Zaczęło się od rowerów
Regina Prochaska: - To był rok 1945. Poniedziałek 12 lutego, godz. 20.00. Piękna, zimowa pogoda, śnieżek, drzewa oszronione. Było wspaniale... Znajomi zrobili nam niespodziankę - przygotowali piękną bramę powitalną: Szczęść Boże, Młodej Parze. Spodziewałam się, że będzie niedużo osób, ponieważ to było późno wieczorem. Okazało się, że był pełny kościół. Szwagier zagrał nam na skrzypcach piękne Marzenie Roberta Schumanna. Byłam szczęśliwa, młoda, skończyłam 18 lat. Ubrana byłam w białą suknię z długim welonem, mój mąż w piękny czarny garnitur. Mucha nie siada. A najważniejsze - że byliśmy pełni optymizmu, szczęśliwi. Cieszyliśmy się bardzo, ponieważ to były pierwsze dni wolności po ciemnych latach okupacji. Nie było może tak jak obecnie - tak szumnie, ale bardzo miło, w gronie najbliższej rodziny i znajomych.
To nie szkodzi, że to był poniedziałek. Podobno poniedziałek po niedzieli jest szczęśliwym dniem.
Ferdynand Prochaska: - Poznaliśmy się w Niegowonicach. Jeździliśmy razem na wycieczki rowerowe - do Grabowej, Rodak i z powrotem. Wojna się skończyła, a my się pobraliśmy, chociaż było trochę trudności. Brakowało żywności, pieniędzy... Księdzu to daliśmy furę siana za ten ślub.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
R. P.: - A właściwie to ja sobie męża kupiłam za siano, bo siano było moje. Sama je grabiłam i składałam w stodole. Pieniędzy polskich jeszcze nie było - a marek nie chcieli przyjmować.
Szacunek, dużo serca i zrozumienia
F. P.: - Dzień ślubu przebiegł bardzo radośnie. I tak do dzisiaj razem w zgodzie żyjemy.
R. P.: - Choć bywało różnie. Tak jak dni są słoneczne i burzliwe - tak i w naszym małżeństwie nieraz była burza z grzmotami i piękne słońce. Ale w rzeczywistości, gdy to wszystko podsumować: był szacunek, dużo serca i dużo zrozumienia. Bardzo wiele zawdzięczam mojemu mężowi, bo obie ręce miałam połamane, potem nogę. Opiekowali się mną mąż, córki, zięć, wnuki.
F. P.: - A teraz sytuacja się odwróciła. Siedzę na wózku, a żona nie odstępuje mnie nawet na krok...
R. P.: - Przyrzekałam na dobre i na złe. Mam mnóstwo obowiązków, ale jestem bardzo zadowolona z życia. Mam wspaniałe wnuki. Życzyłabym im tylko, żeby tak mile i szczęśliwie przeżyli czas w małżeństwie jak my.