Niemiecki naukowiec Günther von Hagens chce się zadomowić w Sieniawie Żarskiej. Najpierw ma powstać magazyn i zakład naprawy wyposażenia wystaw, w późniejszym czasie możliwa będzie końcowa obróbka plastynowanych, czyli specjalnie spreparowanych organów zwierzęcych i ludzkich.
Prof. von Hagens jest doktorem nauk medycznych, zapewne w kwestii anatomii człowieka i metod preparacji organów ludzkich jest specjalistą. Jest pionierem nowej metody konserwacji organów, jaką jest plastynacja. Wykorzystuje ją do celów medycznych i dydaktycznych. Przygotowuje preparaty dla uniwersytetów i klinik. Problem nabrzmiewa, gdy dotkniemy innej działalności naukowca z Heilderbergu. Chodzi o wystawy zatytułowane Światy ciała. Prezentowane są na nich preparaty ludzkie poddane przeróbkom, noszące znamiona dzieł - nazwijmy to - artystycznych. Cele, jakie podobno przyświecają autorowi, są natury edukacyjnej. Chodzi o to, by „zaspokoić zainteresowania młodego pokolenia ciałem ludzkim, pogłębiając świadomość znaczenia i ograniczenia ziemskiej egzystencji”.
W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy, że „ciała zmarłych powinny być traktowane z szacunkiem i miłością”. Katechizm podaje także motywy tego szacunku. Po pierwsze, chrześcijanie wierzą w zmartwychwstanie ciała. Po wtóre, ciało człowieka było za życia świątynią Ducha Świętego. Nauka katolicka wskazuje na trzy okoliczności, jakie zezwalają na naruszenie ciała ludzkiego po śmierci: sekcja zwłok „moralnie dopuszczalna dla celów dochodzenia sądowego lub badań naukowych” oraz „bezpłatne przekazywanie narządów po śmierci”, które „jest dopuszczalne i może zasługiwać na uznanie”. Chodzi więc o motywy prawne, medyczne i naukowe. Zdaje się jednak, iż von Hagens idzie dalej. Ciało ludzkie staje się przedmiotem „artystycznej” kreacji, twórczego przetwarzania. W ten oto sposób ciało, które było ze względów religijnych czy nawet humanitarnych nietykalne, i jako takie było oddawane naturze przez grzebanie w ziemi czy kremację, stało się teraz tworzywem artystycznym. Oto - przepraszam za drastyczność - mieszkaniem trupa stała się sala wystawowa, a celem jego trwania - wzbudzanie zainteresowania. W ten oto sposób przekraczamy kolejne tabu porządkujące cywilizację zachodnią - tabu świętości i nienaruszalności ludzkiego ciała po śmierci.
Ciała konserwowano, oczywiście, już dawniej. Czyniono tak z władcami i ludźmi bogatymi, którzy sobie tego życzyli. Konserwowano także relikwie świętych. Ale ani w jednym, ani w drugim przypadku nie robiono tego w celach - nazwijmy to - widowiskowych. Przeciwnie, było to wyrazem szacunku dla ciała zmarłego, a relikwie przechowywano wcale nie po to, by je oglądać dla nich samych. W tym kontekście stwierdzeniu von Hagensa, iż „krytyka wystawy Światy ciała wydaje się mieć charakter antypapieski, antychrześcijański” zakrawa na kpinę.
Jak przypomniał Sobór Laterański IV, „wszyscy we własnych powstaną ciałach, tych, co teraz posiadają”. I choć zapewne chodzi tu już o cielesność przemienioną, a nie materialną identyczność ciała po zmartwychwstaniu z tym, które dzisiaj mamy, to wolałbym, by Pan je wskrzesił z prochu ziemi, a nie z wystawy prof. von Hagensa. Tam bowiem trudno byłoby w spokoju oczekiwać na zmartwychwstanie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu