Reklama

Twarda miłość

Z ks. Wojciechem Miłkiem, dyrektorem Katolickiego Ośrodka Rehabilitacyjno-Readaptacyjnego dla Młodzieży „Anastasis” w Strychach, rozmawia ks. Dariusz Gronowski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Dariusz Gronowski: - Prowadzi Ksiądz Katolicki Ośrodek Rehabilitacyjno-Readaptacyjny dla Młodzieży „Anastasis”. Jakie jest jego zadanie?

Ks. Wojciech Miłek: - Głównym zadaniem ośrodka „Anastasis” jest wszechstronna pomoc ludziom młodym, którzy popadli w chorobę uzależnienia od środków psychoaktywnych. Choroba dotyka bardzo wielu sfer, począwszy od sfery fizycznej, poprzez sferę psychiczną, intelektualną, wolitywną, do duchowej i religijnej. W ośrodku staramy się pomóc ludziom młodym w odnalezieniu się we wszystkich tych sferach. Rzecz jest o tyle charakterystyczna, że w naszym województwie nie ma ośrodków przeznaczonych wyłącznie dla ludzi młodych, co więcej - nie ma ośrodków, które programowo zajmowałyby się sferą duchową i religijną. Często jest tak, że leczenie ogranicza się do sfery fizycznej, psychicznej, a pomija się sferę duchową czy religijną. W naszym ośrodku jest inaczej. To jest dla nas charakterystyczne.

- Czy w ogóle dużo jest ośrodków dla osób uzależnionych na terenie naszego województwa?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Jest ośrodek w Nowym Dworku, jeden z największych ośrodków w Polsce, jeśli nie największy. Posiada on kilka filii. Jest to ośrodek skierowany do osób już starszych, pełnoletnich. Jest też ośrodek w Ciborzu. Ten z kolei ma charakter szpitalny, znajduje się na terenie szpitala. Istnieje tam również oddział dla nieletnich. Jest wreszcie osada „Lutynka” prowadzona przez Stowarzyszenie „Solidarni Plus”. To jest osada przeznaczona dla narkomanów z wielokrotnymi nawrotami choroby.

- Ośrodek powstał już ponad rok temu. Jakie były początki?

- Na początku pomysł stworzenia ośrodka w tym miejscu spotkał się z dużym sprzeciwem społeczności lokalnej. Było dużo lęku. Jednak dzięki współpracy z miejscową parafią, przede wszystkim z ks. Markiem Kowalem, i miejscowymi władzami, z wójtem, z samorządem, udało się te lęki przełamać i dziś spotykamy się z dużą życzliwością ze strony środowiska lokalnego, jak również z wieloma możliwościami współpracy.

- Jak rozwijała się działalność ośrodka w ciągu tego pierwszego roku funkcjonowania?

Reklama

- Rok czasu to pozornie bardzo mało, ale faktycznie udało nam się bardzo dużo zrobić. Tak właściwie to istnienie ośrodka zaczęło się dużo wcześniej niż 1 stycznia 2004 r. Najpierw trzeba było stworzyć wszystkie struktury formalnie wymagane prawem, założyć niepubliczny zakład opieki zdrowotnej, stworzyć programy terapeutyczne, podpisać umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia. To wszystko trwało miesiące. Natomiast od 2 stycznia, gdy przyjechał pierwszy pacjent, ośrodek rozwinął się w różnych kierunkach. Z jednej strony w sferze materialnej: udało nam się zgromadzić sprzęt, wyposażenie ośrodka, kupić bus. W ostatnich miesiącach przeprowadziliśmy całkowity remont przedwojennej kotłowni. Z działań niematerialnych: bardzo ważną sprawą było uruchomienie szkoły - gimnazjum na terenie ośrodka, dzięki czemu młodzi nie muszą wychodzić na zewnątrz i konfrontować się z tym, na co jeszcze na dzisiaj nie są przygotowani, a mają jednocześnie zapewnioną naukę, która jest ważnym elementem ich powrotu do normalnego życia. Ważnym krokiem było też zorganizowanie obozu terapeutycznego. Dla pacjentów to był taki pierwszy poligon doświadczalny, na ile mogą już samodzielnie funkcjonować, na ile potrzebują wciąż jeszcze stałej opieki i wsparcia. Planowaliśmy w tym roku uruchomienie hostelu, czyli domu, w którym mogliby powolutku wracać do społeczeństwa, stawać na własnych nogach, ale wciąż jeszcze pod stałą opieką terapeutów. Z braku środków finansowych nie udało się tego zacząć do tej pory. Mam nadzieję, że uda się pod koniec tego roku.

- Jak wiele osób w tej chwili na stałe przebywa i pracuje w ośrodku?

- Ośrodek ma dosyć dużą kadrę, zatrudnia czternaście osób: trzech terapeutów uzależnień, czterech wychowawców, psychologa, psychiatrę, internistę, pielęgniarkę, księgową, kierowcę, kucharza, kilku wolontariuszy. Tak rozbudowana kadra służy do tego, by możliwie wszechstronnie zapewnić dobre warunki w tym domu. Na leczeniu przebywa tu mniej więcej od 25 do 30 osób. Liczba ta nie jest stała, bo choć leczenie trwa przez 18 miesięcy, często ktoś przychodzi, decydując się na pobyt, a po kilku dniach czy tygodniach rezygnuje, zaś na jego miejsce przychodzą inni. Jeśli ktoś decyduje się na odejście, najczęściej zdarza się to w pierwszym miesiącu. Jest to zawsze dla nas trudne doświadczenie, spotkanie się z własną bezsilnością i siłą choroby. Dziś społeczność terapeutyczna jest już dość ustabilizowana, większość pacjentów jest tu powyżej ośmiu, dziewięciu miesięcy. Powoli szykują się miejsca dla następnych.

- Obecnie odwiedza Ksiądz wraz z młodzieżą różne parafie w naszej diecezji. Jaki jest cel tych odwiedzin?

Reklama

- Z jednej strony stawiamy sobie za cel promowanie ośrodka i uświadamianie ludziom, że problem uzależnienia istnieje i dotyka coraz więcej i coraz młodszych ludzi. Z drugiej strony trochę chcemy pokazać naszą duchową specyfikę. Są różne sposoby leczenia narkomanii. Nie ma instytucji czy ośrodka, który powiedziałby: My mamy patent na leczenie, wiemy, jak leczyć ze stuprocentową skutecznością. My pokazujemy, że leczenie uzależnienia dotyczy również sfery duchowej, nie tylko fizycznej czy psychicznej. Chcemy budzić tę świadomość wśród ludzi. Przy okazji naszych odwiedzin zbieramy fundusze potrzebne do funkcjonowania naszego ośrodka.

- Co ci młodzi ludzie, którzy wychodzą z uzależnienia, mają do zaoferowania parafianom?

- Ci, którzy wychodzą z uzależnienia (nie można powiedzieć, że ktoś wyszedł z tego definitywnie, bo uzależnionym jest się do końca życia i do końca życia ślad tej choroby będzie w człowieku pozostawał), którzy są na drodze do trzeźwości, mają do zaoferowania ludziom nieuzależnionym świadectwo swojej drogi życia, swojej walki i codziennego zmagania. Trzeba też powiedzieć, że są to ludzie wielkiej pokory, bo bez pokory nikomu nie udało się wyjść z uzależnienia.

- Czy pośród nas jest wielu narkomanów?

Reklama

- Więcej niż się powszechnie sądzi. A wiek inicjacji narkotykowej bardzo mocno się obniża w ostatnich latach. Bardzo mocno zmienia się też obraz narkomana. Kiedyś, jeżeli mówiło się „narkoman”, to skojarzenie było następujące: hippis z długimi włosami we flanelowej koszuli ze strzykawką w ręce. Obecnie strzykawka i podawanie narkotyku dożylnie to już jest ostatni etap. Dzisiaj zwykle trafiają do ośrodka dzieciaki, dla których podstawowym narkotykiem jest marihuana lub amfetamina, zwykle podawana inaczej niż dożylnie. Są to ludzie dobrze ubrani, często dysponujący konkretnymi pieniędzmi na narkotyki, zdobywanymi, oczywiście, w sposób sprzeczny z prawem, słuchający hip-hopu czy techno. Czy jest ich dużo? Nie każdy, kto bierze narkotyki, popada zaraz w uzależnienie. Natomiast zanim popadnie w nałóg, jest etap szkodliwego używania - jeszcze nie jestem uzależniony, ale już branie narkotyku zaczyna przynosić straty w moim życiu. Takich ludzi jest bardzo dużo. Część z nich staje się uzależnionymi. Ciężko mówić o statystyce, bo tak naprawdę nie ma pewnych badań w tej materii.

- Komu grozi popadnięcie w narkomanię i dlaczego?

- Geneza, początki narkomanii zawsze sięgają najmłodszych lat, zawsze sięgają rodziny. Jeżeli w rodzinie brak bezpieczeństwa, miłości, jeżeli jest to rodzina dysfunkcyjna, czyli niespełniająca swoich zadań, jeżeli młody człowiek nie znajduje w rodzicach oparcia, bezpieczeństwa, wtedy będzie uciekał się do różnych sposobów, żeby nie czuć bólu z niezaspokojenia tych podstawowych ludzkich potrzeb. Jedną z takich ucieczek jest narkotyk. Podstawowa przyczyna zawsze leży w rodzinie.

- Co zwykły człowiek może zrobić w tej sprawie?

- Kluczową sprawą jest to, by nauczyć się kochać zdrową, a jednocześnie twardą miłością. Osoby uzależnione wymagają twardej miłości. Czasem ta miłość sprowadza się do zwolnienia kogoś z pracy, jeżeli nie ma decyzji na zerwanie z nałogiem. Kiedy indziej ta twarda miłość sprowadza się do wyrzucenia kogoś z domu. To wszystko po to, by skłonić kogoś do leczenia. Jeżeli ból spowodowany konsekwencjami brania narkotyków nie będzie większy, niż ból spowodowany ich niebraniem, taki człowiek nie będzie się leczył.

- Dziękuję za rozmowę.

Przy ośrodku, będącym niepublicznym zakładem opieki zdrowotnej, działa stowarzyszenie, które ma za zadanie pozyskiwanie środków na jego funkcjonowanie i różne działania profilaktyczne. Stowarzyszenie jest organizacją pożytku publicznego, więc można na jego rzecz odpisać 1% swojego podatku.
Stowarzyszenie Pomocy Młodzieży „Anastasis”, numer konta: 60 8363 0004 0062 6428 2000 0001.

Podziel się:

Oceń:

2005-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Nowenna do św. Michała Archanioła

Agata Kowalska

Nowennę do św. Michała Archanioła rozpoczyna się 20 września i odmawia przez kolejne 9 dni aż do święta świętych Archaniołów Michała, Gabriela i Rafała (29 września).

Więcej ...

Bóg pomnaża dobro tych, którzy je czynią już teraz

2025-09-23 12:37

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

Bóg pomnaża dobro tych, którzy je czynią już teraz, choćby w niewielkim zakresie. Karze zaś tych, którzy mają serce skąpe i niczego nie dają potrzebującym.

Więcej ...

Koronka i miłosierdzie na skrzyżowaniach świata

2025-09-27 15:56

Red

Na skrzyżowaniach ulic, gdzie zazwyczaj pędzi codzienność i rozbrzmiewają klaksony samochodów, nagle zapada cisza. Grupa ludzi staje w kręgu, w dłoniach ściska różaniec i zaczyna powtarzać słowa, które od dziesięcioleci prowadzą tysiące serc ku nadziei.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

NASZA INFORMACJA: Leon XIV został zaproszony na Jasną...

Kościół

NASZA INFORMACJA: Leon XIV został zaproszony na Jasną...

Nowenna do św. Franciszka z Asyżu

Wiara

Nowenna do św. Franciszka z Asyżu

O co się boję zapytać Jezusa dzisiaj?

Wiara

O co się boję zapytać Jezusa dzisiaj?

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Wiara

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Ksiądz zmarł na zawał serca podczas Mszy św.

Kościół

Ksiądz zmarł na zawał serca podczas Mszy św.

Ksiądz, powstaniec, patriota. Powieszony przez Niemców na...

Kościół

Ksiądz, powstaniec, patriota. Powieszony przez Niemców na...

Nowenna do św. Ojca Pio

Wiara

Nowenna do św. Ojca Pio

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Wiara

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

24 września – wspomnienie odnalezienia ciała świętej...

Wiara

24 września – wspomnienie odnalezienia ciała świętej...