Wtedy więc wydał Go im...
(J 19,16)
Reklama
Według św. Marka i św. Mateusza odbyły się dwa posiedzenia Sanhedrynu. Pierwsze jeszcze tej nocy, której Jezus został schwytany, a drugie rano po wschodzie słońca. Jest prawdopodobne, że to pierwsze przesłuchanie nie odbywało się przed Sanhedrynem, gdyż zabraniało tego żydowskie prawo, ale miało ono charakter wstępnego przesłuchania i było przeprowadzane przez grupę przedstawicieli religijnych władz żydowskich. Prawdopodobnie wtedy - po przesłuchaniu, Jezusa osadzonego w podziemiach pałacu Kajfasza spotkały największe zniewagi i szyderstwa ze strony znudzonej nocną wartą straży. Drugie, formalne przesłuchanie nastąpiło tuż po wschodzie słońca i dopiero ono było dokonane przed Sanhedrynem. Do uchwalenia wyroku nie potrzeba nawet było zwołania wszystkich członków zgromadzenia, wystarczyło 23 z 71-osobowej Wysokiej Rady.
Obrady Sanhedrynu i zeznania Jezusa nie miały już tak naprawdę żadnego znaczenia i wpływu na rozwój wypadków, gdyż jeszcze przed aresztowaniem zapadła decyzja o uśmierceniu niewygodnego Galilejczyka. Władze żydowskie nie mogły uczynić tego samodzielnie, gdyż wykonywanie wyroków śmierci zastrzeżone było Rzymianom, którzy okupowali Palestynę. Tu pojawia się niezwykła rola Piłata - prokuratora Judei. Początkowo niechętny wydaniu wyroku śmierci tylko na podstawie niedorzecznych i wyraźnie sfałszowanych zarzutów, w końcu ugina się pod groźbą donosu do cezara Tyberiusza. („Jeżeli Go uwolnisz, nie jesteś przyjacielem Cezara. Każdy, kto się czyni królem, sprzeciwia się Cezarowi” - J 19,12; „Poza Cezarem nie mamy króla” - J 19,15). Dla osób nieposiadających obywatelstwa rzymskiego i dopuszczających się pretendowania do władzy królewskiej zagrażającej Rzymowi mógł być tylko jeden wyrok: Ibis ad crucem - „Pójdziesz na krzyż”.
Bili Go trzciną po głowie...
(Mk 14, 19)
Kiedy ogląda się film Mela Gibsona Pasja to chyba najbardziej szokuje okrucieństwo, z jakim spotyka się skazany na ukrzyżowanie Jezus. Jeszcze bardziej wstrząsająca jest jednak rekonstrukcja wydarzeń poprzedzających ukrzyżowanie, która wskazuje, że reżyserska wizja tortur nie jest wcale przesadzona…
Już podczas pierwszego, nocnego przesłuchania Jezus został dotkliwie pobity przez służbę arcykapłańską. Najhaniebniejszym sposobem poniżenia człowieka u Żydów było bicie pięścią w twarz i plucie na nią. Taki rodzaj upokorzenia był stosowany podczas przesłuchania. Używano nie tylko pięści. W relacji św. Jana (18, 22) czytamy, że sługa arcykapłana spoliczkował Jezusa wołając: „Tak odpowiadasz arcykapłanowi?”. Oryginał grecki spoliczkowanie ujmuje zwrotem edoken rapisma, co oznacza raczej silny uraz zadany narzędziem tępokrawędziastym. Na to wskazuje też odpowiedź Jezusa: „Czemu mnie bijesz?” (J 18, 23), co jest wyrażone przez greckie Ti me déreis?, czyli dosłownie: „Czemu mnie ranisz?”. Analiza
Całunu Turyńskiego wskazuje, że twarz Jezusa nosi liczne opuchnięcia powstałe na skutek uderzeń pięścią w twarz, a chrząstka nosowa jest oddzielona od kości czaszki, jakby od silnego uderzenia kijem…
Analiza Całunu obrazuje też rozmiar pozostałych tortur zadawanych Jezusowi. Naliczono ok. 120 ran powstałych od użycia rzymskiego bicza zwanego flagrum. Bicz taki składał się z osadzonych w jednej rękojeści dwóch lub trzech rzemieni zakończonych kulkami ołowianymi lub żeliwnymi, które podczas zadawania razów wręcz rozrywały i miażdżyły ciało. Samo biczowanie było karą często przynoszącą śmierć. Piłat kazał Jezusa ubiczować mając nadzieję zmienić w ten sposób decyzję Sanhedrynu, ale też dlatego, że biczowanie było normalnym wstępem do ukrzyżowania. Normalnie jednak skazańców biczowano w drodze na miejsce śmierci.
Dziwić może bestialstwo żołnierzy, którzy w zasadzie nie byli emocjonalnie zaangażowani w mesjanizm żydowski. Zagadkę tę można wyjaśnić analizując zwyczaje rzymskie. Najprawdopodobniej ukrzyżowania nie dokonywał regularny oddział żołnierzy rzymskich, ale specjalny „pluton egzekucyjny”, złożony z cudzoziemców walczących w szeregach rzymskich lub Rzymian oddelegowanych do tej służby za karę. Najczęściej byli to żołnierze nadużywający alkoholu, skrajnie zdemoralizowani i zupełnie pozbawieni skrupułów. Prawdopodobnie egzekucji Jezusa dokonywał rzymski oddział Syrofenicjan, czyli narodu wręcz fanatycznie nienawidzącego Żydów. Stąd wynika niezwykłe wyrafinowanie w bestialskim zadawaniu bólu. Tu znajdujemy wyjaśnienie korony cierniowej dla „żydowskiego króla”, która miała postać ciernistego czepca i była dopasowywana do głowy za pomocą uderzeń trzciną, która na Bliskim Wschodzie ma postać solidnego kija. W tej hipotezie znajdujemy też odpowiedź na pytanie, dlaczego zakrwawiona i małowartościowa szata Jezusa cieszyła się takim zainteresowaniem - Syrofenicjanie należeli do najniższej kategorii żołnierzy…
Wszystkie te cierpienia były jedynie wstępem do tortur ukrzyżowania. Pozostał jeszcze ostatni etap drogi - Jezus bierze krzyż na ramiona i wędruje na Górę Czaszki… Kim był spotkany Szymon i dlaczego Ewangelie nie są zgodne ze zwyczajową procedurą ukrzyżowania? Na te pytania poszukamy odpowiedzi w następnej części...
Cdn.
Pomóż w rozwoju naszego portalu