2ryby: Dlaczego „O przyjaźni i samotności”? Zestawienie jest zaskakujące.
Ks. Mirosław Maliński: Tego zestawienia, jak i wielu wartościowych rzeczy w moim życiu, nauczyłem się od Krzysia Grzywocza – księdza diecezji opolskiej. Ta nasza znajomość, a może nawet przyjaźń, nie pamiętam, gdzie miała swój początek i rozwijała się w niezrozumiały dla mnie sposób. Tak, jak z tym ewangelicznym ziarenkiem włożonym w ziemię. To był długi, spokojny proces, niestety przerwany gwałtownie zniknięciem Krzysia. On sam lubił, gdy relacje rozwijały się w swoim tempie. W długim procesie, bez niepotrzebnej presji.
2ryby: A wracając do zestawienia przyjaźni i samotności…
Pomóż w rozwoju naszego portalu
MM: To jego pomysł. Podobnie jak i ten sugestywny obraz dwukółki.
2ryby: Dwukółki?
MM: Takiego wózka o dwóch kółkach, który ma obrazować życie każdego z nas. Jedno kółko to samotność, drugie to życie z ludźmi, także nasze przyjaźnie. Jeśli proporcje są należyte – wózek jedzie do przodu, jeśli są zachwiane – kręcimy się w kółko.
2ryby: Zatem jedno bez drugiego nie istnieje?
MM: Oczywiście. W samotności odnajdujemy pragnienie przyjaźni, a samej przyjaźni nie zbudujemy bez odpowiedniej dawki samotności.
Reklama
2ryby: Co zatem jest największą przeszkodą w budowaniu przyjaźni?
MM: Nie wiem, czy to największa przeszkoda, ale kłopotliwa staje się sytuacja, gdy spotykając się z przyjacielem, tak naprawdę szukamy w nim siebie samych, szukamy spotkania z samym sobą.
2ryby: A kiedy ta sytuacja może mieć miejsce?
MM: Gdy nie mamy na co dzień kontaktu z własnym „ja”, gdy nie spotykamy się sami ze sobą, wówczas w oczach swego przyjaciela szukamy odbicia samych siebie. Oczekujemy od niego, że będzie lubił to, co my sami lubimy, miał te same poglądy i zapatrywania oraz że jego pragnienia pokryją się z naszymi.
2ryby: Czyli nie zgodzimy się na jego odmienność, inność...
MM: O, właśnie tak. Nie tylko nie zachwycimy się jego oryginalnością, ale nawet nie będziemy mogli jej tolerować.
2ryby: Zatem należy zacząć od spotkania z samym sobą, a to wymaga samotności. Chodzi o wyprawę w głąb swojego serca.
MM: Tak. To bodajże jedno z naszych najważniejszych zadań życiowych. Odnaleźć drogę do swojego serca. Wejść do niego. Zadomowić się tam i zaakceptować je.
2ryby: Ks. Krzysztof Grzywocz mówiąc o wyprawie w głąb siebie, często odwoływał się do powieści „Nocny pociąg do Lizbony”. Jest ona alegorią wyprawy w głąb siebie samego. Ale jest to nocny pociąg, czyli wyprawa w mrok. Im dalej, tym mroczniej.
Reklama
MM: Tak może być, gdyż to nie w nas znajduje się źródło światła. Może się zdarzyć, że im głębiej będziemy zaglądać w siebie, tym więcej odkryjemy ciemności i pustki. Wielkiej pustki. Niektórych doprowadziło to na skraj rozpaczy.
2ryby: Jaki zatem sens ma taka wyprawa w pustkę?
MM: Ten sam ksiądz Krzysiu uważał jednak, że właśnie ta pustka, którą w sobie odkrywamy, stanowi potencjał. Jest wolną przestrzenią, jest oczekiwaniem na czyjąś obecność. Ta pustka ma też znaczenie bardzo pozytywne. Bo właśnie tam czekam, tam dojrzewam na spotkanie.
2ryby: To pustka. A mrok?
MM: Mrok jest oczekiwaniem na światło. Przecież właśnie w mroku jest ono dużo lepiej widoczne. Ale nie znajdziemy jego źródła w sobie. Możemy je tylko przyjąć z zewnątrz.
2ryby: Aż tak wiele zależy od sposobu patrzenia?
MM: Może bardziej od zrozumienia.
2ryby: Zatem nasze poczucie pustki i samotności może się dla nas okazać niezwykle korzystne.
MM: Pod warunkiem, że tej pustki nie zagracimy rupieciami.
2ryby: Co ksiądz ma na myśli? O jakie rupiecie chodzi?
MM: Własnymi opiniami, własnym zdaniem na każdy temat, cytatami z samych siebie, tymi wszystkimi: „A ja uważam..., moim zdaniem...” Tego typu rupieciami. Czy inaczej mówiąc - wewnętrzną jajecznicą: „Ja, Ja, Ja, Ja...”
2ryby: Zatem o tę pustkę trzeba dbać.
MM: Co jakiś czas warto zrobić miejsce, odgruzować, zrobić przestrzeń. I jakoś zatęsknić, nawet jeśli to zaboli.
Więcej znajdziesz w najnowszym audiobooku z ks. Mirosława Malińskiego “O przyjaźni i samotności”