Wezwaniem do rozpoczęcia podsumowania swojego stanu ducha, swojej wiary jest okres Adwentu, okres oczekiwania na przyjście Zbawiciela. Zauważam wtedy pośród mieszkańców większe poruszenie, jakiś skrywany wstyd, obawę, na niektórych twarzach nawet wyrazy strachu, niepewności, walki z samym sobą, ze swoją niemocą. Czyżby dawało znać o sobie uśpione dotychczasowym postępowaniem sumienie? Może przychodząc do kaplicy nie zawsze nabożnie uczestniczyłem w niedzielnej Mszy św., nabożeństwach i codziennej wspólnej modlitwie? Może tylko swoją obecnością byłem jako tzw. osoba statystyczna, aby mnie inni widzieli. Może wracają obrazy z przeszłości, kiedy będąc jeszcze w domu rodzinnym przeżywało się święta Bożego Narodzenia w innej atmosferze, wśród bliskich. Powodów może być wiele i mogą być różne. Czasami zaczynamy dosyć późno uświadamiać sobie, że Pan Bóg nie zostawił nas samych z naszymi wewnętrznymi rozterkami. Nie potrafimy w pełni Mu zaufać i zdać się na Jego Miłosierdzie.
Jedną z takich „Boskich pomocy” są rekolekcje adwentowe, w czasie których mocą Ducha Świętego rozjaśniają się mroki naszych serc, umysłów i sumień. Te święte ćwiczenia duchowe sprawowaliśmy tym razem pod przewodnictwem ks. prał. Stanisława Czenczka. Widzialnym znakiem przemiany naszych serc była duża liczba mieszkańców przyjmujących Jezusa Eucharystycznego i kilka deklaracji Krucjaty Wyzwolenia Człowieka złożonych podczas Mszy św. kończącej nasze rekolekcje.
W wigilijny wieczór pełni radości spotkaliśmy się w naszej jadalni. Obrzęd wieczerzy wigilijnej rozpoczął nasz duszpasterz ks. prał. Bronisław Żołnierczyk. Cieszyliśmy się bardzo, że w ten uroczysty wieczór przybył do nas Ksiądz Arcybiskup, aby podzielić się opłatkiem, słowami otuchy i nadziei. To do nas, tych czasami zagubionych w życiu, odrzuconych i niechcianych, przywiodła Księdza Arcybiskupa prawdziwa miłość bliźniego. Za te chwile spędzone z nami jesteśmy naszemu Arcypasterzowi niezmiernie wdzięczni.
W ostatni dzień minionego roku w kaplicy Schroniska przed wystawionym Najświętszym Sakramentem, pod przewodnictwem duchowym ks. prał Żołnierczyka przepraszaliśmy Pana Boga za wszystkie błędy, wyrządzone krzywdy, przywary i zniewolenia, dziękowaliśmy za otrzymane łaski, za jubileusze bliskie naszej wspólnocie. Za 15-lecie kanonizacji św. Brata Alberta, za Jego dzieło i kontynuatorów tego dzieła na ziemi przemyskiej, którzy również obchodzili 15-lecie powstania Koła Przemyskiego Towarzystwa Pomocy im. Św. Brata Alberta. Dziękowaliśmy za wszystkich ludzi o otwartych sercach, którzy wspierają to dzieło, jakim jest m.in. nasze Schronisko.
Nowy Rok, po uroczystej Mszy św., uczciliśmy wspólnym śpiewaniem kolęd.
Nasz wieszcz napisał: „Chrystus narodził się w Betlejemskim żłobie, lecz biada człowiecze, jeżeli nie narodzi się w Tobie”. Zastanówmy się głęboko nad tymi słowami. Czy naprawdę zrobiliśmy już wszystko do prawdziwego narodzenia się w nas Dziecka Bożego? Czy z chwilą zakończenia śpiewu kolęd, zniknięcia wystroju świątecznego nie uśpimy tego, co rzeczywiście miało się w nas odrodzić? A może to już nastąpiło? Czy naprawdę zrobiliśmy już wszystko?
Pomóż w rozwoju naszego portalu