologicznym i ekonomicznym. Świeckie gazety, stacje telewizyjne i radiowe, a także agencje informacyjne skupione są w kilku międzynarodowych bogatych koncernach medialnych, dla których kryterium prawdy i obiektywizmu jest mniej ważne niż kryterium rynku. Oznacza to, że liczy się ta informacja, która się dobrze sprzedaje wśród bogatych odbiorców mediów.
Świeckie środki społecznego przekazu charakteryzuje niechęć, a nawet wrogość do Kościoła. W tym kontekście media katolickie mają przypominać, że żyjemy na Bożym świecie. Muszą zwracać uwagę na transcendentny charakter człowieka i na te dziedziny życia, które pomijane są przez świeckie media, patrzące przez pryzmat wartości rynkowej.
W tej rzeczywistości medialnej dziennikarz katolicki musi być przede wszystkim profesjonalistą, aby ze swoją medialną propozycją mógł dotrzeć do odbiorcy żyjącego w coraz bardziej konsumpcyjnym społeczeństwie. Równie ważne jest to, że dziennikarz katolicki musi być człowiekiem etycznym i moralnie uporządkowanym, a przede wszystkim kochającym Boga i wskazującym ewangeliczny klucz do zrozumienia problemów tego świata. W odniesieniu do dziennikarza katolickiego można powiedzieć, że wypełnia on bardzo ważne powołanie i w związku z tym jego dom, jego ulica, jego miejsce pracy i rozrywki - to przestrzenie głoszenia Ewangelii.
Sprowadzając to do słów z Pisma Świętego, można powiedzieć, że trzeba głosić Ewangelię nawet na dachach. A w przenośni i dosłownie jest to możliwe szczególnie w naszych czasach, gdy - w związku z komputeryzacją - w zawrotnym tempie rozwijają się środki masowego przekazu, opanowując hiperprzestrzeń. Jako dziennikarze katoliccy musimy być przygotowani na konieczność coraz większej obecności w sieci komputerowej, co wynika z ciągłej, systematycznej ekspansji hipertekstu.
Są to nowe zjawiska, bardzo szybko rozwijające się, stanowiące dla nas ważne wyzwanie na dziś i na przyszłość, ale zarazem dające nowe szanse rozwoju i odnajdywania dróg do Boga dla siebie i dla innych odbiorców mediów.
Anna Migalska - dziennikarka telewizyjna, redakcja częstochowska TVP
W moim odczuciu dobre dziennikarstwo bazuje przede wszystkim na wrażliwości i odwoływaniu się do ludzkich uczuć, nie przechodzi obojętnie wobec krzywdy, podejmuje tematy ważne społecznie. Nie zgadzam się z opinią, że reporter powinien pozostawać obojętny, „chłodny” wobec tematów, które realizuje. Uważam, że tylko ten dziennikarz, który rozumie krzywdę i ból, jest w stanie to wyrazić i przekazać swoim odbiorcom. Dla mnie szczególnie ważne jest, aby swoim programem dotrzeć do wrażliwości odbiorcy, a jeżeli mój program wywoła u odbiorcy refleksję i wzruszenie, to jest to dla mnie największa nagroda. Chociaż pracuję w telewizji, zdarza mi się również pisać. Kiedyś przygotowałam relację z audiencji u Ojca Świętego, starając się przekazać to co sama głęboko przeżyłam - wiele skupienie ludzi obecnych na Placu, z niczym nieporównywalne doświadczenie ciszy wielotysięcznego tłumu. Później miałam okazję zobaczyć, że osoba czytająca tę relację rozpłakała się. Wtedy zrozumiałam jak ważne jest, aby moje przeżycie stało się udziałem odbiorcy. Dobre dziennikarstwo, to także profesjonalizm, przestrzeganie etyki, szacunek dla rozmówcy i dla odbiorcy. Mam ukończone studia prawnicze i dziennikarskie, uważam, że do zawodu nie powinny trafiać osoby przypadkowe, traktujące tę pracę jako przygodę.
O. Kazimierz Maniecki OSPPE - redaktor naczelny dwumiesięcznika „Jasna Góra”
Dziennikarz katolicki, pełniąc swoją misję, niezwykle trudną służbę, ma (powinien mieć) poczucie wielkiej odpowiedzialności przed Bogiem za to, co robi. Dziennikarz katolicki winien głosić Dobrą Nowinę, orędzie Chrystusa i z radością dzielić się nim z każdym człowiekiem dobrej woli, który potrafi go wysłuchać.
To orędzie dziennikarz katolicki ma głosić przede wszystkim przez świadectwo własnego życia, bo już papież Paweł VI mówił, że „człowiek naszych czasów chętniej słucha świadków, aniżeli nauczycieli; a jeśli słucha nauczycieli, to dlatego, że są świadkami”. Pracownicy mediów katolickich powinni być jak miasto na górze, jak widoczna dla wszystkich lampa na świeczniku, aby światło każdej prawdy: i tej Bożej, i tej ludzkiej świeciło jak latarnia morska wskazująca drogę do bezpośredniego portu.
Jeśli dziennikarz katolicki będzie dawał świadectwo prawdom i wartościom chrześcijańskim, świat z pewnością to dostrzeże dzięki wiernie odzwierciedlającym rzeczywistość środkom przekazu. Ten sposób głoszenia Chrystusowego orędzia może sprawić - i sprawia! - wiele dobra, przyczyniając się do skuteczniejszego świadectwa członków Kościoła i „przemieniania oblicza tej ziemi”.