najpopularniejsze powiedzenie, które wyraża tanią pociechę, opiera się na słowach: - Nie martw się! Jakoś to będzie. Ale właściwie, czy ma być jakoś? Po falach tsunami jakoś jest; po wojnie w Iraku też jakoś jest, część służby zdrowia głoduje, ale fakt, jakoś jest. Pewnie nawet gdyby szpitale pozamykano, też jakoś by było. Jak się pokłócę z sąsiadem, też jakoś będzie. Gdy w pracy dostanę niesłuszną burę również, gdy przeklnę pod nosem także. Nie rozpamiętuj.
Nie zadręczaj się zaszłością. Jakoś to będzie.
Czy ten nieustanny zabieg społecznego formatowania pamięci nie niszczy refleksji i związanego z nią żalu oraz skruchy? Oglądam reporterską relację ze Sri Lanki. Zdjęcia epatujące tragizmem, dramatyczne ujęcia z amatorskiej kamery, przejęty głos reportera. Spikerka w studiu podtrzymuje napięcie, nawołując do międzyludzkiej solidarności. Muszę się spieszyć, bo mam na to kilkanaście sekund, gdyż z nastroju zadumy nad sobą i światem w nastrój beztroski wprowadzi mnie leżąca na plaży w otoczeniu palm kokosowych, w pięknym słońcu - modelka, która zdaje się mówić: - Kup sobie coś, to ci przejdzie. Wyjdziesz z doła.
Nie mamy czasu na skruchę, żal przeszedł do lamusa, winy już nie ma, zbrodnie też są względne, kara jak najbardziej, a my płyniemy z mocnym prądem, nie oglądając się za siebie, ani nie patrząc też zbyt daleko przed siebie.
Wszak jakoś to będzie, nawet gdyby portem był śmietnik historii.
Pomóż w rozwoju naszego portalu